Nowy Napis Co Tydzień #128 / Moje pokolenie
Nie wiem czy potrafilibyśmy bez smartfona i GPS-u
przedostać się kanałami na sąsiednią ulicę
skoro drażni nas zasrany pampers własnego dziecka
a najwrażliwsi podpierający się wrażliwością Chagalla
porzygali się przy pierwszym przewijaniu
Był czas gdy połykaliśmy partyjne legitymacje
smakowały jałowymi przemówieniami i łzami matek
pielęgnujących żylaki w kolejkach do mięsnego
Ojcowie potem spływającym ze schylonych karków
rozcieńczali odświętne piwo po niedzielnej sumie
i nie mieli już siły podnieść głowy
by obejrzeć nasze bramki strzelone w lidze okręgowej
Zamiast biżuterii zdobiliśmy palce i brzuchy naszych kobiet
piaskiem złotych bułgarskich plaż albo kusiliśmy Dubrownikiem
gdy zachodziły w ciążę kołysaliśmy ich brzuchem jak kulą ziemską
kurczowo trzymaliśmy się trawy i ginących bylin
ustami pełnymi jędrnych piersi wygrażaliśmy wrogom ojczyzny
Tekst został zakupiony w ramach programu Tarcza dla Literatów.