ryba na łańcuchu
nim się to stało mówiliśmy wszystkimi językami ryb-
co jakiś czas ktoś odchodził
a kto odchodził
oddalał się w ciszy
Francesco Balsamo
I
Pożeram srebrne opiłki i szron
niczym tłusty karp okruchy chleba
niemniej jestem rybą innej kategorii
lubię muzykę-uderzenia kamieni o dno
uwodzicielskie migotania podwodnych istot
niestety jak każda przedstawicielka mojej rasy
jestem niema mam wypukłe oczy
wierzę w Boga
koniuszkami płetw wyczuwam inny świat niż woda
chciałabym tam popłynąć
ale od dnia narodzin mam wokół głowy
obręcz i łańcuch
całe życie zastanawiam się kto i dlaczego
tak mnie obdarował
II
Aby przetrwać w wiecznej wilgoci
trzeba złotych i srebrnych łusek
rozmieniam je wciąż na drobne
wydzieram ostatnie ze swojego opływowego ciała
widać gołą skórę
niecierpliwie czekam aż znów odrosną
wciąż niedosyt pogoń nie wiadomo za czym
absurdalne rybie życie
III
dlaczego stworzyłeś mnie rybą
człowieku
któż jeszcze jest poza nami
i gdzie bo ty już dawno opuściłeś wody płodowe
Oceanu
dokąd odpłynąłeś
milczę do ciebie tak dotkliwie
że bardziej się nie da bo popękają skrzela
przeczuwam że są istoty co wypowiadają
swoje pragnienia
ale czy to oznacza ich spełnienie
słyszałam
kiedyś niesamowite dźwięki
pochodziły od istoty która w połowie
była Tobą w połowie mną
ale czy ktoś zrozumiał ten niewodny głos
IV
Może ty wiesz kto mógłby mnie uwolnić
zdjąć łańcuch
jak to jest wydawać dźwięk
i być nieskrępowanym
kim się wtedy jest
drogi człowieku
ty na pewno jesteś wolny
i nie umierasz
V
dźwięki całe morze ocean dźwięków
wtedy muzyka musi być piękniejsza niż
kamienne pomruki
wtedy świat jest poznawalny
jak ukwiał rak i wodorosty
łatwo da się żyć gdy całe istnienie
zamyka się w słowach
człowieku czemu
wciąż zbywasz mnie milczeniem
przecież to ja jestem rybą
rozpaczliwie wierzę że jednak mnie słyszysz
Epilog
noszę suknie z srebrnych cekinów
muślinowe szale
uwielbiam połyskliwą biżuterię
(dlatego próbuję łowić
Wpadające do wody gwiazdy)
Moje oczy są olbrzymie i
Wypukłe
Mam zatem
Szeroki ogląd rzeczywistości
około sto lat temu
spuszono mnie z łańcucha
przyznano nawet prawo głosu
mogę decydować o losach państwa
ale milczę
wszystko co istnieje
przerabiam na sonaty i sonety
splatam dźwięki i słowa
w warkocz komety