Kacper Macoch
1
Oto moja nagroda za ciemność, Kacprze. Pismo
zadarte w kierunku księgi o wymiotujących mowach.
Nie zasnę już we fleidzie, oblany ze wszystkich stron
2
morzem gatunku. Nie urodzę na polach poematu,
mając za sobą metropolię motetu, kwokę apostrofy,
perseidę sługi bożego. Kevlar. Jedynie tym słowem
3
mogę opisać występek. Ono zostało na tę noc
przerobu: gałązka w gardle włączonej sondy cieni,
hazard w krzyżówce dwóch pól firnowych.
4
Kevlar, skala południa. Życzenie układu. Komu
ufasz, Kacprze, gdy odwiedzasz dom w Kevlar,
twoje Lebensraum, twoją rzadką pieśń –
5
jasnogórską odkę, małą odę do twarzy? Kevlar,
Kevlar, zwrot więzi wypaczanych w abrysie,
Kevlar wniosło w nas smutek, Kevlar zbutwiało
6
nad nami, w ostatnim jądrze powietrza. Milczeć,
mówić i milczeć. Mówić, milczeć i mówić. Aż zabrzmi
pramowa wiru zbełtana z sonantem nagości. Aż
7
wstanie dom z harmorzędu: kraj uderzy o kraj,
a woda uderzy o wodę. Odmówiłem patronkom
i jestem, Kacprze, dziś w tobie. Z nogi
8
Henry’ego Jamesa wypływa już twoja dłoń.
Śpi na pochewce liry jak gwiazda saskiego
języka. Iskanie serc i pławienie. Serc iskanie.
*
Pławienie.
Wiersz z tomu Więdnice (2014).