16.06.2022

Nowy Napis Co Tydzień #156 / Literacki looper. O „Odżywkach i suplementach” Adama Wiedemanna

Adama Wiedemanna czytelnikowi współczesnej polskiej poezji przedstawiać raczej nie trzeba, ale dla porządku przypomnijmy kilka faktów. To nie tylko poeta, ale także prozaik, tłumacz oraz krytyk muzyczny, laureat między innymi Nagrody Fundacji im. Kościelskich i Nagrody Literackiej Gdynia, nominowany do Nike i Silesiusa. W tym roku ukazał się jego dziesiąty tom wierszy Odżywki i suplementy, o którym w blurbie Kamil Brewiński napisał: „[…] Od czasu Pensum nie przydarzyła się tak olśniewająca i inspirująca książka Adama”, a Marcin Zegadło w swojej recenzji dodał: „Wiedemann wciąż pozostaje Wiedemannem, jakiego znam, z tą różnicą, że z wiekiem stał się jeszcze lepszym poetą”.

Panowie niewątpliwie mają rację: Wiedemann jak wino – im starszy, tym lepszy. Choć napisanie wiersza, jak wnioskować można z dat umieszczonych pod tekstami, nie zajmowało autorowi zwykle dłużej niż dzień, poprzedzający ten etap proces dojrzewania zdecydowanie daje się zauważyć podczas lektury. Co się miało uleżeć – to się uleżało; co dojrzeć – to dojrzało; zapis to tylko czas zbiorów. A czytanie to, cóż, „szamka” tych zbiorów. Niezwykle pożywna i smaczna w przypadku Odżywek i suplementów, dodajmy.

Kolejnym krokiem tego procesu jest pisanie o czytaniu, więc zaraz zdarzy się recenzja. O dalszą metaforyzację się nie pokuszę; przejdźmy po prostu do wierszy. 

Pole literackie wewnątrz wiersza. Kto zaludnia Odżywki i suplementy

Adam Wiedemann urodził się w Krotoszynie. Wiecie, kto jeszcze pochodzi z Krotoszyna? Całe mnóstwo osób, ale ja na myśli mam jedną konkretną postać – Macieja Rasia. Być może istnieje jakaś nieoficjalna krotoszyńska szkoła poezji, która postulowałaby między innymi dbałość o rytm wiersza, powtarzalność frazy, dającą wrażenie echa powracającego w nieco zmienionym kształcie czy sięganie po czytelne motywy kulturowe – są to bowiem elementy, które znajdziemy i u Rasia, i u Wiedemanna; niejedyne zresztą. Ale starszy krotoszynianin w Uciekinierze zamykającym najnowszy tom pisze:

Druga osoba liczby (niekoniecznie)
pojedynczej przyprawia mnie o mdłości, gdy ją widzę
w powieści albo w wierszu. 

I w tym punkcie poeci nie są już tak zgodni.

Zahaczam o ten temat wcale nie mimochodem, bo tak w omawianej książce, jak i w całej twórczości autora Sęk Pies Brewmotywy okołoliterackie, wymiana poglądów, wierszy, wciąganie do środka tekstu innych poetów są niezwykle istotne. W Odżywkach i suplementach najbardziej wyrazistym przykładem powyższego jest korespondencja poetycka z 2018 roku prowadzona między Wiedemannem a Filipem Matwiejczukiem, wydzielona w ramach tomu w odrębny cykl. Smaczków i tropów prowadzących do różnych twórców znajdziemy w książce więcej; pozostawię je czytelnikowi, a na razie poprzestańmy na wspomnianej korespondencji poetyckiej.

W trzecim tekście Filipa do Adama padają słowa:

To już kolejny
List do ciebie, a wciąż piszemy o śmierci. 

I rzeczywiście: choć znajdziemy w tych poetyckich listach Panią Grubą, Irinę, psa, Bielickiego i Wawrzyńczyka, wszystko spaja śmierć. Wymiana wierszy zostawia i obie strony, i czytelnika wyłącznie z pytaniami (oraz z kilkoma ładnymi obrazkami). Adam: „Wszystkie jest takie ciekawe”. Filip: „Konfitury, konfitury, / pamiętam konfitury”. Żaden z cytatów nie jest wybiegiem w stylu Gombrowicza, nawet jeśli pozornie na taki wygląda. Wiedemann prowadzi po prostu grę w na wielu poziomach, co nie przeszkadza mu też zupełnie pisać serio i wprost, o śmierci zwłaszcza (z czym Zegadło chyba nie do końca by się zgodził, ale o tym zaraz). Na ile autor bawi się z odbiorcą, a na ile pozostaje wierny faktom, pozostaje kwestią otwartą i właściwie drugorzędną, „[…] racja dopiero się tworzy”. Na styku dwóch postaw, pomiędzy dwojgiem ludzi, w wymianie zdań – u Wiedemanna tak rozumiana graniczność jest jednym z najważniejszych motorów napędowych pisania. Nawet jeśli jest grą, jej rezultaty dla poezji – tej poezji – są nie do przecenienia. Tych obszarów styku jest w Odżywkach i suplementach sporo. „Druga osoba liczby (niekoniecznie) / pojedynczej” zajmuje jednak znaczącą przestrzeń wierszy, choć nie przesłania „ja”. Podmiot sytuuje się zawsze w relacji, nawet jeśli nie zawsze jest tego w pełni świadomy. Definiuje go dotyk, otoczenie, reakcja, ucieczka; wszystko, co może się wydarzyć tylko w kontakcie czy rozmowie – i tej wewnątrz wiersza, i tej na zewnątrz, w której będzie uczestniczył czytelnik.

