Nowy Napis Co Tydzień #206 / „Wielka niewiadoma”, czyli co?
Ostatnio wydany, trzydziesty piąty już tom spuścizny pisarskiej Józefa Mackiewicza nazwany został dość enigmatycznie: Wielka niewiadoma. Tytuł jest w tym przypadku zapożyczony z niepublikowanego dotąd odczytu, który pisarz wygłosił w Szwajcarii w październiku 1963 roku
Cały tom nazwany jest tak jednak przecież nie tylko ze względu na wspomniany referat, ale także z powodu swej rozmaitej zawartości, na którą składają się głównie listy pisarza do różnych osób. Jest to pierwszy zbiór takiej „wielogłosowej” korespondencji, która wydaje się powoli domykać epistolografię pisarza, opublikowaną dotąd w kilku tomach monograficznych gromadzących listy do redakcji londyńskich „Wiadomości”, paryskiej „Kultury”, a także do konkretnych adresatów
Katyń
Jeden z wstępnych bloków listów zatytułowany został Dzieje przekładów „Sprawy mordu katyńskiego” i dotyczy perypetii wydawniczych pierwszej polskiej monografii autorskiej na temat tej zbrodni
Z interesujących przypisów dowiadujemy się, jak pierwotna polska wersja monografii Mackiewicza o Katyniu – która otworzyła właściwe zachodniemu światu oczy na tę zbrodnię – odnalazła się po latach w Instytucie Józefa Piłsudskiego w Nowym Jorku. Wacław Jędrzejewicz, pierwszy dyrektor tej placówki, bez powodzenia próbował zainteresować książką wydawców amerykańskich już w 1946 roku, dokonano nawet przekładu fragmentów monografii, ale do publikacji ostatecznie nie doszło.
Jest też w tym zbiorze jeden ważny list Józefa Mackiewicza do generała Władysława Andersa, wyjaśniający kluczową rolę autora Buntu rojstów przy tworzeniu innej pomnikowej publikacji na ten temat, czyli Zbrodni katyńskiej w świetle dokumentów, wielokrotnie później wznawianej, a ogłoszonej po raz pierwszy w 1948 roku. Niewątpliwie cały ten blok korespondencji dotyczącej Katynia jest drugim już – obok obszernej wymiany listów Mackiewicza z Pawłem Jankowskim – ważnym uzupełnieniem tekstów literackich oraz publicystyki pisarza dotyczących tej sprawy. A pamiętajmy, że w maju roku 2023 przypadnie okrągła osiemdziesiąta rocznica wizyty autora Kontry nad grobami katyńskimi. Do dziś pozostaje on jednym z najważniejszych polskich świadków, ekspertów, badaczy i strażników prawdy o tej sprawie.
Dialogi z pisarzami, krytykami i czytelnikami
Na ten wątek korespondencji składa się wiele pomieszczonych w tomie dwugłosów bądź wielogłosów epistolograficznych. Spójrzmy choćby na wymianę listów pomiędzy Józefem Mackiewiczem a Anną i Tadeuszem Zabłockimi, którzy wielokrotnie wspierali materialnie pisarza, stając się swoistym promotorami czy mecenasami jego twórczości. W 1969 roku, po lekturze Nie trzeba głośno mówić, pisze Zabłocka:
Jest Pan największym pisarzem rozpaczy i jedyny uśmiech Pana to zapach wiatru wiosennego i kolor przylaszczek. Po tylu latach jak Pan jest ciągle wrośnięty w nasze strony. Martwi mnie i do pasji doprowadza szczekanie małych piesków wkoło Pana osoby. Jedyna pociecha, że za 50 czy 100 lat, a nawet wcześniej nic z nich nie zostanie – natomiast Pan będzie zawsze
J. Mackiewicz, B. Toporska, Wielka niewiadoma. Listy do różnych osób, przypisy N. Karsov, Londyn 2022, t. 35 Dzieł Józefa Mackiewicza, s. 420. [5].
A jej mąż w innym liście dodaje: „Na swoim odludziu wybudował Pan pomnik krajowi i ludziom tam kiedyś zamieszkałym, po którym i po których niewielu już nawet zostało, aby płakać”
Szczególne jednak pasjonujące są nie te jednostronne opinie, ale wymiany poglądów na temat twórczości – czyli sytuacje, w których korespondenci nawiązują ze sobą dialog. W tym aspekcie warta uwagi jest wymiana listów między Mackiewiczami (bo i Barbara Toporska zabiera tu głos) a Witem Tarnawskim – z zawodu lekarzem, z zamiłowania zaś pisarzem i krytykiem literackim, autorem wielu esejów w prasie emigracyjnej. W jednym z listów zwraca on uwagę na częste błędy językowe w powieściach Mackiewicza, na co pisarz od razu prosi o konkretne przykłady, ponieważ jest to dla niego sprawa bardzo istotna. W efekcie w jednym z kolejnych listów Tarnawskiego otrzymujemy spory katalog zastrzeżeń wobec języka wilnianina. Zerknijmy na jeden z takich drobiazgów, obrazuje on bowiem dobrze, jak głęboko przemyślane miał pisarz językowe detale swoich powieści. Na uwagę Tarnawskiego, że błędne jest zdanie „Ledwo odsunął bramę na uliczkę” (z fabuły Nie trzeba głośno mówić), które powinno brzmieć: „otworzył” lub „uchylił”, Mackiewicz odpowiada:
Konkretnie słuszna uwaga. Ale ja widzę inaczej: u nas bramy (wrota) od uliczki do zagrody chłopskiej były z poziomych żerdzi, na luźnych zawiasach, z łyka kory, i takimż zamknięciu przerzuconym przez słup przeciwległy. Wsparte ciężarem o ziemię. Ne można je było ani „otworzyć”, ani „uchylić”, a właśnie tylko „odsunąć”, tzn. „sunąć” je po piasku, śniegu etc., często z oporem i ciężko. Tak też się mówiło: «odsuń bramę»… Słowem ja widzę ten ruch, te ślady, które żłobią poprzecznymi żerdziami etc., etc.
