Wydawnictwa / Biblioteka Pana Cogito / Gdy Bóg się waha. Poezje 1977–2017

Spis treści:
  • To nie jest poezja/ Oddychaj głęboko Translated from Polish; Katakumby; Strumień wieczności; „Wysoko pod niebem żurawie leciały”; Kapitulacja na froncie wschodnim; Którzy nie widzieli; Restauracja „Arkadia”Nowa Huta, plac Centralny; ***Rozumiem wszystko słowo po słowie;*9.      Luty 1978. Wybory do rad narodowych;10. Niebieskie okna;11.  Odebrane;12.  ***Ogień chodzi po tobie;13.  ***Oddaję ci: żebro ręce nogi;14.  Tenebrae — 1915.  ***Kiedy całuję twoje oświęcimskie włosy — 2016.  Ty jesteś dom, Ty jesteś nikt — 2117.  Wejrzyj — 2218.  Porządkowanie piwnic — 2319.  Krwawiące piersi — 2420.  Tak, jestem obcy — 2521.  O dobrą śmierć — 2622.  Sprzeczność wewnętrzna — 2723.  Flaga łopoce na wietrze — 2824.  Chorał, wschód — 2925.  Wchodzi przez ciemne okno — 3026.  Wspomóż nas, Panie — 3127.  „Snuć miłość” — 3228.  Dom — 3429.  ***Odwiedzają mnie czasami — 3530.  ***Świat to tylko powietrze — 3631.  ***Ciemny a jednak świecisz — 3732.  Nieobecność — 3833.  „Wyprzedzaj, poeto” — 3934.  Przesłanie pana X — 4035.  „Przedmioty mające związek z przestępstwem” — 4236.  PAPdonosi — 4337.  Rosja — 4438.  Elementarz — 4539.  „Sława otieczestwo nasze swabodnoje…”Piosenka o poecie — 4640.  Czy narodziłeś się, człowieku — 4741.  Matka — 4842.  „Nie znam tego człowieka” — 4943.  „Tobie śpiewa żywioł wszelki” — 5044.  Ob. Jan Polkowski — uzasadnienie istnienia — 5145.  ***Łagodne doliny zamieszkują poetę — 5246.  Usta, ciemność — 5347.  Wąskie wargi — 5448.  Przy ogniu — 5549.  Świat prosty jak sen dziecka — 5650.  W okopach kościoła Niepokalanego Poczęcia — 5751.  Oddychaj głęboko — 5852.  Jam jest bramą owiec — 5953.  ***Jeśli kłamałaś proś — 6054.  Plecami do światła — 6155.  ***Przykryty chorobą — 6256.  ***Co jest ważne? — 6357.  ***Burzliwe oklaski długo nie milknące — 64
  • Ogień 1.      „Tak nas powrócisz cudem na Ojczyzny łono” — 672.      ***Powiedziałem wszystko — 683.      Spoczniemy tutaj — 694.      „Piotr szedł za Nim z daleka” — 705.      ***Śmierci światłości cicha pogardo zrzuć — 716.      Hymn — 727.      Wrony kołują i spadają — 738.      Wolny, w wolnym kraju — 749.      Wszystko, co powiedziałeś — 7510.  ***Narodziłeś się Zbawicielu i śpiewasz kolędę — 7611.  Powiedz — 7712.  ***Umiera naród — 7813.  Żadnej ofiary — 7914.  Każdą podłość zrymuj z Polską — 8015.  Wśród nas, nieczystych — 8116.  Rok 1940, Zdzisław Chmielewski wędruje przez Azję — 8217.  Z frontu — 8318.  Nie pamiętam, nie znam, nie rozumiem — 8419.  Ściana — 8520.  Cela 209 — 8621.  Nie będziesz stróżem swego brata, będziesz jego kamieniem — 8722.  ***Ani wczoraj ani jutro tylko dym — 8823.  27 III 1982 — 8924.  „Moja słodka Ojczyzno” — 9025.  Oszczędziłeś mnie — 9126.  ***(Skończyło się Polaczku) — 9227.  „Mówiliśmy prostym językiem żywiołów”. Zbigniew Herbert — 9328.  Otworzy cię miecz — 9429.  „O Nowej to Hucie piosenka” — 9530.  ***Czytam słucham — lata pięćdziesiąte agonia zapaść — 9631.  „Rzadko na moich wargach” — 9732.  ***Nie pisz nic. Niech mówią inni — 9833.  Sefer ha Zohar. Księga Blasku — 99
