05.10.2023

Nowy Napis Co Tydzień #223 / Zasady gry, w którą nie chcemy grać. „Nie przegram, mając plan ucieczki” Moniki Brągiel

Publiczne i prywatne

W minionym roku ukazała się trzecia książka Moniki Brągiel zatytułowana Nie przegram, mając plan ucieczki. To publikacja całkiem podobna do poprzednich tomów autorki (a w każdym razie blisko jej do ich społeczno-politycznego wymiaru), jednak najnowsze wiersze laureatki konkursu imienia Kazimierza Ratonia uderzają w bardziej liryczne tony, wplatają do tego, co publiczne więcej prywatności, niespodziewanie uwzględniają motywy związane z naturą, a także kładą większy nacisk na brzmienie, rytm i wewnętrzną organizację frazy.

W rozmowie z Patrykiem KosendąPorażka jest snem kapitału. Rozmowa z Moniką Brągiel, https://popmoderna.pl/porazka-jest-snem-kapitalu-wywiad-z-monika-bragiel/# [dostęp: 16.08.2023].[1] autorka zapowiada tę książką jako „seans po Polskach” i rzeczywiście jest to trafiona autodiagnoza. W tym kontekście mowa przede wszystkim o mechanizmach transformacyjnych, podziałach i próbach ich zacierania, ale to też po prostu podróż po lokalnych przestrzeniach oraz kontekstach, często rozpoznawanych jako charakterystyczne dla tego konkretnego państwa, a przy tym zachowujących unikalny, jednostkowy charakter.

Przygotowując się do pisania recenzji, często spisuję jakieś spostrzeżenia na kartach książek, robię wstępne notatki, zaznaczam wybrane fragmenty. W książce Brągiel całą moją pracą na tym etapie było wzięcie w kółko drugiej strofy tekstu Pod chorą jabłonką, między przewiertami:

Polska jest krajem skazanym na takich jak ja.
Ja jestem krajem skazanym na ciało,
które się boi.

W tym krótkim cytacie świetnie wybrzmiewa jeden z najważniejszych dla tego tomu wątków, który zaraz omówię szerzej, ale już teraz chciałabym go zasygnalizować. Jest to właściwie splot kilku elementów, częściowo sugerowanych tytułem tomu. Składają się na niego: Polska, przetrwanie, inercja. Moglibyśmy do tego dorzucić jeszcze kilka dychotomii: wygrana/przegrana, plan A i B (równocześnie jako tytułowy „plan ucieczki”, jak i podział na Polskę A i B), państwo i relacja władzy.

Choć właściwie wszystkie powyższe tropy wyraźnie kierują tę książkę w stronę tego, co polityczne, społeczne, wspólne/wspólnotowe (zbiorowe), co zresztą autorka niekiedy wzmacnia formą bezosobową lub pytaniami tylko na poły retorycznymi, myliłby się ten, kto Nie przegram, mając plan ucieczki uznałby za książkę-manifest. Brągiel nie rezygnuje z prywatności, odsłania się w tekście, patrzy na świat i ludzi z czułością (choć ta kategoria nieszczęśliwie się ostatnimi czasy wytarła, Kosenda próbuje ją ocalić dla potrzeb poezji). W dusznych, tłamszących przestrzeniach i w opresyjności państwa znajduje lukę dla naturyNieco więcej o przyrodzie w najnowszych wierszach Brągiel pisał Ireneusz Staroń („linia zielarsko-rustykalna”). Nie zgadzam się z niemal żadną z jego tez, ale niewątpliwie jest to całkowicie inna propozycja interpretacyjna. Zob. I. Staroń, Ułamkowe transakcje, cierpkie zbitki, https://noweksiazki.com.pl/pl/recenzja/staron-5-2023 [dostęp: 16.08.2023].[2]. Nie należy tego czytać zbyt prosto, nie widzę w tym pragnienia pełni czy potencjalnej odskoczni, tym niemniej jest to próba zachowania równowagi w świecie niezrównoważonym, wysiłek tworzenia więzi, bliskości i poczucia tożsamości z miejscem; na przekór i pomimo.

