19.09.2019

Nowy Napis Co Tydzień #015 / Pała z niepodległości

Obejrzyj całą rozmowę o niepodległości

Śniło mi się, że M[...] K[...] robi mi minetę.

Uprawiałam seks z faszystą. We śnie. Znacie to uczucie, gdy spotykacie kogoś, z kim mieliście erotyczny sen? Jest lekko niezręcznie. Zaczynacie mu się przyglądać i myśleć: a może on mi się jednak podoba? A może coś w tym jest? Nawet jeśli go nienawidziłyście, nawet jeśli wydawał wam się totalnie nieatrakcyjny, staje się wam jakoś bliższy. Nic się nie zmieniło w jego zachowaniu i wyglądzie, ale wy czujecie do niego już coś całkiem innego.

Niepodległość to taki mokry sen. Myślimy o niej i robi nam się ciepło. Czujemy podniecenie i ekscytację. Dzięki temu fakt, że właściwie nie mamy innych powodów do podniecenia i ekscytacji, znika. Robi się mniej dotkliwy.

Sen o demokracji liberalnej

W 2009 roku, podczas wykładu inaugurującego Kongres Kobiet Maria Janion mówiła:

Przez całe lata uznawałam wyrazisty podział na rzeczy poważne i niepoważne: w obliczu zniewolenia poważne są dążenia niepodległościowe, niepoważna zaś walka o prawa kobiet.

Prześladowania polityczne dotyczą działaczy niepodległościowych, natomiast represje i przemoc wobec kobiet mają być ich sprawą prywatną.

Wierzyłam, że najpierw wywalczona zostanie wolność dla całego społeczeństwa, potem wspólnie spokojnie zajmiemy się polepszeniem kondycji kobiet. Ku mojemu zdumieniu okazało się, że w wolnej Polsce kobieta miała być „istotą rodzinną”, która zamiast polityką powinna zajmować się domem. Trochę zatem czasu upłynęło zanim pojęłam, że demokracja w Polsce jest rodzaju męskiego.

 

Na tym wiecznym „potem” czy „zaraz” zbudowana jest niepodległość. I jest to na wskroś religijne. Cierpliwości, bądź posłuszna i milcz, a czeka cię zmartwychwstanie. Jest to także – a jakże – kapitalistyczne. Cierpliwości, pracuj dla nas ponad siły i milcz, a zostaniesz milionerką. Cierp, a będzie ci wynagrodzone. Poetko, poeto, może teraz biedujesz, ale stawką za to jest przecież nieśmiertelność. Cierpliwości, zaraz.

Tyle że nie żyjemy „zaraz”. Żyjemy teraz. Trudno przełożyć na „zaraz” ciążę, w której jesteśmy teraz. Gdy powiemy właścicielce, że nie zapłacimy czynszu, ale bez obaw, zrobimy to zaraz, raczej nie pokiwa głową z uznaniem dla naszej walki o niepodległość. Niepodległość robiona na zasadzie „zaraz” w stosunku do kobiet, pracowników czy lokatorów działa tylko na rzecz najlepiej ustawionych.

marzanna płynie przez rzekę
przechodzą chrzczeni pierwszoklasiści
po jednej stronie rzeki chłopcy
przebrani za indianki
po drugiej stronie rzeki chłopcy
przebrani za indian
któryś z tych mężczyzn
zostanie kiedyś zgwałcony
za przystankiem i cała polska
przejmie się tym bardziej
niż tysiącem damskich gwałtów

jak myślicie?

to będzie indianka czy indianin?

[Kira Pietrek, ***]

Gdy ważni panowie opowiadają o niepodległości i planują huczne obchody jej 100-leciaTekst powstał w 2018 roku.[1], kobiety codziennie doświadczają gwałtów i poniżania. Odbiera się im kontrolę nad własnym ciałem – zarówno przy molestowaniu, jak i przy aborcji. Przemoc jest codzienna i ukrywana, a cała Polska ma to w dupie. Czy one czują się niepodległe? Pewnie nieszczególnie. A eksmitowana starsza kobieta?

