15.07.2022

Przemijanie

siedziałem na brzegu łóżka patrząc w milczeniu

jak przesiąknięty zapachem śmierci

powoli zapadasz się w pustkę i woń prosektorium

twój rozum już obojętny na siność naskórka

powoli odkrywał tajniki innego bytu

stanowiliśmy niepodzielną całość

a może bezładny i luźny zlepek figur wklęsłych i wypukłych

kształtów niczym mozaika z obrazów Picassa

pełna załamań i łagodnych przejść między szczegółami

układających się wzdłuż fałdów szpitalnego prześcieradła

niczym pełzające zegary Salvadora Dali

przez tyle dni szukałem twojej drogi ku życiu

cierpliwie utrwalałem słoneczny układ linii papilarnych

gładziłem zmarszczki dokuczliwe jak zadra pod paznokciem

palca wskazującego który wiódł na manowce

z rozedrganym sercem ze ściany i ekranów monitorów

uparcie zdrapywałem resztki niedorzecznej nadziei

gdy twoja nieruchoma twarz szykowała się do spokojnego snu

nigdy już nie odkryję nie wypowiem twojego imienia

nie nazwę kolejnych bezpowrotnie minionych

radości i cierpień

Jeśli kopiujesz fragment, wklej poniższy tekst:
Źródło tekstu: Stefan Trzos, Przemijanie, Czytelnia, nowynapis.eu, 2022

Przypisy

    Powiązane artykuły

    Loading...