Nowy Napis Co Tydzień #025 / Ostatnia rozmowa z księciem poetów
Pośrodku Ardeńskiego Lasu, który nie jest lasem, a zamienił się w hałaśliwe miasto… Zatem, pośrodku tego miasta, w ciemnym zaułku dzielnicy uciech, Pan Świat spotyka się z Księciem Poetów. Ma to być już ich ostatnia rozmowa, bo Książę opuszcza Ardenię…
Nie oglądaj się już na mnie Panie Świat.
Nie patrz i nie słuchaj — powiada Książę z żalem.
Nie patrz, bo moje prawdy uleciały, zamieniły się
w pozory, które już nic nie znaczą.
Przecież widzisz jak dookoła wszystko, tak szybko,
się zmienia.
A moja twarz, moja amorficzna twarz? Panie Świat!
Przyjrzyj się mojej twarzy! Portret odwrócony,
chimeryczny negatyw.
Popioły myśli, popioły.
Z tego lasu — tylko kilka drzew.
Z naszego ulubionego potoku, co? Leniwa
śmierdziawka.
Skończyło się Panie Świat, skończyło.
— A twoi wyznawcy? Książę? — bąka dławiącym się głosem Pan Świat.
Niech pozostaną w ułudzie.
I ty — Panie Świat — pozostań i trwaj w swojej nadziei,
bo przecież…? Tego nie można odebrać nikomu.
Największa zbrodnia — odbierać nadzieję.
A ja? Cóż, mój pobyt dobiegł tu kresu.
Ardenia? Karykatura utopii.
Tak, chcieliśmy zbudować idealne miasto, spełnić sen
Campanelli.
Ale rozejrzyj się Panie Świat. Co widzisz?
Jazgot, rechot, pełzające libido, sprzedajne ego, jedno
wielkie dzikie śmietnisko.
Nawet, gdyby je od nowa przegrzebać, znajdziemy „nic”.
Najwyżej cuchnące resztki.
Szczurze twarze, szczurze odchody.
— To jest nasza wymarzona Ardenia…?