Nowy Napis Co Tydzień #176 / świadomość nie domaga się akuszerki
poród następuje wyrywkowo
w środku samej wszechrzeczy
tworzę się
zwykle są to epizody
nieznane poza mną
(z wyłączeniem Boga)
powstają jak migotliwe gwiazdy w wyobraźni
pośrodku nocy
jak blade ogniki
na które trzeba chuchać i dmuchać raz po raz
...................................
może to był chłopięcy psalm
na kościelnym chórze
kogut klepiący drewnianym skrzydłem
o skrzydło na odpuście
albo konar złamany pod urwisem
żeby zrozumiał własne ciało
trumienka brata na stole
przy piecu z duchówką na ciepły ulung
rozcięty łuk brwiowy
o bezduszny lód
najdłuższa droga po bułkę przez miasto
morwy białe czarne i różowe przy fosie
zamyślona matka w oknie
podąża za pociągiem w ciemność bez powrotu
ojciec góruje nad kumplami wychodzi wieczorem
w spodniach z mankietami i wykrochmalonej koszuli
....................
hola hola
już szalej plącze się w przestrzeni śródczaszkowej
do tego ostre widzenie zamordowane przez dojrzałość
stan najwyższej gotowości życia
żona
z biura na bruk
Kalifornia i zasmarkane dzieci
wypalony kabaret i wciąż nie rozpisane ewenementy
na wiersze
chytrze dopadły mnie w końcu lata bóle doskonalenia poety