Nowy Napis Co Tydzień #105 / Apatia
Stanie się to w fotelu, zimą, nie wieczorem,
mimo to ciemność jest jedyną rzeczą za oknem.
Nie będę miał naprawdę nic do powiedzenia
z herbatą na stoliku, która nie od razu,
wzmocniona łyżką miodu, działa, ale jej smak
ściąga powoli z ust i wyrzuca do kąta
resztę uśmiechu, siłą, jak robią to słowa
szefa. Co za czas, stało się jasne, że premia
dziwnie nie idzie w parze, a być może idzie
dokładnie w inną stronę, niż odpowiedzialność,
choć jej definicję trzeba w teatrze uznać
za kontrowersyjną – wszak chyba nie jest nią
nocą, na zwolnieniu, bez sił, aby się podnieść,
stukanie w klawiaturę, wcale na złość dzieciom,
które zbyt łatwo idą na widok laptopa
po „Auta” albo „Kota w butach” do regału,
to nie sposób zaprzeczać: jest to obu stronom
na rękę. Hm, powszechna teza o przepaści
między pokoleniami, rzucająca w każdą
ze stron i wyzwanie, i cień – oba do przejścia,
gdy rozprasza je światło idące z ekranu –
kłóci się z etosem rodzicielstwa bliskości,
a nam, po trzydziestce i po przejściach, wolno iść
tylko w zgodzie z etosem, mimo iż daje się
w nim rozpoznać daleko idące sprzeczności:
raz kipi od sarkazmu, a raz uśmiecha się
pojednawczo, aby odsunąć złe wrażenie,
lecz ono, tak jak plama po soku, nie schodzi.
Dlatego nie dziw się, że prośbę, abym wspiął się
na szczyt możliwości, gdy pada ona drugi,
trzeci, w końcu czwarty raz, a dyrektor czeka
na odpowiedź, zamykam na dysku, w folderze,
na dnie pliku, aż pamięć zewnętrzna gubi się
wetknięta przez dzieci pod lodówkę: tam praca,
chcąc nie chcąc źródło bytu, z drugiej strony stołu
one, dzieci, wiedzą, że będą się tłumaczyć,
choć nie są pewne z czego, przed kim i dlaczego.
Czy istnieje mniejsze zło, które rozciąga się
między dwa końce stołu, lecz okazuje się
na tyle elastyczne i trwałe, że pęka,
owszem, ale po czasie, z chwilą jak emocje
wrócą grzecznie na miejsca, bez krzyku, posłuszne,
aby zamknąć sukcesem to, co się zaczęło?
Nie, to zbyt piękne. A nam, nieco już za starym,
by wczuć się, co czują dzieci, nic nie idzie
z pomocą, żaden apel usprawniany skalą
głosu i mniej błogim, coraz mniej błogim tonem.
Daje ten sam efekt: śmieją się z nas. Za stołem.
Więcej utworów Adriana Sinkowskiego znajduje się w naszej czytelni. Zachęcamy do zapoznania się z twórczością poety.
Wiersze opublikowane zostały dzięki programowi Tarcza dla literatów.