widok sprzed wielu lat
to nie był impresjonizm
lecz stuprocentowy realizm
(nie wymienię tu żadnych nazwisk)
urzekł i zatrzymał
nawet czas się ugiął
i odstąpił od chronologii
frywolnie a może arkadyjsko
staruszka pod drzewem
nad zamkową fosą
obok lniana serweta z posiłkiem
nogi ułożone w dziecięcy sposób
stopami zwróconymi lekko do zewnątrz
twarz błogosławiona soczystym cieniem
i oczy którejś z greckich bogiń
duże
nieśmiertelne i łagodne
jak oczy matki
jej dłoń podnosi kawałek sera
powołując do życia ogromne kawałki pejzażu
i ten spokój kobiety
która nie ma zamiaru umrzeć
każdy detal zaczyna nabierać tempa
które trwa
do dziś
próbuję to zapisać
lecz nie mieści się w wyrazach
wdzięczności
i nadal się zastanawiam
kto był autorem
Tekst pochodzi z tomu „Albowiem”, dostępnego w e-sklepie Instytutu Literatury.