10.08.2023

Nowy Napis Co Tydzień #215 / Świat w „bryłce aforyzmu”

Błazny myślą dzwoneczkami to najnowszy zbiór aforyzmów Kazimierza Słomińskiego. Tytuł jest oczywiście treścią jednego z nich, więc już od okładki wchodzimy w aforystyczny świat białostockiego mistrza krótkiej formy literackiej. Kazimierz Słomiński jest bowiem związany z Białymstokiem od 1982 roku. Tam mieszka, pracuje (był pracownikiem dydaktycznym Uniwersytetu w Białymstoku) i tworzy. Jest aforystą i fraszkopisarzem, autorem recenzji i redaktorem tomików oraz antologii poetyckich.

Nie jest żadnym odkryciem, że aforyzmy powstają z bacznej obserwacji rzeczywistości, ze swoistego rodzaju umiejętności „podglądania” zdarzeń w danej chwili, zachowań ludzi, sytuacji, natury wokół, faktów, zjawisk. Ponieważ zdaniem Słomińskiego „ludzkie słabości mają szerokie zastosowanie”, więc i tematów poruszonych w zbiorku wystarczyło na wiele aforyzmów. Spogląda on aforystycznym okiem na nasze powszednie wady i przywary. Dworuje sobie z naszych słabości, do których niechętnie się przyznajemy, zwykłych ludzkich ułomności duszy i umysłu. Dotyka też ważkich tematów i zjawisk życia społecznego. Jego cięty język nie pozostawia suchej nitki na nikim ani na niczym.

Aforyzmy w tomiku ułożone są alfabetycznie. To zabieg ciekawszy chyba, niż układanie ich według klucza haseł, tematyki, poruszanych zagadnień. Kiedy aforyzmy są wymieszane tak jak w Błazny myślą dzwoneczkami, znajdujemy obok siebie myśli bardzo odległe, czy to tematycznie, czy stylistycznie. Jest to dla czytelnika interesujące, bo na każdej stronie, po każdym przeczytanym aforyzmie, czeka nas… no właśnie, nie wiemy, co nas czeka! Do samego końca książki jesteśmy zaskakiwani kolejnymi niespodziewanymi i niezwykłymi myślami, które można mnożyć.

Tematyka sentencji zebranych w omawianej książce jest bardzo bogata. Od miłości, przez politykę, ekologię, władzę, naród, kwestie bogactwa, nędzy, cwaniactwa, głupoty, nepotyzmu, kariery, przez zagadnienia sztuki, poezji, ekologii, historii, czasu, przemijania, a skończywszy na samych aforyzmach – to tylko niewielka część kwestii poruszanych przez autora. Tematów dostarczają mu także literatura, sztuka, historia, a korzystanie z ich zasobów wymaga oczytania, erudycji, bystrości umysłu, swoistego esprit. Dzięki temu w utworach tomiku przewija się plejada postaci antycznych, historycznych, mitycznych, pojawiają się tam: Prometeusz, Achilles, Cezar, Wenus, Kleopatra, Kartezjusz, Szekspir czy Picasso. Tematy przenikają się, jedne przywołują drugie ‒ zresztą nawet znaki interpunkcyjne mogą stać się inspiracją dla wytrawnego twórcy aforyzmów! Oto dowody:

Wykrzyknik to tylko kropka, która próbuje krzyczeć.

Zwariowana kropka urwała się spod znaku zapytania.

