15.07.2022

Modlitwa Georga Trakla

Jesień brąz liści strząsa na alejki Plantów,

drzew ramiona wzniesione, oparte chmury

wciąż mocują się z niebem, jak armia Atlantów,

prześwit między konary niesie ptactwa chóry.

Wisła płynie leniwie, jak zdrój czarnej kawy,

czeluść Jamy, co Smocza, rozwiera swe szczęki,

snuję się wśród kasztanów i pożółkłej trawy,

serce pełne tęsknoty, a dusza udręki.

Gdzieś daleko szmer Salzach odbity o głazy,

Helbrunn pełen jarzębin i fontann bez liku,

ja uwolnion z okopów jeszcze czuję razy

grud ziemi na mym hełmie wśród ofiar okrzyków

tych, którzy padli w boju i leżą bez ducha,

śmierć żelaznym uchwytem zdławiła ich grdyki,

toczy się błędnym kołem wojny zawierucha,

wciąż przybywa poległych, coraz rzadsze szyki.

Gdzieś nad Dachstein grom słychać gniewnego Zeusa,

który zstąpił z Olimpu nad alpejskie granie,

tam gdzie flety Mozarta rozbrzmiewają wokół,

tu jeno huk szrapneli, ból i umieranie.

Tam bale, tu wybuchy, śmierć na każdym kroku,

Solny Zamek drży pewnie wstrząśnięty w posadach,

wobec gniewu Zeusa bezradnie tkwi w mroku,

gdy bogowie czas trwonią na wiecznych naradach.

Ariadna nić przeciąga, pragnie podjąć trudy

które boje zakończą i wyrwą mnie z piekła,

tymczasem w czarne ziemi pod stopami grudy,

wsiąka krew i nadzieja, co dawno uciekła.

Jak niegdyś wieszcz Mickiewicz Madonnę uparcie

wierszem prosił o powrót na ojczyzny łono,

tak ja Rocha świętego błagam dziś o wsparcie,

by dał raz jeszcze poczuć Salzburga woń słoną.

Gdy tęsknota doskwiera, łza policzek rosi,

słyszę, jakby Bóg szeptał: „Du sollst ewig stehen!

Już nie zmienię mej woli, choćby wiecznie prosił”

Rozpacz słowa te niesie i odbija echem.

Jeśli kopiujesz fragment, wklej poniższy tekst:
Źródło tekstu: Stefan Trzos, Modlitwa Georga Trakla, Czytelnia, nowynapis.eu, 2022

Przypisy

    Powiązane artykuły

    Loading...