PSALM DLA FRANCISZKA WITKO
I
Dlaczego zamykają dziadka Franciszka
w tej czarnej skrzyni, w nocy bez dna
pytasz, moja córko, pięcioletnia różo
duchowna pochylona nad dołem, nad
studnią ziemi, do której wciąż sypią
popiół życia, w której śpią oczy, motyle
pamięci kruchej jak dłonie niesione do
przedszkola; taka widać wola Pana, niech
się święci imię Jego, niech się rodzą dni,
a ty rośnij, ja maleję, już rozmawiam z
uschniętą trawą, choć podlewają mnie
deszcze i poją słowa Księgi. Świat między
nami zamknięty w pudle razem z biedronką;
jej najcichsza śmierć i nasze miłości tak
pomylone, zostawione na jutro, które nie
nadchodzi; płyniemy więc w łodzi, popękane
dzbany, pokalane cieniem obłoki, ponad
o, ponad cierń
II
Nowo narodzona dziewczynko, Sabinko,
tobie oddaję pieśń, niegodny liścia pod-
-nieść z ziemi; dla ciebie te kwiaty bez łez
i zmarszczek, marchew i nać pietruszki
pachnące domowym rosołem, parującym
nad wspólnym stołem; tobie oddaję bociana
z bajki, który z miłości darował życie
żabie, zielonej babie na chudych nóżkach
i ten pejzaż za oknem baraku - ojczyzny,
siwizny Beskidu i czerwień późnej jesieni,
gdy bażanty wołają, o, ponad cierń; biegną
ludzie, strzelają sercem do kolorów, a my
tak spragnieni cichej stajenki, osiołka z pastuchem,
chuchamy zimie w nos, chowamy obolałe głowy
jak obole na ostatnią chwilę, chore ręce proszą o
modlitwę, pod poduszką chowamy się przed
życiem, które tańczy, śpiewa, krzyczy zgon,
o, ponad nasz dom
na Wigilię 97