Tamże, s. 203. [8]
W tej odpowiedzi pisarza (a przykładów takich sporów w tej korespondencji jest znacznie więcej) odsłania się cała istota warsztatu Mackiewicza, który pisze z autopsji, ufając swoim nakarmionym empirią zmysłom. To jest nic innego, jak sztandarowe dla niego postawienie na prawdę w literaturze, ale tu widoczne w drobnym szczególe. A z innej strony patrząc – jest to doskonała ilustracja wyznawanego przez Mackiewicza patriotyzmu pejzażu. Autor Drogi donikąd stara sięzawsze pisać adekwatnie do konkretnego miejsca zdarzeń i panującego tam obyczaju językowego. Kluczowe w tym kontekście jest wyznanie pisarza: „ale ja widzę inaczej”, ponieważ odsłania ono obrazowy, wizyjny sposób jego patrzenia na rzeczywistość. Z tym wzrokiem (czy szerzej: zmysłowym odbiorem świata) w parze idzie język, nawet jeśli trzeba niejednokrotnie nagiąć gramatykę. Innymi słowy, klasyczna licentia poetica! Tego typu smaczków warsztatowych znajdzie czytelnik w tej korespondencji i w całym tomie Wielka niewiadoma znacznie więcej.
Są tu też ważne dialogi Mackiewicza z pisarzami i o pisarzach, jak choćby wymiana opinii z Miłoszem dotycząca Gombrowicza. Autor Kontry nie ukrywał niechęci do tego ostatniego i dawał temu upust wielokrotnie. Wydaje mi się, że w sedno tej awersji późniejszy noblista trafia w jednym ze swych listów: „Pana polemika z Gombrowiczem mało mnie obeszła. To różne światy, linie, które nie mogą się przeciąć. Jeśli zawsze opowiadałem się za Gombrowiczem, nie znaczy to, że muszę odbierać Panu co Panu należne za pasję ujawniania prawdy”
Van Gogh musiał uważać Cézanne’a za pacykarza i vice versa, gdyż inaczej Cézanne malowałby jak Van Gogh, a Van Gogh jak Cézanne. Talenty, wielkie talenty, malują czy piszą nie jak potrafią, ale jak uważają, że należy pisać czy malować. Stąd brak tolerancji dla innych technik czy stylów
Tamże, s. 186. [10].
Co ciekawe, Miłosz w ostatnim ze swych listów, reagując z entuzjazmem na zbiór Fakty, przyroda i ludzie, zapowiada – analogicznie jak wcześniej Zabłocka – renesans i koniunkturę na pisanie w stylu autora Kontry:
Wydaje mi się, że weszliśmy w okres wielkich przewartościowań literatury polskiej XX wieku, zwłaszcza tam wszędzie, gdzie chodzi o prawdomówność. A że Pan był zawsze pisarzem prawdomównym, miejsce Pana będzie coraz wyższe. A ta obecna książka znajdzie się wśród kilku najwyższych pozycji prozy
Tamże, s. 452–453. [11].
I nawet jeśli te słowa do dziś pozostają jeszcze proroctwem nie do końca spełnionym, nie tracą nic ze swej przenikliwej diagnozy.
Powołanie literatury
Wróćmy na koniec do szkicu tytułowego z tego różnorodnego i bardzo zajmującego trzydziestego piątego tomu Dzieł Mackiewicza. Wielka niewiadoma, czyli literatura, to dla autora Drogi donikąd przede wszystkim bezcenna dostarczycielka wiedzy o człowieku. Nie zastąpią jej najlepsze nawet badania pochodzące z różnych dyscyplin naukowych. Pisarzuważa, że zmarnowane zostało wielkie dziedzictwo wojny, rozumianej jako seria sytuacji granicznych, w których „obserwowaliśmy niezwykłe spotęgowanie ludzkich namiętności i ludzkich cech w ogóle”
Józef Mackiewicz, Barbara Toporska, Wielka niewiadoma. Listy do różnych osób, przypisy Nina Karsov, Kontra, Londyn 2022, t. 35 Dzieł Józefa Mackiewicza.