22.03.2022

To wcale nie żart

 W naszym mieście zachował się zwyczaj

trzykrotnego uderzenia w dzwon o północy.

Słuchałem spiżowego łkania

ze wzrokiem wbitym w ekran komputera

na którym napisałam:

   Smużący odrzutowiec – grot oszczepu

   rzucony przez Boga – ugodzi ptaka.

   Wolno Panu Wolności mordować?

Nagle jakiś haker odpisał:

   Bluźnisz.

   Nie wierz w szatana.

   Ale uwierz – ta zaraza istnieje.

   Biega przy tobie truchcikiem

   nie dotykając świętej ziemi,

   z rękawa sypie dowodami

   że warto, należy, koniecznie trzeba

   pokrajać niewiernych,

   umrzeć za słowo boże.

   Nie wierz. Zrozum –

   to żadna nadzieja mieć trumnę

   z mirry, kadzidła i złota.

Więc to prawda – myślałem – że o północy

dzieją się rzeczy dziwne.

Odpisać!?:

   Linia podanych sobie rąk

   krzyżuje się z drogą

   od twojego do mojego serca.

   I patrząc sobie w o czy

   nie spodziewamy się ciosu w plecy

Gdy nacisnąłem wskazującym palcem enter

usłyszałem syk,

zadławił mnie zapach zwęglonego ciała.

Klawisz wypalił linie papilarne na poduszce tego palca.

Dlatego od tamtej pory sypiam

tylko w dzień.

Jeśli kopiujesz fragment, wklej poniższy tekst:
Źródło tekstu: Jan Tulik, To wcale nie żart, Czytelnia, nowynapis.eu, 2022

Powiązane artykuły

Loading...