Nowy Napis Co Tydzień #146 / Demiurg czy Ogrodnik. De aesthetica
kłamią.
Nie jest prawdą,
że trzeba przeżyć trzy rozwody,
kilka wejść do i wyjść z AA oraz konać
na syfilis i podobne, by
złapać istotę życia za pysk
piórem, pędzlem, smyczkiem, dłutem,
kamerą, ochrypłym od tequili głosem,
roztrzęsionymi od kokainy palcami.
Nieprawda.
Istnieje stara jak Bóg ścieżka
verum, bonum, pulchrum,
na której da się spotkać
przebite światłem liście w sierpniowe popołudnie,
starego katolickiego księdza o miłosiernych oczach,
kobietę nie z tej ziemi, lecz z wysoka, milczenie zamiast
zgiełku, cierpliwość zamiast rewolucji.
Istnieje piękno, które jest dobre i tym samym prawdziwe.
Istnieje kalokagathia
a życie ma nie tylko pysk.
Można je wziąć za rękę, objąć
i niekoniecznie trzeba je łapać, może być wolne.
Życie ma twarz.
Ogrodnik wie,
że bezgraniczna jest jedynie wdzięczność,
reszta musi mieć granice.
Ogrodnik wie,
że poprzestawać na małym
jest największym z jego zadań
i że nie wolno mu prześlepić całości,
unikać cierni, bać się ran.
Ogrodnik wie,
że nie jest panem jutrzenki,
a jedynie stróżem poranka,
tragicznym, jak przystało
człowiekowi.
Ogrodnik wie,
że zdumienie i zachwyt są warte świtu,
którego różowe zorze
wstają po jego nocy,
lecz nie z jego mocy,
że przegra i wygra z tego samego powodu,
tym samym ruchem pokory serca
i nie dba o to
Liryk poety z tomu „Ogród” (2020). Więcej utworów poety znajduje się w czytelni.