Klucze
Nadal wieszam je na szyi i wybiegam na podwórko
odchodzący na zawsze przyjaciele wybielili moje włosy
ciągle pełen przestróg matki nie otwieram nieznajomym
nie biorę ładnie zapakowanych cukierków od Niemców
by nie dać się podstępnie sfotografować w dziurawych butach
nie ufam Cygance która za drobną opłatą
wywróży mi piękną żonę i dobrze płatną pracę
Znajduję pod wycieraczką wiadomość od ojca
że dzisiaj wróci późno ponieważ jest szansa zarobić
na nowe trampki i prawdziwą węgierkę
idę więc na ryby sam bo Odra woła powodziowymi wylewami
zakamarkami które uwięziły wojownicze szczupaki
Matka jeszcze oddycha
nikt nie dzwoni
nikt się nie niepokoi
Lekarz ostatniego kontaktu
szykuje dla mnie kłamstwo w kopercie
Tekst został pozyskany w ramach programu Tarcza dla Literata.