26.08.2021

Nowy Napis Co Tydzień #115 / Drzewa

Który wyklął mnie kiedyś, gdy byłem
przeszkodą dla domu, który chciał mieć
święty spokój, by nic nie zakłócało
jego egoizmu
skąpstwa 
i samotności
gdyż był samotnym człowiekiem

 

Który mając siedemdziesiąt lat
został opuszczony przez żonę
i przeraził się tym, że jest sam
tłumił złe myśli pustelnictwem, 
jogą, makrobiotyką, biegami, 
pracą w ogródku.

 

Który przygarnął syna, gdy ten
wygrał walkę z nałogami
i życiem na kredyt. Wspólne spacery,
jeszcze milczące, ale już z odczuwalną
bliskością i zaufaniem.

 

Który pokochał kobietę, a potem
żonę syna, która była przepięknym
kwiecistym ogrodem i która była też
cudowną, najczystszą łąką.

 

Który często przybywał do mieszkania
syna i synowej, miał masę pomysłów
i osiemdziesiąt lat.
Zamieszkał z nimi.

 

Który był wspaniałym, wyrozumiałym
dziadkiem dla córki, która pojawiła się
w tym cudownym ogrodzie.
Ich wspólne zabawy i przygody
były niesamowite.

 

Który pokochał psa, białego wilczura
i znakomicie rozumiał jego psią duszę.

 

Który cieszył się z każdej książki syna.

 

Który biegał i chodził po górach
ciągle pełen nowych pomysłów.

 

Który po kryzysie zdrowotnym
zamieszkał ze swoją córką na wsi,
u podnóża gór, które były mu 
tak bardzo bliskie.

 

Który pokochał i rozumiał koty siostry.

 

Który przekroczył dziewięćdziesiąt lat, 
a potem dziewięćdziesiąt pięć, a każda
nowa książka syna jako pierwsza
dedykowana była właśnie jemu.

 

Jego radości w życiu, pokorze wobec świata,
wspaniałemu mędrcowi, do którego
można było zwrócić się w każdej chwili,
gdyż stał się prawdziwym przyjacielem.
Był jak wielkie drzewo, w którego cieniu
zawsze można było ukryć się,
odpocząć,
ponownie nabrać sił.

 

Jego wewnętrznej harmonii, uśmiechowi,
rano wstawało słońce, wieczorem
słońce zachodziło,
każdy dzień był piękny.

 

 

Który zawsze pamiętał o starszej wnuczce,
mieszkającej poza krajem
i pół roku temu doszło do ich 
magicznego spotkania.

 

Któregoś dnia to drzewo przewróciło się.
Każdy dzień był piękny, każdy dzień
jest piękny, chciałbym, by stało się to
moim drogowskazem.

 

Wczoraj pożegnałem cię i z trudem
mogłem dojść do grobu, w którym
czekała na ciebie twoja żona,
moja matka.

 

Żyłeś dziewięćdziesiąt dziewięć lat
do końca w pełni swej mądrości,
fizycznie już nieco słabszy,
lecz jeszcze nie słaby.

 

Dziękuję ci, ojcze, za twe życie.

Więcej utworów Jana Pawła Krasnodębskiego znajduje się w naszej czytelni. Zachęcamy do zapoznania się z twórczością poety.

Utwory opublikowane zostały dzięki programowi Tarcza dla literatów. 

Polecamy Państwa uwadze także najnowszy tom poety Nigdy tu nie wrócę, który można zakupić w e-sklepie Instytutu Literatury.

Jeśli kopiujesz fragment, wklej poniższy tekst:
Źródło tekstu: Jan Paweł Krasnodębski, Drzewa, „Nowy Napis Co Tydzień”, 2021, nr 115

Przypisy

    Powiązane artykuły

    Loading...