Ciii…
Od kiedy ten świat
wieje, szumi wiatr
z liści, jakby z gwiazd
kolejny już raz
lśnią kropelki dżdżu
wśród jawy i snu
cicho, cicho sza
wysącza się mgła
w tej zjawie, w tej mgle
wszystko jakby w tle
mchem zarosły pień
jakby mało lśnień
rozżółconych plam
ufnych oczu sarn
gdy wieczór się tli
małe, ciche: ciii…
Wiosna, lato, jesień
zima, siew i przesiew
od kiedy ten świat
w ciszy wiekuiste
po listeczku listek
wieje, szumi wiatr
gdy powiewa mocniej
plejady przednocne
z tych liści, jak z gwiazd
sokół jak ten Ikar
na wylot przenika
kolejny już raz
na świerku, na sośnie
jak pąki przedwiośne
lśnią kropelki dżdżu
zaraz się rozwiną
deszczu zjawą siną
wśród jawy i snu
dzień krótki, cień długi
szumi tempus fugit
cicho, cicho sza…
z pni, co wiecznie głuche
wełniankowym puchem
wysącza się mgła
gdy noc bliska chucha
wypatruje puchacz
w tej zjawie, w tej mgle
pnie do reszty głuchną
zaćmą naszło próchno
wszystko jakby w tle
dzięcioł echem puka,
błyszczy niczym dukat
mchem zarosły pień
nie dość drodze kroków
nie dość puszczy mroku
jakby mało lśnień
zlot, w tej jednej chwili
migotań motylich
rozżółconych plam
w drzewie i w zaroślu
już też szumię pośród
ufnych oczu sarn
Tam, gdzie żubr samotnik
pośrodku paprotni
gdy wieczór się tli
pragnę jego śladem
nade wszystko, nade...
małe, ciche: ciii…