20.11.2019
Cała wieczność
I
Gotuję dla psa kaszę, rozwijam kłębek
świątecznych lampek. To dzieje się dawno,
za śniegiem, w zimnej kuchni, w wilgotnym,
ulanym z kamieni i gliny domu. Pies zaginął,
ktoś inny wynajął to miejsce w poszukiwaniu ciepła.
II
Smaruję świeczką płozy sanek, stoję tu,
gdzie latem chciały mnie wessać wiry rzeki.
Jeden wokół wszystkich,
wszyscy wokół jednego.
To dzieje się dawno, na niebie płaska pełnia.
Następna taka będzie za szesnaście lat.
III
Idę ścieżką pod księżycem przyciągającym
kamienie i zmarłych. Nakręcona sprężyna świata
jest jeszcze napięta, porusza taflą, cyferblatem ziemi.
Życie przeciska się do światła jak woda przez lód.
Wodospad ma żebra, styczeń to kra.
Jeden pośród wszystkich.
Wszyscy pośród jednego.
Jeśli kopiujesz fragment, wklej poniższy tekst:
Źródło tekstu: Łukasz Jarosz, Cała wieczność, Czytelnia, nowynapis.eu, 2019