wyeksmitował ją zasób wojskowy
pięciuset żołnierzy czeka na mieszkanie
nawet pracodawca prezes sądu nie pomógł
pięciuset żołnierzy czeka na mieszkanie
pięciuset żołnierzy czeka na mieszkanie

siedząc na korytarzu chcę widzieć jak czekają
jak marzną w wartowniczych pasiastych kapliczkach
est po wylewie i nie chce blokady
wracamy rowerami jest gęsto na ulicach
pięciuset żołnierzy czeka na mieszkanie

proszę napisać do ministra obrony
wyeksmitował ją zasób wojskowy
pięciuset żołnierzy czeka na mieszkanie
pięciuset żołnierzy czeka na mieszkanie
za kraj eksmisji starców gotowych przelać krew

kraj eksmisji starców gotowych przelać krew

[Szczepan Kopyt, negocjacje]

 

Przelałabyś krew za „kraj eksmisji starców”? Nieszczególnie? Za późno. Tutaj przycisk „zaraz” albo „masz wybór” akurat nie działa. I tak to robisz, codziennie – pracując za zbyt niskie stawki lub za darmo w ramach praktyk i staży, piorąc, gotując i sprzątając za darmo, opiekując się dziećmi, osobami starszymi lub z niepełnosprawnościami, znosząc molestowanie i obleśne komentarze. Przelewasz krew za kraj, który traktuje cię jak tanią bądź nieodpłatną siłę roboczą. To wspólny los nie tylko imigrantów i imigrantek, ale i większości Polek i Polaków.

Dlatego kobiety domagające się zapłaty za opiekę nad osobami z niepełnosprawnościami czy upominające się o podstawą opiekę medyczną – aborcję lub nadzór lekarski w trakcie ciąży – stają się wrogami ojczyzny. Chcą tę niepodległość zniszczyć, a to ich poświęcenie jest istotą niepodległości.

Jestem wrogiem tego narodu bo byłam zgwałcona i śmiem o tym mówić publicznie
Jestem wrogiem tego narodu bo doświadczyłam przemocy wobec kobiet
Jestem wrogiem tego narodu bo piszę o tym jak bolesny jest seks
Jestem wrogiem

(Alex Freiheit, Osiedle Lawa)

Może zamiast skupiać się na tym, by niepodległość miała hucznie wyprawione 100 lat, lepiej zająć się tym, by teraz żyjące w Polsce kobiety miały godne warunki życia, gdy mają 10, 30 i 70 lat? Myślę, że niepodległość by się nie obraziła.

 

Sen o niepodległości

Obchodzimy 100-lecie niepodległości i wszyscy jakby oniemieli. Przecież nie wypada tego nie uczcić. Dofinansowanie z ministerstw, granty, konkursy. Ludzie kultury specjalnie na tę okazję stworzyli nawet ruch „Kultura Niepodległa”. Ruch miał być huczny i apolityczny.

Cóż, nie każdy ma przywilej bycia tak widocznym jak celebryci w spocie promującym Kulturę Niepodległą. A w związku z tym – nie każdy ma przywilej bycia apolitycznym. Gdy kobiety wychodzą na ulice, stają się polityczne. Strajkujący pracownicy są polityczni. Obcokrajowcy przez sam fakt, że istnieją, stają się polityczni. „Polityczny” stał się synonimem słowa „zależny”. „Podległy” – prawu, kulturze, szefowi, właścicielce. W kraju budowanym na micie niepodległości i fantazji spod znaku „od pucybuta do milionera” nikt nie chce być traktowany jak podległy. Bo „podległy” oznacza także „gorszy”. Oznacza kogoś, kto nie poradził sobie, nie udało mu się. Przegrał. Nie urodził się w odpowiedniej rodzinie, w odpowiednim kraju. Więc od dziecka musi pracować po kilkanaście godzin w fabryce w Bangladeszu.

Konrad Góra w swoim poemacie Nie 1137 dystychów poświęcił 1137. szwaczom i szwaczkom, które w 2013 roku zginęły pod gruzami fabryki odzieży Rana Plaza w Bangladeszu. Czy jesteśmy niepodlegli, gdy nosimy koszulki z orłem produkowane przez dzieci za półdarmo? Czy te dzieci są niepodległe? Który z tych krajów jest niepodległy? Czy dzieci z Bangladeszu są pracownikami Bangladeszu czy Polski? Pracownikami z Polski? Dla Polski? Czy naprawdę chcemy niepodległości, która dzieje się kosztem pracy i życia innych?

