27.02.2023

Na prowincji

Najpierw oczy, zapewne dziewczęce, co szukały

Swojej głębszej czerni. Rok odbity w pękniętym lustrze

I znów żniwa pod białym lasem. Kto tak nietrzeźwo śpi Na sianie?

 

Coś musiało się stać.

Czyjś cień odpoczywa w sadzie, ze zwichniętą kostką.

Pocałunkiem odbijasz od moich warg (dryfujesz

Po wszystkiej mojej krwi i pierwszym śnie);

Lepka woń ściętej sosny – sierpniowo tak,

Jak spracowana dłoń o miękkiej piersi myślałem o Tobie

Przed południem.

 

Ty też słyszałaś śpiewne:

Godzino, od kogo przybywasz?

Od kamienia przychodzisz – skrzysz się jak rzeka w słońcu

 Południa.

 

Tamte oczy też wiedziały:

To Bóg powracał ze wsi, zabarwił kłosy zbóż na niebiesko.

Coś musiało się stać.

Twoja głowa ciężka jak dwa księżyce

I serce oblepione miałaś całe ziarnami żyta

Z tomu ZALUSTRZE (Wydawnictwo Kwadratura, Łódź 2019)

Jeśli kopiujesz fragment, wklej poniższy tekst:
Źródło tekstu: Sylwester Seweryn Kołodziejczyk, Na prowincji, Czytelnia, nowynapis.eu, 2023

Przypisy

    Powiązane artykuły

    Loading...