Szedł żołnierz polski
Szedł żołnierz polski
z syberyjskich szlaków zesłańców,
z traktów ich wnuk ów
świeżo wydeptanych w tajgach,
poprzez druty kolczaste i głód,
z kazachskich stepów,
gdzie ziemia zmarzłymi bulwami,
nędzną namiastką manny,
ratowała od śmierci napiętnowanych –
i wydarzył się cud
prawa do walki.
Szedł żołnierz polski
z nadbużańskich chat,
otoczonych łęgami,
ptasiego raju słodkiej wody,
znad małych i dużych rzek
w takt ich melodii,
łącząc się na ich podobieństwo
w zastępy potężniejące –
jak wody rzek wyzwalanych
dążył do morza.
Szedł żołnierz polski
z refrenem historii
i pieśni nowej,
ze szmerem piasków pustyni
jak one spragniony,
lecz nie wystarczyło lazuru
i wód oceanów,
by ugasił swoje pragnienie.
I doszedł żołnierz polski,
odmierzając tysiące kilometrów
osiadających pyłem
na jego strudzonych nogach,
i obmył je w falach Bałtyku
otuliły żołnierskie buty,
aż zakwitły
białymi płatkami
soli.
Tekst został zakupiony w ramach programu Tarcza dla Literatów.