„Europo, kiedy będę mogła pisać wiersz z tupetem przeciętnego białego mężczyzny?” – pyta Athena Farrokhzad w znakomitym wierszu List do Europy. „Apolityczny” jest tylko pewny siebie i przekonany o swojej superwartości gość. Tak bardzo niepodległy, tak bardzo samodzielny, że aż cały świat walczy o to, żeby nie zauważył swojego przywileju. Bo jeszcze mogłoby mu się zrobić smutno, ojej!

Tyle że podległe są nie tylko osoby, które są systemowo wykluczane. Nie tylko te, które na przykład mogą być legalnie eksmitowane. Podległy temu samemu prawu jest także ten, który może legalnie eksmitować. Zgodnie z tym prawem – i praktyką interpretowania tego prawa – jedna strona jest traktowana lepiej niż druga. Właściciel, który jest podległy prawu i kulturze, może czuć się niezależny i podejmować decyzje dotyczące swojego ciała i mieszkania. W razie czego policja i sąd staną po jego stronie. Gdyby prawo było inne, bardziej niezależna mogłaby się czuć lokatorka. Poczucie niezależności i swobody wynika wprost z podległości wobec prawa, kultury i norm. Podległość to podstawa pozycji każdej osoby. Dzięki tej podległości właściciel ma własność, a szef – firmę. Przez tę samą podległość pracownik nie ma nic poza swoją pracą. To ta podległość sprawia, że piszący mężczyzna to wieszcz, a pisząca kobieta w najlepszej sytuacji pisze literaturę „kobiecą”. Gdyby były inne zasady, relacje wyglądałyby inaczej. Więc nie talent, geniusz czy własna praca. Podległość.

„Odpierdolcie się z waszą obywatelską poezją” – pisał kilka lat temu Karol Maliszewski. To panowie poeci się odpierdolili – większość docenianej produkcji poetyckiej to konserwatywne, szowinistyczne kawałki. Koniecznie apolityczne. Bo liczy się tylko wiersz. Wiersz ma być niepodległy – powtarzają badacze poezji. Wiersz ma się nie poddawać życiu społecznemu czy politycznemu, jak dzielny rycerz. Czy tam żołnierz. Ma walczyć z wszelkim obcym wpływem, który splamiłby go zaangażowaniem i zrobił z niego „publicystykę”. Ma stać na posterunku swojej osobności, nie może pozwolić wejść w swoje granice byle komu. Jak Polska.

Wtedy wiersz jest wierszem. Gdy zaczyna mówić kobietą, o pracy, przemocy seksualnej albo eksmisjach, staje się podejrzany. Naiwny. Za bardzo wprost. Kobiecy. Więc podległy – polityce, „politycznej poprawności” i innym obcym wpływom. Zaczyna zagrażać niepodległości – bo może coś zmienić.

I wiecie co? Odpierdolcie się z waszą niepodległą poezją. Nie chcę więcej cierpieć za ojczyznę, dzięki której ustawieni panowie czerpią z mojej pracy korzyści. Nie chcę pracować za niepodległość. Chcę pracować za wynagrodzenie.

Pytanie „skąd jesteś” jest tu istotą. Ale odpowiedź „Polska” nic nie da. Podobnie jak „poezja”. „Jestem z Polski”. „Jestem z poezji”. Powiedz mi, czy pracujesz za „nie wiem ile, bo mówiła tak, potem tak, a nie chcę pytać, żeby znów mi coś zleciła”, a powiem ci, skąd jesteś. Powiedz mi, czy pracujesz za „był obleśny, ale nic nie mówiłam, bo może zaprosi mnie na kolejny festiwal albo wyda mi książkę”, a powiem ci, skąd jesteś. To jest nasze pochodzenie. I trzeba się bardzo postarać, żeby widzieć w tym jakąkolwiek niepodległość.

Nie chcę się wpierdalać i niszczyć wzniosłej, radosnej atmosfery, ale muszę was zmartwić: nie mamy czego świętować. Niepodległość zwyczajnie nie istnieje. Żaden kraj, żaden wiersz, żaden człowiek nie jest niepodległy. To tylko wasz mokry sen.

