17.02.2022

Nowy Napis Co Tydzień #139 / „Carpe diem!” – Agnieszka Stabro „Lądy tymczasowych przelotów”

Gdyby można było na co dzień posługiwać się zasadą: pokaż mi swoje wiersze, a powiem ci, kim jesteś, po lekturze Lądów tymczasowych przelotów uznałabym, że Agnieszka Stabro jest podróżniczką. Niech ten skrót myślowy nie będzie mi jednak poczytany jako ignorancja. Do wniosków owych dochodzę bowiem dzięki wnikliwej analizie utworów, w których najmocniej podkreślony jest właśnie motyw drogi. Drogi rozumianej dosłownie – jako przemieszczanie się z miejsca na miejsce oraz drogi w ujęciu metaforycznym – czyli podróży przez życie, z najrozmaitszymi detalami egzystencjalnymi i z symboliką ocierająca się o metafizykę. Droga jawi się także jako element kształcący i pomagający zdobyć doświadczenie. Podróżując do obcego kraju lub odległego miejsca, człowiek poszerza wiedzę na temat odmiennej kultury i tradycji oraz innego niż własny stylu życia. Podróżując przez życie, uczy się z kolei samego siebie i relacji międzyludzkich.

To dualistyczne podejście w wierszach Stabro staje się czymś w rodzaju otwartego pytania skierowanego do odbiorcy i dotykającego kwestii uniwersalnych, takich jak choćby sens istnienia. W odbiorze całości trudno natomiast nie zauważyć delikatnie unoszącej się nad chorwackimi zatoczkami tudzież praskim przedmieściem sentencji – quo vadis? Dokąd idziesz człowieku? Dokąd zmierzasz świecie? Dokąd podążasz czytelniku? Przesłanie całości zdaje się niełatwe i dające do myślenia. Natomiast podpowiedź co do kwestii interpretacyjnych poniekąd zawiera się już w samym tytule. Tymczasowe przeloty, czyli nastawienie na niestabilność, zmienność, przemijalność. Kwintesencją podróży jest ruch, przemieszczanie się, nieustanna zmiana. I nie jest istotne, czy mówimy o podróży w sensie dosłownym, czy też w ujęciu metaforycznym. Stabro ubiera tę kwestię w przekaz liryczny, który dotyka najbardziej chyba wrażliwych rejonów egzystencjalnych. Jej wiersze są bardzo różnorodne – miejscami spokojne i sensualne niczym bryza wiejąca od ciepłego morza, a miejscami dramatyczne jak pożar lub atak terrorystyczny. Jedno pozostaje natomiast niezmienne – niezależnie od formy i treści książka bardzo głęboko zapada w pamięć.

W obrazie podróży geograficznych przeważa południowa Europa. Szczególnie bliska autorce wydaje się Chorwacja. Maleńkie nadmorskie wioski, rybackie osady, zapach oliwek, piękno zabytków, takich jak choćby Pałac Dioklecjana, i specyficzna atmosfera sezonu turystycznego dominują w sporej części zbioru:

Spokój południowych miast
nieśpieszność porannej kawy
melancholia zaniedbanych podwórek przed domami z białego piaskowcaA. Stabro, Spokój południowych miast [w:] tejże, Lądy tymczasowych przelotów, Warszawa 2020, s. 25.[1]

Daleko jednak Lądom tymczasowych przelotów do formy przewodnika turystycznego, mimo że niejednokrotnie treść zbioru zachęca do odwiedzenia opisywanych miejsc. Autorka pozostaje wierna liryce, bazuje na metaforze, która ma za zadanie zmusić odbiorcę do głębszej refleksji. I tak na przykład nadmorskie chorwackie miasteczka nie funkcjonują w tym przekazie jedynie jako opisy kurortów, w których można wypocząć podczas wakacji, ale stają się projekcją bardzo symboliczną. Opowiadają bowiem o niełatwych doświadczeniach ludności miejscowej, na której przecież nigdy nie skupiają się kolorowe foldery z ofertami biur podróży: „Ta ziemia rodzi tylko kamienie”Taż, *** [Ta ziemia rodzi tylko kamienie…] [w:] Lądy…, s. 24.[2]. Lub doceniają życzliwość tej ludności: „Będzie dobrze – śmiał się, gdy zamykały się przed nami kolejne drzwi”Taż, Romeo [w:] Lądy…, s. 26.[3].

