06.04.2022
pewnego razu w sadzie
moja matka z chabrowymi oczami
mistrzyni w pływaniu przed wojną
rozczuliła się pewnego słonecznego dnia
gdzieś w sześćdziesiątym pierwszym
nad swoim losem szesnastoletniej dziewczyny
wywiezionej w czterdziestym do krainy białych
niedźwiedzi bo była harcerką
w sadzie przy biesiadnym stole nad którym
unosił się zapach żurku bzów i drzewa kwitły
zaintonowała legiony to
zapanowała niezręczna cisza
tylko pewien adwokat z Kaszub powiedział
co ona przeszła ile się wymodliła by powrócić
do Polski i wspólnie ciągnęli te legiony
Tekst został zakupiony w ramach programu Tarcza dla Literatów.
Jeśli kopiujesz fragment, wklej poniższy tekst:
Źródło tekstu: Ludmiła Janusewicz, pewnego razu w sadzie, Czytelnia, nowynapis.eu, 2022