Życie i śmierć

Marcin Zegadło w swojej recenzji zaznaczył:

Nie pisze […] Wiedemann kolejnego tomu wierszy „o przemijaniu”. Pisze […] o randomowości naszego losu. O jego nieodwracalności. Nie w czasie jednak ta nieodwracalność ma swoją istotę. Ma ją w jakości.

I choć rzeczywiście trudno jednoznacznie uznać Odżywki i suplementy za tom o przemijaniu, śmierć – tak wyraźnie obecna w rozmowie wierszem Matwiejczuka i Wiedemanna – jest jednak jednym z bardziej znaczących dla tej książki motywów. „Powtarzam Państwu bez końca, że koniec / – jak go rozpatrujemy – zyskuje na naszej uwadze”.

Śmierć należy tu rozumieć jako różne końce, które zdarzają się w życiu – końce relacji, końce związków, końce pewnych etapów. Mówimy też o śmierci jako wydarzeniu; wydarzeniu, w którym jesteśmy zmuszeni uczestniczyć, choć zupełnie nie wiemy, kiedy i gdzie się odbędzie. Ten brak podstawowych danych często kieruje autora do rozważań o tym, „jak będzie w Niebie” (to także tytuł jednego z wierszy). A mówiąc bardziej wprost – koniec jest zawsze zagadką, niewiadomym, sprzyja zatem po pierwsze zadawaniu pytań, a po drugie zastanowieniu się nad początkiem: początkiem końca (w którym momencie zaczyna się proces, co go zwiastuje, czy jest do przewidzenia) i początkiem w ogóle. Jak w życiu i literaturze – obie te sfery to często doświadczanie naraz zupełnych skrajności, konieczność godzenia przeciwstawnych uczuć oraz postaw, więc i w wierszach Wiedemanna „nad całym / zajściem unosi się delikatny zapaszek początku”. Początek i koniec, życie i śmierć. Zawsze razem, zawsze w towarzystwie. Może nie jest to tom o przemijaniu, ale jest o podleganiu procesom i zdarzeniom, na które nie mamy wpływu i o odczuwanej niekiedy jałowości wszelkich działań, o czym zresztą podmiot mówi zupełnie bez goryczy, co jest świetnym literackim doświadczeniem.

Technologia pętli

Należy jeszcze chociaż na chwilę zatrzymać się nad sposobem, w jaki pisze Wiedemann. Na pewno robi to w sposób prosty i efektywny. W jednym z wierszy czytamy:

Wszystko, co powiem, ma
takie samo znaczenie.

I co z tego? Mówię,
bo czuję się zapytany. I czego
jeszcze chcecie? Mówię. 

Patrzę na ten cytat z odpowiednią dozą ostrożności, nie zmienia to jednak istoty poezji Wiedemanna, która rzeczywiście w znacznym stopniu koncentruje się na brzmieniu, rytmie, rymie, powtarzalności fraz nadającej refreniczności, muzyczności; na mówieniu jako wartości naczelnej; na mówieniu jako czynności, z której nawet mimochodem coś wynika, pod której wpływem coś się wydarzy. Jest trochę tak, jakby Odżywki i suplementy powstały z użyciem loopera. Dźwięki nakładają się, zapętlają, powtarzają. Słyszymy niby to samo, a jednak zupełnie nie tak samo, co – jak się okazuje – znacząco zmienia odbiór. Subtelnie modyfikując frazę, autor Scen łóżkowych za każdym razem osiąga inny efekt. Wydaje się niekiedy, że wiersz się nie zmienia, że stoimy w punkcie wyjścia, a jednak niezauważalny rozwój pcha wydarzenia i lekturę do przodu. Początek i koniec stanowiące temat tego pisania przenikają również do przyjętej formy – początek i koniec wiersza pozornie zdają się niekiedy niemal takie same, choć między początkiem i końcem dzieje się całkiem sporo. Może być też tak, że relacja jest odwrotna – to forma wpływa na treść – ale jednoznaczne rozstrzygnięcie na korzyść którejkolwiek ze stron nie jest w tym momencie najważniejsze.

Świetne ucho autora, wrażliwe na współbrzmienia, sprawia, że wiersze pomieszczone w tomie czyta się z naprawdę dużą przyjemnością.

Nie ma nic
smaczniejszego jak uciec od tego w pisanie 

czytamy w czwartym liście Adama do Filipa. Adam Wiedemann prowadzi z czytelnikiem grę, której zasady nie są jasno sprecyzowane, ale niewątpliwie sam ma z tego całkiem sporo radochy, która udziela się graczom. Odżywki i suplementy to bardzo dobra książka. Autorowi może i nie chce się czytać, jak deklaruje w jednym z wierszy, ale dobrze, że mnie się jednak zechciało. Może zechce się i wam.

 

Adam Wiedemann, Odżywki i suplementy, PIW, Warszawa 2022.

 

Jeśli kopiujesz fragment, wklej poniższy tekst:
Źródło tekstu: Anna Mochalska, Literacki looper. O „Odżywkach i suplementach” Adama Wiedemanna, „Nowy Napis Co Tydzień”, 2022, nr 156

Przypisy

    Powiązane artykuły

    Loading...