Polish Dream

Czy pisarce jest potrzebna niepodległość? Pisarce jest potrzebne wynagrodzenie za pracę. Pisarce jest potrzebne poczucie bezpieczeństwa – świadomość, że gdy pójdzie na festiwal, żeby opowiadać o swoich wierszach i poglądach, żaden „dzban” nie klepnie jej w tyłek i nie powie, że wyrucha ją tak, że nie będzie mogła chodzić (bo widocznie to wyznacznik dobrego seksu w poezji). Nie będzie krzyczał, że jak ona może nie szanować „najwyższych wartości” i że on już jej nigdy nigdzie nie zaprosi.

Pisarce jest potrzebny własny pokój. Umowa o pracę, powszechna opieka zdrowotna, łaźnia miejska i aborcja na żądanie, autobus w Łosicach i bezpłatny żłobek w Zakrzu, pięć wielkich związków zawodowych, narkopolityka, emerytura, mieszkanie komunalne – jak wylicza Filip Kania w wierszu stańmy ustawą.

Czy pisarce jest potrzebna niepodległość? Pisarce jest potrzebna wolność wyboru, by nie musiała zamykać się w narodowowyzwoleńczej propagandzie. Możliwe, że pisarka – albo krytyczka – wolałaby opowiadać o czymś innym niż niepodległość. Ale tylko za to dostanie wynagrodzenie w rok 100-lecia. W poezji nie ma regularnego wynagrodzenia. Są nagrody –konkursy i stypendia. O przyznaniu pieniędzy w poezji decyduje więc nie wykonana praca, tylko uznanie dla tej pracy przez jurorów bądź pracowników administracyjnych. Często znajomych, kumpli (rzadziej kumpeli) od piwa, a to niewielkie grono. Poetki i poeci są uzależnieni od ich gustów, wartości i prywatnych sympatii. Czy to rzeczywiście jest ta słynna wolność słowa? Wolność twórcza? Wartość poetycka i obiektywność oceny? Jak można tworzyć niezależnie, gdy nie ma się za co?

Pisarki, pracownicy, lokatorki, imigranci nie mają jednej ojczyzny. Ale łączy ich znacznie więcej niż narodowa błyskotka. Polak-milioner i Polka-pracownica Biedronki nie mają ze sobą nic wspólnego. Ich Polska to dwa zupełnie inne światy. Znacznie więcej łączy pracownika magazynu Amazona w Polsce i Niemczech. Może są oni nieopłacanymi poetami – i to również ich łączy. Bo przecież niewiele wspólnego mają ze sobą dwaj polscy poeci: wieszcz-celebryta-zdobywacz-nagród-stypendiów-lądów-i-kobiet oraz nieopłacany poeta pracujący fizycznie. Wyzyskiwacz i wyzyskiwana, gwałciciel i zgwałcona, faszysta i antyfaszysta zwyczajnie nie walczą o to samo. Ojczyzna to taki magiczny klej, który skleja dłonie w przyjacielskich uściskach. Tyle że dla jednej strony oznacza to bezkarność i dalszy przywilej, a dla drugiej – pogłębienie wyzysku i nierówności.

Gdy faszyści biją ludzi na ulicach, bo ci przypominają im kobietę albo innego nie-Polaka, gdy prezes partii rządzącej opowiada, że pasożyty i pierwotniaki w organizmach uchodźców są groźne dla Polaków, gdy w sejmie rozpatrywane jest zaostrzenie i tak kuriozalnej ustawy antyaborcyjnej, a protest osób z niepełnosprawnościami i ich opiekunek zostaje zignorowany przez rządzących polityków, w kraju odbywają się huczne obchody niepodległości Polski. A pisarze opowiadają o tym, za co cenią niepodległość.

„Czy niepodległość jest pisarce/pisarzowi do czegoś potrzebna?”. Lekcja polskiego, 45 minut na esej. Po polsku, dajesz. Zła odpowiedź? Pała z niepodległości. Pała z polskości. Nie zaliczyłaś, wypierdalasz z kraju.

Mogłabym „wsadzić" wszystkim, którzy każą pisać o niepodległości.

Całość rozmowy:

Rozmowa odbyła się we wrześniu 2018 roku.

Jeśli kopiujesz fragment, wklej poniższy tekst:
Źródło tekstu: Maja Staśko, Pała z niepodległości, „Nowy Napis Co Tydzień”, 2019, nr 15

Przypisy

    Loading...