01.11.2022

Poeta nie rodzi się na kamieniu

Wiem, kiedy oddzielam tkanki i krew od ducha, kiedy przez przezroczyste ciało wglądam w najgłębsze sedno, w najmniejszą cząstkę trudno uchwytną, w zadzierzgnięte włókno skrywające ziarno i przewiduję jak się ukorzeni, wzrośnie i zakwitnie, będzie słowem, mową, będzie istotą,

 

żeby perłę urodzić, trzeba dorosnąć, wyboleć, trzeba blask zebrać ze wschodu, wieczorną zorzę przeciągnąć przez kryształ, przez pryzmaty w oku, pochwycić najczystsze krople soków z wiosennych drzew i otulać w szelest październikowego wiatru,

 

gdybyś spotkał dziecko nie pytaj o przyszłość, ta jest znana wyłącznie bogom tańczącym na parnasowych halach, nieprzewidującym klęsk, zabitych żołnierzy, zabłąkanych kul w ciałach kobiet, nie żądających krwi owiec ani ich nienawistnych pasterzy, niesięgających palcami po rozerwane mięso,

 

zabójców prowadzi karma, tylko jak ją wypatrzyć za światłem ostrza, pochłaniacze makaronu mają karmę, choćby nadmiar objęty skórą łudził nas o obfitości, zobacz jakim karłem staje się każdy z nich w środku bezsennej nocy albo u schyłku świata,

 

poeta to nie anioł, nie permanentny stan pięknego ducha, nie istota na zawsze wyodrębniona z pospolitości, ani zjawa skrzydlata, to tylko chwila zamyślenia, wzburzenie umysłu, odcięcie od miasta, od hałasu na dworcach, przejście w skupieniu przez bazar bez dotykania kolorów, bez smakowania, z porażonym powonieniem, to przenikająca mgła i błyski na nieznanym niebie,

 

poetry significat humanitatem, zaledwie niewypierzona odezwie się zdziwieniem na widok nagiej kobiety, trznadla w żółtym popłochu, mężczyzny, który wrócił z wojny, szemrzącego potoku wzdłuż niekończącej się drogi do wyzwolenia; wystarczy zaledwie nikły płomyk, wyczuwalny kiedy na człowieka patrzysz,

 

są wokół, zasypani w kopcach pogardy, zabici deskami, w uścisku nieśmiertelnej śmierci próbują oddychać, niesłyszalni z powodu ekspansji stadionów, niewidzialni w smogu, w dymach opium i marihuany, nieuleczalni pomazańcy, na kliszy widać ich palce i czarny obłok serca, puls przekuty w plus dla przeczuwających pękanie ziemi.

 

Poeta gdy jest, jest i bez pisania.

Jeśli kopiujesz fragment, wklej poniższy tekst:
Źródło tekstu: Grzegorz Trochimczuk, Poeta nie rodzi się na kamieniu, Czytelnia, nowynapis.eu, 2022

Przypisy

    Powiązane artykuły

    Loading...