  • Drzewa 1.      ***Nie było nic — oto co było — 1032.      ***Kim bowiem byłem jeśli nie jednym ze słów — 1043.      Etap — 1054.      ***Bolałem nad sobą to znaczy — 1065.      ***Dla Ciebie ciągle małym chłopcem jest ten świat — 1076.      Niech przepadnie zgiełk — 1087.      Europa — 1098.      „Noli me tangere” — 1109.      Tak, czyniliśmy zło — 11110.  ***Jakież to było piękne — 11211.  Pragnąłem cię, chociaż byłem śmiertelny — 11312.  ***Ty jesteś szarość nad szarościami — 11413.  Tylko u ciebie nie szukam pocieszenia — 11514.  Zmierzch — 11615.  „Co nie jest wymówione, zmierza do nieistnienia”. Czesław16.  Miłosz — 11717.  Nieprzeniknione (Pablo Picasso okres niebieski i różowy) — 11818.  ***Nie ma ich jeszcze — kolory dopiero powstaną — 11919.  ***Co przydarzyło się podczas chwil tych trwania? — 12020.  Miłości, miłości najboleśniej śpiewaj — 12121.  ***Za dużo chciałyście powiedzieć płowe słowa — 12222.  ***Jestem tu między wami skrzydlate pagórki — 12323.  ***Dobrze jest jeśli jest to co istnieć nie zdołało — 12424.  ***Nawet na chwilę nigdy ani w przeszłym ani w przyszłym życiu — 12525.  ***Uwielbiona poro ptaków przebywasz nad nami — 12626.  Sadzenie drzew — 12727.  ***Bo ja nie jestem ja — 12828.  ***Czy miałem kiedyś tak bolesną pewność — 12929.  ***Godzinami patrzę na ptaki: ostrożną sójkę białogrzbietego dzięcioła — 13030.  Carskie wrota — 131
  • Elegie z Tymowskich Gór 1.      ***Zaistnieć to znaczy opisać tę lukę w pamięci? — 1352.      „Aby się wypełniło Pismo, rzekł: Pragnę” — 1363.      ***Słowa na uwięzi w siatce kontynentów — 1374.      ***Nie mój — ten czas — 1385.      ***Po wielokroć odkupiona a jednak ominęło cię światło — 1396.      Oda do starości — 1407.      Odpuść — 1418.      ***Mówi cień między rzeczami: kto jest w tobie — 1429.      ***Tego dnia duch stał się kobietą — 14310.  ***Jak opowiedzieć czułe obrazy narodzin11.  i niewinności? — 14412.  ***We śnie trzymałem w dłoniach szarpiącą się rybę — 14513.  Gwasz — 14614.  Wędrówka — 14715.  ***Przez chwilę: światło stuletniej jodły — 14816.  ***Panujesz nade mną liściu kroplo — 14917.  ***W ciemności — wiatr — 15018.  ***Niewierny modliłem się — 15119.  ***Smak ziemi — 15220.  ***Rośnie noc — 15321.  ***Dziecko mówi: dotykam nieba — 15422.  ***Luty — kwitnie wilcze łyko — 15523.  ***Pełen gracji panieński taniec — 15624.  ***Ogień pozostaje nieruchomy owoc — 15725.  ***Katakumby jodeł — 15826.  ***To co niejasne nadaje kształty — 15927.  ***Pod sczerniałym werniksem z rękami — 16028.  ***Noc Złota dolina — 16129.  ***Potrafią ułożyć modlitwę — 16230.  ***Zawodzi myszołów kołuje — 16331.  ***Rozbierają się jawory i buki — 16432.  ***Ciemny kielich stoku Machulca — 16533.  ***Koń spuszcza łeb. Strzeże cię mgła — 16634.  ***W deszczu. Strzęp ziemi — 167