Żeby jednak powstał aforyzm, oprócz wspomnianego zmysłu obserwatorskiego, trzeba posiadać także inne umiejętności, ponieważ obserwację czy skojarzenie trzeba szybko zanalizować pod względem literackim, bo trzeba ją nazwać – a nazwać oznacza w tym przypadku zamknąć w jednym zazwyczaj, niezwykle krótkim, ale celnym zdaniu. To nie byle sztuka, bo jak autor mówi w jednej z sentencji, „słowo nie nadąża za sensem myśli”. A jednak Słomińskiemu się udaje – myślę, że ma on wszystkie elementy konieczne do tworzenia oryginalnych złotych myśli. By temu podołać, by „oddać sens myśli w słowie”, używa różnych środków wyrazu artystycznego. Spotykamy więc ironię, paradoks, antytezę, pytanie retoryczne, metaforę, wykrzyknienie. Nie dziwi i obecność oksymoronu, tak charakterystycznego dla poezji środka wyrazu, w którym jedno słowo zaprzecza innemu: „Równość jest wyboista” twierdzi w jednej z miniatur Słomiński… W swoich aforyzmach wykorzystuje on także potoczne wyrażania i powiedzenia, przysłowia, związki wyrazowe, idiomy; przekręca kolejność słów, bawi się ich brzmieniem i ich znaczeniem, dodaje lub odejmuje przedrostki. Potoczny zwrot „darowanemu koniowi nie zagląda się w zęby” zmienia się u niego w: „Darowanego konia czasem lepiej sobie darować”. My mówimy: „ostatni krzyk mody”, a Słomiński twierdzi, że „moda nigdy nie krzyczy po raz ostatni”. Mamy kogoś, kto wszystkie rozumy pozjadał, a Słomiński ironizuje, że „na pozjadanych rozumach za wiele się nie utyje”. Czasem fraszkopisarz wykorzystuje słowa, które brzmią identycznie, ale mają zupełnie inne znaczenie. Zestawienie takich par o podwójnym znaczeniu znajdujemy w takiej złotej myśli: „Mam cały kompleks kompleksów. Razem im weselej”.

Słomiński doskonale wykorzystuje słowa o podobnym brzmieniu, ale o zupełnie innych znaczeniach. W miniaturach pojawiają się więc pary wyrazów: temperować i temperament, pałać i pała, moda i modyfikacja, więzy i więzi. W tych celnych aforystycznych refleksjach zestawienia takie tworzą zaskakujące, soczyste aforyzmy! Popatrzmy:

Z etyki czasem zostaje tylko etykieta.

Temperament jest po to, by go życie mogło temperować.

Pałac pała przepychem.

Moda kiepsko modyfikuje to, co w nas siedzi.

Zrzucajmy więzy, zadzierzgujmy więzi.

Innym rodzajem nietypowych zestawień jest swoista zabawa w dokładanie lub odejmowanie wyrazom liter czy sylab. Na skutek takich zabiegów powstają wspaniale dysonanse lub asonanse. Są to grupy słów takich: awers‒awersja‒rewers, ładni‒władni–podwładni, wersja–perwersja, przeznaczenie–znaczenie, pozycja–dyspozycja. Warto zwrócić uwagę na takie perełki:

Nie widziałem medalu, w którym awers miałby awersję do rewersu.

Hierarchia: ładni, władni i podwładni.

Relacje obrastają w wersje i perwersje.

Przeznaczenie zawsze jest mądrzejsze od znaczenia.

Podobno najlepiej jest w pozycji do dyspozycji.

I podkreślić trzeba, że nie chodzi tu tylko o brzmienie, efekty dźwiękowe tych zestawień, lecz także o nowy, nieoczekiwany sens takiego słownego zestawu.

Na potrzeby swoich fraszek Słomiński tworzy także neologizmy i nie jest to w jego przypadku praktyka rzadka. Przypomnę choćby tytuł poprzedniego zbioru aforyzmów ‒ Będziemy szybciej europiećK. Słomiński, Będziemy szybciej europieć. Aforyzmy (1997–2000), Białystok 2000.[1]. „Europieć” – jaka oryginalna forma, ile w niej ukrytych treści! Bo słowo to jest wieloaspektową diagnozą naszej polskiej współczesnej kondycji – politycznej, społecznej, ekonomicznej, socjalnej czy psychicznej wreszcie. W tomiku Błazny myślą dzwoneczkami także znajdujemy słowa utworzone przez autora, takie jak „wódochleje,”, „łatwoniewierny”, „niedorzecznik”, „piekłowzięcie” czy nowy znak przestankowy, który spotykamy w takim aforyzmie: „Bezmyślnik. Powinien pokazywać, gdzie przestać”.

Jako że poezja to moja miłość, ze szczególną uwagą przyglądam się tematowi poety i poezji, z lubością wyłuskuję złote myśli poświęcone tej dziedzinie literackiej. Według Kazimierza Słomińskiego

Poezja bynajmniej nie musi się z nami rymować.

choć

Poezja pobudza do wzruszeń. Choćby ramionami.

