Nowy Napis Co Tydzień #022 / Spin-off
pustynia się w nas obraca jak niezawiniona pycha jak gorzki dym
mam paskudny posmak w ustach aluminium popiół posmak psychosfery
do cholery z wielkimi finałami lepiej oddychać z odcinka na odcinek
oczekiwać na kolejne linijki scenariusza jak impuls defibrylatora
to miejsce przypomina obrazek z ulatniającego się wspomnienia
niby nic się nie zmienia ale kontury wrastają w nieczytelne tło
jakby od zawsze była tu dżungla dlatego nie śpię tylko śnię
śledzę widoki wyrastające jak drzewa na niepewnym gruncie
macie tę nieposkromioną pychę której trzeba
by przytargać duszę z nieistnienia do tego mięsa
chodzi o ciężar który ma haczyki tkwiące w sercu i duszy
połówkach jabłka nadgryzanego przez poranki i paranoje
w wieczności w której czas nie istnieje
nic nie urośnie nic się nie rozwinie nic nie zmieni
spełnienie i dopełnienie puste słoje które czekają na deszcz gówna
nic się nigdy nie kończy