30.06.2020
Sutra edynburska
Błogosławieństwa, tysiące błogosławieństw,
bo się przyśniło, że zrobiłem leczo
i zaprzeczenia poszły w zapomnienie.
Skądś wiem, że śmierdzę jak inni tutaj
i kasy w portfelu mam tyle, co oni.
Też jem raz dziennie i znikam, podsłuchując.
Zaraz zatuszuję to, co mówiłem wcześniej:
ja – sztych, ja – zarys, ten, co słucha rozmów
przy stolikach i, ho ho, nawet je rozumie.
Zaraz zniknę, by się mój oddech nie spotkał
z twoim drżeniem, a na razie, to oczywiste,
błogosławieństwa, tysiące błogosławieństw,
czas, który jest za, i czas, który jest przeciw.
1993–2020
Wiersz pochodzi z najnowszego tomu Sztuka bycia niepotrzebnym.
Jeśli kopiujesz fragment, wklej poniższy tekst:
Źródło tekstu: Edward Pasewicz, Sutra edynburska, Czytelnia, nowynapis.eu, 2020