Jesień
Pożegnałem dzisiaj jesień…
Nie zerwę róż, nie rozżarzę serca
wędrówką poprzez nagie ścieżki pośród pól i lasów.
Nie poznam smaku goryczy z ust twoich –
a na horyzoncie wiatr wyśpiewuje –
jakże smutno płaczesz.
Odarte z liści drzewa sterczą nad ostatnimi
w jesieni kwiatami,
na szczyt otchłani wspina się ptasi śpiew,
a białe brzozy rozsiewają dookoła złote liście,
tworząc miękkie jak puch dywany.
Słońce jeszcze pieści blaskiem swych promieni.
Gdzieś w starym ogrodzie, wśród pożółkłych traw,
ulatują szczęśliwe dusze owoców,
których nikt nie zbiera.
Odchodzisz jak sen.
Nie dajesz nadziei na długie wieczory.
Zostaje samotność, kominek, w nim ogień,
a w oczach obraz –
jest smutny jak deszcz.
Tekst został zakupiony w ramach programu Tarcza dla Literatów.