A potem już tylko
pragnienie
krzyku bażanta
rechotania żab
rosy srebrzącej się w trawie
brzęczenia pszczół
w białej koniczynie
błękitu kwitnącego lnu
wiatru zniewalającego
wonią dojrzewających zbóż
i nagrzanej słońcem macierzanki
widoku wzgórza
zarośniętego teraz
chaszczami czasu
i ludzkiej złości
z gałęziami olszyn
wychodzących z doliny rzeki
jak Las Birnamski
przeciwko losowi
żałoba
nad szczątkami domu
chroniącego resztkami sufitu
i energię uwięzioną
pod patyną pleśni
w kredensie tkwiącym
przy resztkach ściany
na posterunku
pamięci
żal
utraconych korzeni
stolika koloru dojrzałej wiśni
pełnego
wiedzy rodzinnej
tajemnic powierzonych
czarnym atramentem
kartkom papieru
kantyczki
otwierającej się pieśnią
Kiedy ranne wstają zorze
I zamykającej
Wszystkie nasze dzienne sprawy
Tekst został zakupiony w ramach programu Tarcza dla Literatów.