Nowy Napis Co Tydzień #171 / Proza jak filmowy montaż
Seria prozy zagranicznej warszawskiego wydawnictwa Cyranka staje się jednym z najjaśniejszych punktów na mapie rodzimego rynku książki. W ubiegłych latach do polskiego czytelnika trafiło na przykład Dryfując do Betlejem Joan Didion – kultowy reportaż podróży przez lata sześćdziesiąte w Kalifornii, gdzie reporterka wsłuchiwała się w historie „powykręcanych” milionerów, „odklejonych kwasiarzy” czy zwykłych „przegrywów”, dla których zabrakło miejsca w amerykańskiej sielance. Z porządku literatury non fiction wydawnictwo wypuściło też na rynek Między kibolami Billa Buforda w tłumaczeniu Krzysztofa Cieślika. Szalone gonzo o angielskich kibolach po dziś dzień jest intensywnym obrazem faszystowskiej utopii, jak pięknie ujął to na blurbie Don DeLillo. W drugiej połowie ubiegłego roku pojawiła się z kolei Bratnia Dusza Davida Diopa w tłumaczeniu Jacka Giszczaka. Nagrodzona Bookerem w 2021 roku powieść jest mantryczną podróżą przez piekło pierwszej wojny światowej. Czary mieszają się tam z precyzyjnie prowadzoną narracją, która odsłania kolonialną strukturę społeczną i kondycję człowieka na froncie, sprowadzonego zaledwie do kilku instynktów pozwalających mu dalej toczyć krwawą wojnę. Niezwykła precyzja języka pracującego w konwencji realizmu magicznego sprawia, że proza Diopa jest nie tylko światowym bestsellerem, ale także pozycją, która ma szansę na stałe zagościć w kanonie literatury wojennej i być w przyszłości ważnym punktem odniesienia. Wiosną tego roku Cyranka wydała kolejny światowy hit – przetłumaczone przez Macieja Świerkockiego Upamiętnienie Bryana Washingtona, o którym mówi się jako o jednym z najciekawszych głosów w młodej fikcji amerykańskiej.
Powieść Washingtona ma wszystkie cechy literatury środka obliczonej na światowy sukces. Nie ma tu miejsca na eksperyment, formalne poszukiwania czy wywrotowe energie. Lapidarne frazy, precyzyjnie montowana narracja czy chirurgiczna wręcz, nastawiona na maksimum prostoty i krystaliczności praca redaktorska – tak można byłoby po krótce określić cechy tej książki. Ponadto jego pisanie jest obyczajowe, nie wychodzi poza obręb tematyczny różnie rozumianej rodziny. Akcja dzieje się w szeregu krótkich, filmowych scenek, a narrację prowadzi raz jeden, a raz drugi rozemocjonowany młody mężczyzna. Za tą oszczędnością i przystępnością stoi niesamowite wyczucie autora, który umiejscawiaobyczajowość swojej fikcji w miejscach politycznie znaczących, opowiadających się jakby same przez się, równolegle z angażującym love story, jakim Upamiętnienie nie przestaje być ani na moment.
Urodzony w 1993 Washington ma już na koncie między innymi nagrodę Dylana Thomasa, New York Public Library Young Lions Award czy National Book Award Under 35. Jego debiut, zbiór opowiadań pod tytułem Lot,ukaże się w Cyrance w przyszłym roku, a Upamiętnienie jest tłumaczone na kolejne języki, nie schodzi z list bestsellerów, rozgrzewa dyskusje i staje się ważnym puntem odniesienia dla rzeszy światowych recenzentów. Jednym ze sloganów reklamowych używanych do promocji książki jest wycinek z recenzji „The Washington Post” – „Żadna inna tegoroczna powieść nie pokazuje z takim wdziękiem, jak skomplikowana potrafi być Ameryka”. Bardzo mnie to zdanie przekonuje, ponieważ wskazuje na dwie bardzo istotne cechy Upamiętnienia – formalny wdzięk, rozumiany jako lekkość, przystępność i precyzję oraz dobrze skonstruowane narzędzia realistyczne, dzięki którym Washington sprawnie mapuje współczesną Amerykę.