  • Cantus 1.      Rzeka — 1712.      ***Dziewanna nawłoć wrotycz — 1723.      Mniej światła — 1744.      Podróż do Święcian — 1755.      ***Przez witraże sączy się mrok woda pamięci nasienie fresku alfabet — 1776.      Pragnienie — 1787.      Powodzianie — 1798.      ***Ludzkie łzy, o łzy człowiecze — 1839.      ***Z życia, co tutaj kipiało — 18410.  Toscana indicazione geografica tipica — 18511.  ***Jeszcze nie wezbrały skalne soki. Światło minerałów12.  budzi się — 18613.  ***Milczący ból ptasie nuty — 18714.  ***Wiosna i noc i drżenie gwiazd — 18815.  Matce — 18916.  ***Usychają, usychają trawy — 19017.  Cantus — 19118.  ***Nad nami szybowały drzewa o miękkim drewnie dające wiarę — 19319.  Przeszłaś przeze mnie — 19420.  Pomieszane języki — 19521.  Głos — 19622.  ***Biały pajączku nie uda ci się zagrać żadnej roli — 19723.  „‘Ain” — 19824.  ***W piekle i niebie szorstkie szare drogi — 19925.  „Juglans regia” — 20026.  ***Ciemna jutrznia długie świece — 20127.  Znowu — kochane — 20228.  Pamiętna zima — 20329.  Dom przyjaciół — 20430.  Pniowo — 20531.  ***Opowieść która nieustannie niszczeje i powstaje z martwych — 20732.  Czarnoziem — 20933.  ***Kiedy wyruszysz w drogę będziesz odmieniony — 21034.  ***Cieliste słoje lipy obejmą cię litośnie — 21135.  ***Za wybitymi oknami i resztkami drzwi — 21236.  ***Świat — 21337.  Mgły, ścierniska — 21438.  Wiatr — 21539.  ***Na początku była katedra jak złamane skrzydło — wiotka i biała — 21640.  ***Ostatnie słowo należy do wiatru zapomnienia zaciśniętych powiek — 21841.  ***Czuła noc ponad gwiezdnym szumem pamięci — 21942.  Dym — 22043.  Krojąca chleb — 22144.  ***Ciemna niema turkawka łopoce bezgłośnie — 22345.  ***Kosmyk siwizny skręcony na palcu mech — 22446.  ***Tumult słońca i lustro mgły — 22647.  „Allemanda, corrente, sarabande, giga, ciaccona” — 227
  • Cień 1.      Poemat dla dorosłych — 2312.      ***Dogasa ciemność. Łomocze brudny pociąg — 2333.      ***Węgiel gwiazd i tlenu zimny spokój — 2344.      ***Dym śniegu pionowe pola — 2355.      ***Śpiew śpiących kobiet — 2366.      ***Bach, toccata G-Dur — 2377.      ***Zanim nadejdzie zima Bóg obleka się w nowe istnienie — 2388.      Adwent — 2399.      ***Jakże łatwo żyć wewnątrz światła — 24010.  ***Oko otworzyło kamień kolorów i świeci niewidomy świat — 24111.  Wolfgang Amadeusz M. — 24312.  ***Okna zasłonięte. Córka ćwiczy na pianinie. Przerywa — 24513.  ***Wróble krzyczą krążą pośpiesznie między kałużą a nagim — 24614.  ***Szadź. Chińskie pismo. Cienkie kreski — 24715.  ***Drzewa wciąż poruszone szukają światła wierności — 24816.  Pierwszy śnieg (widok z okna) — 24917.  Gładki kamień — 25118.  ***Kurz krwi — 25219.  „Jesienią spadają wiatry”. Kazimierz Wierzyński — 25320.  ***Nawoływanie popielic. Pochodnia mgły — 25421.  ***Kochałem cię umarłą — 25522.  ***Żyć tylko w pojedynczym losie — 25623.  ***Więc jestem ja — 25824.  ***Krąży gorączka — 25925.  Ogród — 26026.  ***Podziemne ulice — 26127.  Lato — 26228.  ***Godowy taniec deszczu. Pomarszczona dłoń — 26429.  Hymn — 26530.  Mokotów — 26631.  ***Białe wierzby w szarosrebrnych maskach — 26732.  Nuta — 26833.  ***Z właściwej drogi zejścia się nie strzegąc — 26934.  Klangor — 27135.  ***Strzęp myśli, stróż światła — 27236.  ***Nieogarniony dzień. Na fioletowych garbach37.  miasta — 27338.  ***Przyjaciel Ariosta, Petrarki i Tassa — 27439.  ***Napina słuch czuły żagiel — 27540.  ***Jeszcześ nie umarł, jeszcześ nie samotny — 27641.  ***Za ścianą. Ręka wyrasta z drugiej strony — 27742.  Imiona rodziców — 27843.  ***Zbyt wiele razy żyłem bym mógł na zawsze związać — 27944.  ***Niesłyszalne twoje serce martwe morze — 28045.  ***Rozsypane pismo — 28146.  W podróży — 28247.  ***Przez chwilę biegną obok siebie — 28348.  ***Wrocław wykluwa się ze zdrętwiałej mowy grudnia — 28449.  ***Nic. Noc. Świecące języki — 28550.  Oczekiwanie — 28651.  ***Bez sznurowadeł stare buty Ojca — 287
  • Głosy 1.      ***Szkwał. W zimnej koszuli idę wzdłuż zatoki — 2912.      ***Wierzę że nie masz do mnie żalu — 2933.      ***Przeźroczystymi rękami robiłaś mi kanapki — 2944.      ***Lubię zatłoczony kościół nie widzę wtedy nikogo — 2955.      ***Krótki ruch powietrza po twoim niedbałym geście — 2966.      ***Kochany Tato strasznie Cię nienawidziłem — 2977.      ***Nie powiedziałam ci że jestem w ciąży — 2988.      ***Opłatek Wigilia mama w popielatej sukni — 2999.      ***Wolność. Myślałem o niej kiedy ciepłą nocą — 30010.  ***Patrzę na moje paznokcie — 30111.  ***Składam się z niepamięci od paznokci po nerki — 30212.  ***Nie wiem jak to jest być sierotą — 30313.  ***Zawieźli mnie na cmentarz chcieli zakopać ciało — 30414.  ***Kim miałem zostać? Nikim. Bo czy miałem przeżyć? — 30515.  ***Sam nie wiem właściwie dlaczego — 30616.  ***Słońce jeszcze nie wstało leży na mokrym piasku — 30717.  ***Mieszkając w tobie myślę czasem czy rozumiałeś — 30818.  ***Senność senność senność fale kroków gasnące — 309
  • Gorzka godzina Niech przepadnie zgiełk — 31Ortografia — 314***Pod gładką skórą greckich amfor — 316***To co mi dałaś z ust mi pij — 317***Możesz wyśledzić cień przyszłości? — 318***Na balkonie w słońcu w niedzielne południe — 319***Powolny oddech ziemi płynął przez szorstkie szpalery — 320Płowe pola — 321***Nie wierzysz że obok twojego ciała nosiłam — 322***Opieram się o laskę mgły — 323(1) — 324(2) — 325Ile razy można o Vermeerze? — 326***W pociągu mężczyzna mówił o podróży — 328***Wątroba przybita do Uralu — 330Ochryda — 331Żółte śliwki — 332***Kraków gawrony z wrzaskiem lecą na żer — 333***W mojej epoce już wymieram — 334***Snem zszyty świat pod światła stopą — 335***Moi przodkowie moczą nogi w obłokach Kazachstanu — 336Nagie buki — 338
Opis:

Od wydawcy 

Zarówno życie jak twórczość Jana Polkowskiego należą do niezwykłych i niezadowalająco obecnych w świadomości czytającej publiczności.

Niezwyczajność biografii rozpoczyna już start poetycki – Polkowski był pierwszym poetą, który debiutował poza komunistyczną cenzurą i do końca PRL odmawiał uczestnictwa w oficjalnym życiu literackim. Jego wiersze, pisane od 1977 roku, jeszcze w czasie studiów na krakowskiej polonistyce, ukazały się w podziemnym periodyku literackim „Zapis” w 1978 roku i w „Sygnale” (był jednym z redaktorów tego pisma Studenckiego Komitetu Solidarności w Krakowie – pierwszej niezależnej, a jawnej organizacji młodzieżowej w sowieckim bloku). Również tomy jego poezji ukazywały się bez cenzorskich ingerencji (To nie jest poezja, 1980; Oddychaj głęboko, 1981; Ogień, 1983 i Drzewa, 1987). Jego  debiut był znaczący i potwierdzał siłę tzw. „drugiego obiegu”, a poeta swą postawą współtworzył proces wybijania się polskiej kultury na niepodległość.

Po odzyskaniu przez Polskę niepodległości poezje Polkowskiego mogły się już ukazać w oficjalnym wydawnictwie (Elegie z Tymowskich Gór i inne wiersze, 1990), ale sam poeta – zaangażowany w odbudowę polskiego państwa – zamilkł na lat dwadzieścia. Jego głośny powrót (Cantus, 2009) był wydarzeniem, które nie mogło zostać zignorowane nawet przez ideowych wrogów. Polskie życie literackie jest tak mocno uwikłane w polityczne spory, że kolejne tomy poety w dużej mierze udało się pokryć milczeniem (Cień, 2010), co nie zmienia faktu, że niezwykłe w polskiej literaturze Głosy (2012) i senilna Gorzka godzina (2015) należą do najwybitniejszych osiągnięć literackich wolnej Polski.

Biografia poety i jej polityczny kontekst wpływa na odbiór tej poezji. Polkowskiego często usiłuje się zamknąć w formule „najwybitniejszy poeta stanu wojennego”, mimo, że w tym okresie wydał zaledwie jeden tom wierszy (Ogień, 1983), zresztą trzeci z kolei. O pierwszym okresie twórczości autora Elegii z Tymowskich Gór sporo mówią ważne rozpoznania Stanisława Barańczaka, Jana Błońskiego, Tadeusza Nyczka i Mariana Stali. Wybitni krytycy podkreślają misterne połączenie poetyckiego „ja”, uwikłanego w osobiste dylematy moralne i egzystencjalne, z tragicznym losem własnego narodu i – szerzej – dziejami Europy Wschodniej. Smutek i tragizm historii jest w tej poezji dyskretnie przełamywany przez delikatną moc wartości wysokich, których oczywiste, choć zagrożone istnienie, daje otuchę i nadzieję na godne przetrwanie jednostce i wspólnocie. Wiersze po wielkim powrocie kontynuują linię zaproponowaną w młodości, która wyraża jedność osobistego doświadczenia poety i losu narodu. Dzieje Polski i Polaków są wyrażane i opisywane doświadczeniem rodzinnym, a podkreślanie empirycznej identyczności tych przeżyć jest znakiem herbowym poezji Polkowskiego. Najnowsze tomy poetyckie Polkowskiego komentowali znani krytycy jak Przemysław Dakowicz, Andrzej Horubała, Wojciech Kudyba i Paweł Próchniak, a próbę całościowego skomentowania dotychczasowej twórczości podjęli profesorowie Krzysztof Koehler i Wojciech Ligęza.

Wyrazistą cechą ukształtowanego i dojrzałego głosu poety jest metafizyczny ton wpleciony w Rzeczywistość. To co prawdziwe, piękne i dobre odsyła do ponad rozumowego i nieskończonego. Prawda historii – nawet najbardziej tragiczna – przywraca wiarę w uczciwość, sumienie i umysłowe zdolności człowieka, wbrew oszałamiającej sile kłamstwa i potędze manipulacji. Ironia, sarkazm, a nawet gniew poety na zło czynione przez krętaczy i morderców sąsiaduje z podziwem dla obrońców imponderabiliów i współczuciem dla ofiar. Uroda natury – na którą poeta jest wyjątkowo wrażliwy – odsyła do kosmicznego porządku, podobnie jak piękno sztuki, nawet jeśli musi być ono rekonstruowane z ocalałych ułomków lub przywoływane z dalekiej przeszłości. Kiedy mowa o pięknie Polkowski nie może powstrzymać się od podziwu, a czasami mowy wręcz ekstatycznej lub modlitewnej. Przejawy dobra, solidarności i miłości w morzu pospolitego zła, podłości i zdrady – tym cenniejsze, że nieugięte – dają siłę i radość życia, a przede wszystkim delikatną nadzieję wyrażaną dyskretnie, bo będącą przedmiotem cichej kontemplacji. Stare wartości, często wyklęte lub ośmieszone, budują tajne porozumienie autora z wrażliwym czytelnikiem i wielkimi cieniami przodków.