Zwycięzcy i przegrani

Zwycięstwo nie jest kategorią, którą powinno się przykładać do książki Brągiel. W rozmowie z Kosendą poetka wskazała na niebezpieczeństwo podjęcia tej gry w warunkach późnego kapitalizmu, a także konieczność zaakceptowania reguł, by móc mówić o zwycięzcy i przegranym. Pozostając w kontekście tego tomu: nawet gdybyśmy uznali podział na przegranych i wygranych, to wciąż poruszamy się po tej samej planszy (państwie), mamy – z grubsza – takie same zasoby, możliwości, pole manewru. Przegrani i wygrani w jednym stali domu (że tak sobie pozwolę sparafrazować Pawła i Gawła), a więc sieć wzajemnych zależności w każdej chwili może obrócić się na naszą korzyść bądź, co bardziej prawdopodobne, niekorzyść.

Plan ucieczki jest tu sposobem przetrwania, bo „legendarna jest niemoc, // legendarna jak skutki wczorajszych kryzysów”. Podmiot tych wierszy ani nie znajduje w sobie sił do walki, ani też nie chce w niej uczestniczyć. Siły nie rozkładają się po równo, a ponadto sam udział oznacza zgodę na zastane zasady, wikłanie się w relację przemocy i nacisku. W tej sytuacji bohater Brągiel staje się obywatelem-przetrwalnikiem. Czeka, jest cierpliwy, wytrwały. Jego energia może się ujawnić w bardziej sprzyjających okolicznościach, ale na razie pozostaje w uśpieniu, nie jest wydatkowana.

Czy to bierność? Bezstronność? Ta pierwsza – może czasami tak. Ta druga – z całą pewnością nie. Choć nie znaczy to również, że Brągiel osądza swoich bohaterów. Podmiot tej poezji dostrzega pułapkę wydawania ocen zbyt szybko i bez znajomości szerszego obrazu. Poza tym silnie w tych wierszach wybrzmiewa ich kontekst – pandemia, wojna, konieczność dokonania przewartościowania, ustalenia priorytetów. Wynikająca z tego nauka jest gorzka, ale konieczna: podlegamy czynnikom, które mają nad nami przewagę. Nie obowiązuje strategia równania szans.

Kiedy tracę przytomność, czekając na pociąg,
kiedy pracownik z domu wychodzi po papier,
kiedy matka z dzieckiem mokną pod kasztanem,
skąd się biorą siły konieczne, by drgnęło?

Szarość i wspólnota

W rozmowie z Kosendą Brągiel powiedziała, że „poezja to słabość, przekaz o ograniczonym zasięgu”. Jako taka zatem nie może być planem awaryjnym, ale w jej mocy jest z pewnością dokumentowanie wszystkiego, co domaga się opisania i pozostaje zadrą lub pytaniem oczekującym na odpowiedź. Choć autorka nie zbliża się nawet do moralizatorstwa czy prób wciągnięcia wiersza na barykady, nie przeszkadza jej to w zajęciu stanowiska, które z dużym prawdopodobieństwem podzielają współobywatelki i współobywatele.

Na pierwszy rzut oka jestem słabym faktem.
Jestem słabym faktem, który trzeba gnębić.
Mam plan. W planie jestem gotowa opisać
metodę: pielęgnować organy wewnętrzne,
mapować prawa i przywileje, zamalowywać.

