Nowy Napis Co Tydzień #233 / Maliny i powidoki
wierszom Bogusławy Latawiec (1939–2021)
Wybiegała po ostatnie słowa, by odnaleźć
zobaczone, przeczuwane, nienazwane –
zwłaszcza wtedy, gdy brakło pod ręką znaków,
żeby zapisać ogród, choć w słownikach jest tyle
wyrazów ułożonych według alfabetu, na przykład
ganek, z którego można podziwiać od świtu świat
rozkołysany świergotaniem. Nazywać pukające
w okno ptaki, razem koncertować, wyczarowywać
wciąż przeobrażające się, nie do uchwycenia
w całość, w jednię – istnienie.
Wiedziała, że nie sposób dojrzeć, skąd dochodzą
dźwięki, więc w koszyk pamięci zbierała maliny
i powidoki, stawiała je obok siebie na białej kartce
jak na suchym polu, żeby kruchy papier przyjął
na zawsze, co ujrzała we śnie, rzecz każdą kruchą
i rozpoznanych na jawie. Co usłyszała w echu
wołania przy drodze prowadzącej w ciemność/,
która samą siebie/ rozpisuje/ wersalikami
pod wiekuistą powieką?
Piątkowo, 11 XI 2022