Głównym ze wspomnianych narzędzi realistycznych tej prozy jest konwencja współczesnego melodramatu, którą Washington posługuje się znakomicie. Wie, jak to opowiadać, jak robić emocje; łatwo jest pomyśleć o Upamiętnieniu jako wysokobudżetowym produkcyjniaku jednej z największych platform streamingowych – i piszę to jako komplement, bo chodzi mi o rzecz warsztatowo świetnie poprowadzoną, rozbrajające dialogi, błyskotliwą logikę montowania ze sobą krótkich scenek z rozemocjonowanej codzienności. Do tego autor jest świadomy, że to, co emocjonalne pracuje u niego na to, co polityczne. Odpowiedź na to, „jak skomplikowana potrafi być Ameryka” tkwi w rozmieszczeniu głównych bohaterów i pragnieniach, które nimi kierują, a oni nie są w stanie ani ich zrozumieć, ani jakkolwiek im się oprzeć. O ile więc na przykład świetnie przyjęta Historia małżeńska Noaha Baumbacha nie pozwala nam wyjść poza konserwatywnie rozumianą, nastawioną na reprodukcję rodzinę, to Washington jest już zupełnie gdzie indziej: w Ameryce, która ze społecznego marginesu snuje piękne utopie miłosne.
Akcja powieści dzieje się w Houston i to właśnie teksańskie miasto jest jednym z głównych bohaterów Upamiętnienia. Washington raz za razem rozgrywa sąsiedzkie scenki z lekkością znaną na przykład z filmów Spike’a Lee. Zresztą ta fikcja przemawia do wyobraźni głównie filmowymi obrazami. Jest szybka jak współczesny montaż filmowy i wyjątkowo plastyczna. Starsi ludzie siedzą na gankach, noce pełne są meksykańskiej muzyki, dzieci kopią piłkę, ktoś rzuca ukradkowe spojrzenia w supermarkecie – znacie ten luz obrazowania, tę pochwałę zwyczajności. Gentryfikowana dzielnica, w której na przekór wszystkim osiedlili się główni bohaterowie, to przechodzący gwałtowne przemiany czuły organizm, wewnątrz którego ludzie próbują jak najlepiej przeżyć swoje życie.
Historia opowiadana jest przez dwa zaangażowane w love story głosy. To Mike i Benson, z których jeden jest otyłym Amerykaninem japońskiego pochodzenia i gotuje w meksykańskiej knajpie, a drugi jest jego czarnoskórym chłopakiem, który pracuje z dziećmi w przedszkolu. Ich związek znalazł się na tak zwanym zakręcie, a jego kryzys będą musieli rozegrać wewnątrz niezłego bałaganu rodzinno-emocjonalnego. Przyjazd matki z Japonii, opieka, żegnanie się i wybaczanie sobie, na ile to możliwe, z ojcem. Nagłe zjawianie się nowych kochanków, przeciągające się rozmowy telefoniczne z siostrą, konflikt z chłopakiem, który „był dla twojego ojca jak syn”. I tak dalej, a wraz z historiami opowiadanymi przez Bensona i Mike’a drugi plan rośnie i pęcznieje – i także staje się szalenie znaczący, właśnie jak w dobrym serialu, którejś z pięknych popłuczyn po The Wire, które za pomocą ponad setki postaci stało się laboratorium Ameryki. W organizm powieści wchodzą coraz to nowe perspektywy i losy. Mapa Ameryki Washingtona, poobijanej i wciąż pragnącej kochać, konsekwentnie się poszerza.
Dla mnie najważniejsze w Upamiętnieniu jest to, że przeczytałem książkę o miłości. Autor prowadził mnie przez bardzo angażującą i dynamiczną narrację, a także pozwalał stykać się z bohaterami, którzy walczą o miłość. Książki o wielkim pragnieniu miłości i przekraczaniu społecznie przyjętych, opresyjnych przecież granic są i będą potrzebne. A Upamiętnienie jest właśnie czymś takim; to po filmowemu barwna opowieść i zakorzeniona we współczesności proza o tym, czym może być miłość i jak różnie może się manifestować w trudzie dnia codziennego.
Bryan Washington, Upamiętnienie, przeł. Maciej Świerkocki, Cyranka, Warszawa 2022