Tamte lata
Minęło tyle dni. I lat.
Zapomniałem o latarniach dmuchawców,
Ich pierzastych nasionkach,
Które porwał wiatr, zasiał daleko i wzeszły
Nowe światełka z mgły.
Tak zapomina się i ludzi.
Ten, który siedział ze mną w czwartej ławce
I na przerwie przeraził mnie atakiem padaczki,
Podobno od lat nie żyje.
Ten, z którym plotkowaliśmy o pierwszych dziewczynach,
Głosi homilie wśród Murzynów.
Mała sąsiadka, która śmiała się z moich mlecznych włosów
Znalazła w Kanadzie mężczyznę, żyli niezbyt długo
I niezbyt szczęśliwie,
Do śmierci w samolocie.
Zapomniałem o nich. I o wielu innych.
Dopiero cierpienie podarowało mi czas na spoglądanie
W obłoki południowe, przywabiało ich twarze.
Jednak chmury i obłoki powtarzają się. Po tylu latach
Znów napłynęły: bucik damy zaplątany
W koronkową suknię,
Śnieżna kaczka, wieża bez świątyni i cuda
Jakich nie ogląda się na ziemi.