Język nie był nigdy w poezji Polkowskiego polem podejrzeń lecz – dzięki oczyszczeniu z plugawego błota publicznego użycia – umożliwia pakt z czytelnikiem zwłaszcza tym, który podziela  uwielbienie poety dla piękna polszczyzny. Wraz z Zygmuntem Kubiakiem kocha możliwości polskiej mowy wzbogaconej mocną dawką klasycznej łaciny. Nie zbrukane słowo czerpiące siłę z Kochanowskiego i Mickiewicza, jest w stanie prawdziwie opisać całą urodę zmysłowego świata, rzeczywistość snów i marzeń oraz lęki i grozę żywiołów historii, a także najtkliwsze uczucia do żony i dzieci. Szczególnie solidarny jest Polkowski z Wierzyńskim, Miłoszem, Herbertem, Mandelsztamem i Brodskim – by wymienić tylko tych, z którymi przeżywał koszmarny wiek XX, bo pełna lista Dostojnych Cieni byłaby zbyt długa jak na krótkie posłowie. Obok poetyckich patronów, począwszy od Homera i św. Łukasza, którzy murem stoją za plecami poety chroniąc go przed upadkiem, dobrymi duchami poezji autora OrtografiiGłosu są rodzice i… drzewa. Oto realny i metaforyczny Las Ardeński odkryty na stromych zboczach Tymowskich Gór. Tam od dwóch lat (a właściwie zim, jak powiada poeta), po czasie zmagań aktywnego życia, były redaktor naczelny Arki i krakowskiego Czasu  realizuje stary ideał określany mianem viva contemplativa. Anachoreta znajduje się „coraz bliżej siebie” i dzięki temu rozumie, że „porzucić można tylko przyszłość / reszta jest powracaniem”.

Józef Maria Ruszar

 Krytycy o Polkowskim

 Aforyzmy cierpienia, palimpsesty zagłady. Fragmenty poezji, która – ufam głęboko – „nie przeminie, kiedy przeminą jej czasy”.
Jan Błoński, 
Język właściwie użyty. O poezji Jana Polkowskiego

Być może podstawą nośności Pańskich wierszy jest to, co Miłosz nazywa „dobrym ustawieniem języka”, stronienie od manieryczności i chwiejności wyrazu, dążenie do krystaliczności i przezroczystości fraz i obrazów, nadającej im walor rzeczy koniecznych… Ta tendencja pozostaje w zgodzie z manifestowanym w niektórych Pana tekstach nastawieniem antypoetyckim. Zawołanie: „To nie jest poezja” rozumiem jako przejaw odrzucenia języka pięknych słów czy pięknych zdań na rzecz utopii „języka rzeczy, poezji czystych przedmiotów”. A także: języka czystych idei i czystych wartości.
Marian Stala, 
List do Jana Polkowskiego

Największa niespodzianka końca dekady: Polkowski redivivus! Po prawie dwudziestu latach milczenia, kiedy już się wydawało, że porzucił poezję raz na zawsze… I jaki to powrót! Triumfalny, od razu na najwyższym tonie, z fanfarami, żadne tam ostrożne pukanie do drzwi, czy aby ktoś mnie jeszcze pamięta i czy mogę wejść.  […] Cantus jest z powrotem mocny, twardy i gęsty, pełen wizyjnych obrazów malowanych pewną ręką kogoś, kto patrzy na świat już nie z perspektywy młodego, rozpalonego gniewem wojownika, ale doświadczonego uczestnika kilku epok, które naznaczyły jego życie nieusuwalnymi bliznami.
Tadeusz Nyczek, 
Polkowski redivivus!

Myślę, że wszyscy czytelnicy mają świadomość, że takich wierszy w polszczyźnie nie było bardzo dawno: takiej głębokiej kondensacji emocji, takiej precyzji wypowiedzi i takiego chwilami porażającego piękna. Takich wierszy, które są w stanie „życie zmienić”, się już dzisiaj wszak nie pisze. Nie wypada w czasach, kiedy poezja, kultura jest swego rodzaju zabawą, formą gry.
Krzysztof Koehler, 
Jan Polkowski – poeta polski

 

Loading...