Aczkolwiek noszące znamiona pewnej beztroski podróże bałkańskie nie stanowią dla autorki jedynej destynacji poetyckiej. Dzięki tomikowi można podróżować również w rejony literackie oraz doświadczyć tragiczności współczesnego świata, która objawia się choćby w atakach terrorystycznych. Wiersz *** [Jaka była twoja Praga?…], który został dedykowany Franzowi Kafce, opisuje stolicę Czech z perspektywy spaceru po okolicach znanych pisarzowi. Przestrzeń ta staje się pomostem łączącym dwie czasoprzestrzenie i umożliwia metafizyczny kontakt z twórcą, którego od dawna nie ma przecież wśród żywych:

Biorę cię teraz za rękę
Twój mały, niepozorny cień wędruje z moim
po Józefowie i Małej StranieTaż, *** [Jaka była twoja Praga?…] [w:] Lądy…, s. 8.[4]

Z kolei w refleksji na temat zamachów w Paryżu z 2015 roku (*** [Barbarzyńcy zabrali miParyż…]) autorka dochodzi do smutnego wniosku, iż zło jest nieskończone oraz nieuniknione i podobne tragedie będą się nieustannie powtarzać:

Upadek Rzymu po raz drugi
I tak
do końca świataTaż, *** [Barbarzyńcy zabrali mi Paryż…] [w:] Lądy…, s. 7.[5].

Okazuje się więc, że podróże rzeczywiście kształcą. Nie zawsze w sposób napawający optymizmem, nie zawsze tak, jakbyśmy chcieli, ale jednak kształcą. A jak wygląda kwestia symbolicznej podróży przez życie? Na tym polu oczywiście również należy się spodziewać co najmniej kilku niełatwych lekcji. Życie w wierszach Stabro zostaje ukazane z wielu różnych perspektyw. Najmocniej rzucają się w oczy pojęcia takie jak cisza, niepewność, ulotność, przemijanie i ranga chwil oraz, zaznaczona najmocniej ze wszystkich, pamięć. Przez karty utworu przewija się pewnego rodzaju tęsknota za ciszą z jednej strony, a z drugiej – pojawia się przerażający obraz otchłani, którą można utożsamić z samotnością. Alienacja i brak możliwości porozumienia generują z kolei poczucie niepewności. Brak stabilizacji najczęściej zostaje wyrażony poprzez poetycką projekcję tymczasowości odczuć i stanów. Wszystko podlega tutaj nieustępliwej sile przemijania, a życie ludzkie zdaje się ulotne i kruche niczym delikatny płomień świecy:

 

Ubywa nas
coraz bardziej
[…]
Liczymy czas od pierwszego
do ostatniego powrotu z gwiazdTaż, *** [Ubywa nas…] [w:] Lądy…, s. 71.[6]

 

Istnienie jest więc podróżą, od której ucieczka zdaje się zupełnie niemożliwa. Zmiana została nieodłącznie wpisana w ludzką egzystencję i być może właśnie dlatego człowiek jawi się jako istota tragiczna. Miotany zmiennymi nastrojami przeznaczenia, smagany rozczarowaniem i zmuszany do nieustannych przemian oraz przekształceń rzeczywistości, przemierzający wszystkie swoje boleśnie tymczasowe lądy, człowiek bez przerwy tęskni za spokojem, stabilizacją, kawą pitą bez pośpiechu na balkonie chorwackiej nadmorskiej hacjendy. A tymczasem, zamiast tego, otrzymuje raczej nieustanną tęsknotę, rozczarowanie i poczucie straty. Nieunikniony koniec podróży zostaje ukazany w sposób niezwykle przejmujący. Śmierć, mimo że pewna i niepodważalna, ciągle stanowi element pewnego zaskoczenia. I chociaż na grobach co roku pojawiają się nowe kwiaty i wydawałoby się, że można przecież do niej przywyknąć, pogodzenie się z losem jednak nie nadchodzi. Zmarli żyją więc nieustannie w zbolałej pamięci żywych, a śmierć staje się przykrym i nieuniknionym finałem trudnej oraz pełniej rozczarowań podróży przez życie.

Dwa wiersze, które wydają mi się najważniejsze w całym tomiku, mówią właśnie o śmierci. Pozwolę sobie zacytować je w całości:

Nikt nie pyta
co czuły koty
gdy pożar trawił mieszkanie

Skakały po meblach by uniknąć płomieni?
Schowały się w najciemniejszym kącie nasłuchując odgłosu klucza w zamku?
Zastygły w niemym zdziwieniu nad nagłym gorącem?