W powyższym fragmencie i kilku podobnych wierszach (trzy teksty w zbiorze mają „obywatelkę” w tytule, ale włączyłabym tu więcej utworów) ponownie odczuwalna jest bezsensowność podziału na wygranych i przegranych. Tym razem autorka każe nam się zastanowić nad statusem zwycięstwa i porażki, które nigdy nie prowadzą do ostatecznego rozstrzygnięcia. Pozór słabości może być strategią. Trzeba być lisem i lwem. Przyczajony tygrys, ukryty smok. I tak dalej. Poza tym, mówiąc słowami tych wierszy, „czym jest przegrana, jeśli nie koniuszkiem palca / zanurzonym w smarze, odbitym na czole / swojego człowieka?”.

W swojej słabości poezja pozostaje jednak wyraźnym aktem nieposłuszeństwa, w kontrze do polityki, kultury, wychowania i ogólnie pojętych zasad społecznych, które właśnie postawę posłuszeństwa promują. Skutkuje to „ciepłym, / bezpiecznym zaduchem”, który – jak się zdaje, trochę mimowolnie – przeniknął też do przestrzeni zewnętrznej opisywanej przez Brągiel, zamieniając się w dym, ciężkie powietrze, przemysłową szarość. „No chodź, / szare kamienice przebierają się w mit o powstawaniu wspólnot”. Wspólnota w Nie przegram, mając plan ucieczki wydaje się jeszcze ważniejszą kategorią niż w poprzednich publikacjach poetki, a to mówi sporo, bo zarówno Kim się nie jest, jak i Wały szkwałowe w znacznej mierze koncentrowały się na zbiorowości, komunikacji, społeczeństwie. Brągiel, pomimo funkcjonowania podmiotu i wiersza w sferze społeczno-politycznej, wyraźnego kontekstu tu i teraz, realizmu i prawdy opisu, do tematu wspólnoty zawsze podchodziła jednak z pewnym sceptycyzmem. Nie inaczej jest w najnowszej publikacji, lecz wspólnota jawi się w niej już jako bardziej oswojona, obdarzona pewnym kredytem zaufania na poziomie jednostkowym (zupełnie inaczej rzecz ma się z polityką i władzą). Pęknięcie w ramach struktur tej wspólnoty – choć oczywiste i niepokojące – staje się jednak bardziej zrozumiałe i, co chyba nawet ważniejsze, nieprzekreślające współpracy w przypadku wyższej konieczności. Dopóki „drzwi jeszcze ciepłe, spory jeszcze żywe”, dopóty istnieje szansa działania i wyjścia z impasu.

Przyjemność gry

Nie przegram, mając plan ucieczki to kolejna bardzo dobra książka poetycka Moniki Brągiel. Autorka porusza się w znanych sobie obszarach, eksplorując to, co społeczne, polityczne (Kosenda zgrabnie mówi o „nadgryzieniu politycznym”), także ekonomiczne, ale nie rezygnuje przy tym z własnego stanowiska, wprowadza elementy liryczne, wykazuje się dużą dbałością o stronę formalną. Przy tak naprawdę ciężkim ładunku tematycznym – czy merytorycznym – tego tomu Brągiel zachowuje lekkość wypowiedzi dzięki rytmowi, rymom, częstym repetycjom, wręcz pewnej śpiewności frazy. Czytelnik, „podstępem dzieląc słyszane od wywąchanego”, może liczyć na lekturową przyjemność, nie rezygnując z pogłębionej diagnozy kulturowej i historycznej.

Jeśli czytaliście, już jesteście na wygranej pozycji. Jeśli nie – salwujcie się lekturową ucieczką. Nie przegracie, mając taki plan.

 

Monika Brągiel, Nie przegram, mając plan ucieczki, Łódź: SPP Oddział w Łodzi, 2022.

Okładka książki przedstawia bloki

 
Jeśli kopiujesz fragment, wklej poniższy tekst:
Źródło tekstu: Anna Mochalska, Zasady gry, w którą nie chcemy grać. „Nie przegram, mając plan ucieczki” Moniki Brągiel, „Nowy Napis Co Tydzień”, 2023, nr 223

Przypisy

    Powiązane artykuły

    Loading...