Tutaj autor sięga po jeden z dość często stosowanych w tworzeniu aforyzmów zabiegów, polegający na tym, że aforyzm zbudowany jest z dwóch części, czyli jakiegoś stwierdzenia oraz specyficznego dopowiedzenia, które przewraca do góry nogami sens pierwszej części sentencji.

Wracając do obrazu poety w aforystyce Słomińskiego: aforysta ma też własną teorię poetycką. Parafrazuje słowa Cypriana K. Norwida „…a ja piłem herbatę, mówiąc: «Jestże się poetą, czyli raczej tylko bywa się?»”[2]. Potocznie mówi się zaś, że „poetą się nie jest, poetą się bywa”. U Słomińskiego powiedzenie to otrzymuje formę:

 

Poetą nie zawsze się bywa tam, gdzie się bywa.

Aforysta często sięga po parafrazę, pamiętać jednak trzeba, że jest ona czytelna dla odbiorcy złotej myśli tylko wtedy, kiedy dotyczy słów powszechnie znanych. Przykładem może być cytat z HamletaByć albo nie być, oto jest pytanie”. Na ich podstawie Słomiński tworzy aforyzm następującej treści:

Szekspir mógł być albo nie być, grunt że pytanie zostało.

Inny przykład: wiadomym jest, że żaden poeta nie może się obejść bez mitycznego Pegaza. Ten symbol poetyckiej weny przywołuje w swoich językowych miniaturach Słomiński, opisując sytuację, kiedy wena opuszcza poetę: „Pegaz poczuł wolność i nie chce wracać do stajni”! Kiedy jednak Pegaz jest przy poecie i tworzy on swoje poetyckie dzieła, to – za radą aforysty – powinien on pamiętać, że

Karmiąc Pegaza, samym sianem się nie wykręcisz.

Poza tym

Nie oglądaj się na Pegaza, sam bierz się do galopu.

Autor tomu Błazny myślą dzwoneczkami posługuje się też poetycką metaforą. Przenośnie stworzone przez niego zawierają w sobie wiele poetyckiej delikatności, dlatego te jego metaforyczne sentencje nazywam aforyzmami lirycznymi. Oto ich przykłady:

Wskazówki zegara – skrzydełka czasu.

Przy morzu wódki i morzu łez Bałtyk jest kałużą.

Pomiędzy bielą a czernią jest miejsce na tęczę.

Piękne, prawda?

A tak aforysta widzi nasz współczesny bezrefleksyjny konsumpcjonizm:

Gromadzonych dóbr mamy już pełne śmietniki.

Zresztą i poza naszą planetą panoszymy się i śmiecimy, o czym mówią inne jego sentencje:

Na widok sputników komety nie merdają ogonem.

Majaczą nam się światy równoległe, bo tam jeszcze nie napaskudziliśmy.

Błazny myślą dzwoneczkami Kazimierza Słomińskiego to wspaniała lektura, która podsuwa czytelnikowi wiele literackich słownych łamigłówek i gier, a także daje możliwość spotkania z nieoczekiwaną słowną niespodzianką, przeżycia błyskotliwej językowej przygody.

Na koniec chciałabym przytoczyć zwariowany aforyzm, jeden z moich ulubionych:

Pies merda ogonem. Ogon psem niekoniecznie.

No i jak tu się nie uśmiechnąć! Czytajmy aforyzmy Kazimierza Słomińskiego i uśmiechajmy się przy ich czytaniu. Nawet jeśli to uśmiech zaprawiony smutną konstatacją, skargą jakąś czy goryczą, to zawsze znajdziemy w nich głęboką, mądrą refleksję.

Kazimierz Słomiński, Błazny myślą dzwoneczkami, Nauczycielski Klub Literacki, Białystok 2022

 

Jeśli kopiujesz fragment, wklej poniższy tekst:
Źródło tekstu: Renata Blicharz, Świat w „bryłce aforyzmu”, „Nowy Napis Co Tydzień”, 2023, nr 215

Przypisy

    Powiązane artykuły

    Loading...