Kocia śmierć mniej warta niż spalone
afrykańskie maski

„W mieszkaniu były dwa koty” –
Czytam obok wyceny straconego majątkuTaż, *** [Nikt nie pyta…] [w:] Lądy…, s. 10.[7]

To już dłużej pali się zapałka
niż umiera człowiek

Zanik oddechu
zatrzymanie pracy serca
zbyt słabe tętno
Wszystko nie dłużej
niż 5 sekund

Pocieszają,
że przecież człowiek idzie do nieba
Nie wiem
Nie widziałam nieba
Widziałam tępe twarze grabarzy
wykrzywione w głupawym uśmiechu
(Bo przecież dostaną za nadgodziny)
Czułam ostrą woń
mokrej ziemi
przesypywanej zardzewiałymi łopatami

Kto ci powiedział,
że nie można przeżyć końca świata?

Można
Żyje się po nim jak zwykle
tak przeraźliwie zwyczajnie

Prawie
jakby nic się nie stałoTaż, *** [To już dłużej pali się zapałka…] [w:] Lądy…, s. 72.[8]

W pierwszym jest mowa o stosunku do śmierci w ujęciu uniwersalnym, drugi natomiast ukazuje ponurą prawdę o ulotności życia oraz ludzkiej bezsilności wobec nieodwracalnej straty.

Człowiek więc rzeczywiście i w swoim życiu, i w śmierci pozostaje postacią tragiczną. Ten swoisty katastrofizm nie dominuje jednak treści w sposób miażdżący, prawdopodobnie tylko dlatego, że autorka przedstawia również coś w rodzaju antidotum na ból istnienia. Lekarstwem są więc ulotne momenty, chwile, wspomnienia. Te przebłyski szczęścia, które kończą się praktycznie w okamgnieniu, dają czytelnikowi coś w rodzaju nadziei i sprawiają, że odbiór całości nie jest jednoznacznie pesymistyczny. W tym wypadku również zostaje uwypuklona tymczasowość przeżyć, stanów i sytuacji, ale celebracja chwil przynosi jednak pewną ulgę. Ulgę tymczasową, aczkolwiek bardzo znaczącą. Dla mnie jest to więc dość wyraźna rekomendacja dotycząca przyjęcia określonej postawy wobec trudów życia. Dzięki tym wierszom dostaję lekcję, która brzmi mniej więcej tak: w czasach niestabilnych, pośród burz egzystencji, w centrum wątpliwości i wahania, łap chwile, ciesz się momentami szczęścia, szukaj ich i doceniaj je bezwarunkowo, to one bowiem sprawią, że twoja podróż stanie się co najmniej znośna, a miejscami być może nawet piękna. Chciałoby się rzec: carpe diem!I myślę, że w owej krótkiej sentencji zawiera się sedno tego pięknego przekazu.

Wiersze Stabro czytam w czasie wakacji, pośród beztroski dni wolnych od pracy, tuż przed długo planowanym i wymarzonym wyjazdem do Chorwacji, która jest szczególnie bliska autorce. Utwory zawarte w tomiku mnie otulają, wypełniają mi rzeczywistość. To teksty, które z całą pewnością zostaną ze mną na długo. Jestem nimi wzruszona. Lubię o nich myśleć. Lubię je analizować, wyciągać z nich wnioski. Dla samej siebie. Też jeszcze nie widziałam nieba, ale być może kiedyś pokażą mi je mewy, które „jak statki kołyszą się na falach zatoki”Taż, Spokój południowych miast [w:] Lądy…, s. 25.[9]. Po lekturze Lądów tymczasowych przelotów, jakkolwiek nastawiona refleksyjnie, jakkolwiek pełna wątpliwości, jestem w stanie w to uwierzyć.

Agnieszka Stabro, Lądy tymczasowych przelotów, Stowarzyszenie Pisarzy Polskich Oddział Warszawa, Warszawa 2020

Książka jest dostępna w e-sklepie Instytutu Literatury.

LĄDY TYMCZASOWYCH PRZELOTÓW, AGNIESZKA STABRO - 16,77 zł - Allegro.pl -  Raty 0%, Darmowa dostawa ze Smart! - Biała - ID oferty: 11684661230

Jeśli kopiujesz fragment, wklej poniższy tekst:
Źródło tekstu: Katarzyna Aksamit, „Carpe diem!” – Agnieszka Stabro „Lądy tymczasowych przelotów”, „Nowy Napis Co Tydzień”, 2022, nr 139

Przypisy

    Powiązane artykuły

    Loading...