15.02.2024

Nowy Napis Co Tydzień #241 / Przeszłość, która odejdzie

Seria wydawnicza „Biblioteka Europy Środka” Międzynarodowego Centrum Kultury w Krakowie nie przestaje zaskakiwać. W ramach tejże serii w ciągu ostatnich kilku lat ukazały się obszerne książki wybitnych intelektualistów zajmujących się Europą Środkowo-Wschodnią, między innymi dzieła Larry’ego Wolffa, Claudio Magrisa, Emila Brixa czy Csaby Gy. Kissa. Dzięki staraniom MCK polscy czytelnicy mieli okazję poznać nie tylko historię i kulturę całego regionu, ale także pojedynczych, często bliskich im krajów: Czech, Słowacji, Chorwacji czy Węgier. Tym razem przyszła pora na temat, by tak rzec, na czasie – oto bowiem nakładem wspomnianej serii ukazała się książka jednego z najwybitniejszych współczesnych ukraińskich historyków Jarosława Hrycaka.

Publikacja Ukraina. Wyrwać się z przeszłości jest próbą opowiedzenia historii Ukrainy na nowo, choć być może dla wielu polskich czytelników będzie to pierwsze zetknięcie się z tak kompleksowym ujęciem dziejów naszego sąsiada. By zrozumieć zamysł Hrycaka, wystarczy zerknąć na oryginalny tytuł książki, a brzmi on Globalna historia Ukrainy. Profesor Ukraińskiego Uniwersytetu Katolickiego zwięźle i przekonująco opisuje swoją motywację – choć zgadza się on z wnioskiem, że historia Ukrainy musi być, siłą rzeczy, historią europocentryczną, to stwierdza, że nie sposób opowiedzieć ją w kompleksowy sposób, pomijając globalne wydarzenia, zjawiska i konteksty. Dlatego w jego książce niepoślednią rolę odgrywają nie tylko historyczni sąsiedzi Ukrainy (Polska, Litwa, Moskwa/Rosja), ale także starożytna Grecja, Bizancjum, wikingowie, obie Ameryki, wschodnia Azja czy… Krzysztof Kolumb. Hrycak zwraca także uwagę na kolejny istotny aspekt: historia Ukrainy, podobnie jak wielu innych krajów słowiańskich, była często pomijana przez europejską historiografię lub pisana głównie z perspektywy innych narodów. Jest to historia, która domaga się nie tylko aktualizacji i przypominania, ale również zmian perspektywy i nowych spojrzeń badawczych. Jak zauważa historyk, głos ukraińskiej diaspory na Zachodzie był „niemal niesłyszalny”, a w świecie panowała rosyjskocentryczna narracja o Europie Wschodniej – samych Ukraińców częstokroć uważano za Rosjan czy Sowietów.

Ponad pięćset stron to i tak za mało, aby opowiedzieć o złożonej historii ukraińskich ziem, ale Hrycakowi udaje się niezwykle skutecznie przeprowadzić czytelnika przez jej meandry, a przede wszystkim przykuć uwagę czytającego. Tak właśnie powinno się pisać książki historyczne – jak erudycyjny esej, a zarazem jak dobrą powieść, ze zwrotami akcji i zarysowaniem stawki, o którą toczy się geopolityczna gra. Opowieść snuta przez Hrycaka przebiega w większości chronologicznie, ale ważniejsze od dat i pojedynczych wydarzeń są tutaj tematy danych rozdziałów (między innymi takie jak język ruski/ukraiński, kwestia ukraińskiego zboża, religia, nowoczesność, problem przemocy) oraz mnogość kontekstów i ciągów przyczynowo-skutkowych. „Wolę historię, która za pojedynczymi wydarzeniami stara się dostrzec procesy. Taka historia nie narysuje nam szczegółowej mapy, ale może posłużyć jako kompas do orientacji we współczesnym świecie” – powiada autor. Życzyłbym sobie, aby podobne książki i podręczniki do historii powstawały jak najczęściej także w naszym kraju, nie tylko na poziomie akademickim, ale i szkolnym.

Wspomniana powyżej kategoria „nowoczesności” pozostaje w silnej korelacji z tytułową globalizacją, będąc zarazem jednym z głównych lejtmotywów książki Hrycaka, który pisze wprost, iż „Ukraina to produkt nowoczesności. Powstała w wyniku globalizacji i modernizacji”. Produktem nowoczesności jest także znane nam współcześnie pojęcie „narodu” i nie inaczej jest w przypadku narodu ukraińskiego. Ukraina, według stereotypowych wyobrażeń Zachodu (do niedawna te stereotypy miały się dobrze także w Polsce), nie jest uważana za nowoczesne państwo, lecz za kraj skorumpowany, zacofany i zapewniający tanią siłę roboczą. Tymczasem często zapominamy – bądź nie wiemy – że Ukraina posiada bardzo wysokiej jakości szkolnictwo i kadry specjalistów, olbrzymie elektrownie atomowe, dysponowała trzecim największym arsenałem jądrowym na świecie i współtworzyła radziecki program kosmiczny. Na początku lat 90. oceniano, że ze wszystkich republik radzieckich to Ukraina jest najbardziej rozwinięta i posiada największe szanse na sukces gospodarczy – wskaźniki ekonomiczne Ukrainy w 1991 roku były wyższe niż w Polsce. Warto zauważyć, że mowa tu o narodzie, który w XX wieku został trzykrotnie zdziesiątkowany, dotknięty różnymi kryzysami i wojnami – Ukraina jest jednym z trzech europejskich krajów (obok Polski i Białorusi), który ucierpiał najmocniej podczas drugiej wojny światowej. Droga Ukrainy do pełnej modernizacji i dorównania Zachodowi była niezwykle wyboista i krwawa, a jednym z celów publikacji Jarosława Hrycaka jest odpowiedzenie na pytanie: „co poszło nie tak?”.

Odpowiedzi i przyczyn jest bardzo wiele – chodzi nie tylko o czynniki geopolityczne (położenie Ukrainy między dwoma ekspansjonistycznymi sąsiadami: Rzeczpospolitą Obojga Narodów i Carstwem Rosyjskim, późniejszym imperium), ale także kulturowe. Według autora jednym z głównych powodów ukraińskich problemów z nowoczesnością jest wpływ kultury bizantyjskiej: większość ziem dzisiejszej Ukrainy przynależała do sfery prawosławia, które nie wykształciło odpowiednio wcześnie ruchów reformatorskich, co wpłynęło fatalnie na ruską/ukraińską edukację, piśmiennictwo i życie intelektualne oraz ograniczyło oddziaływanie zachodniej filozofii i kultury. Kolejną przeszkodą na drodze do nowoczesności był fakt, że po 1918 roku ukraińska państwowość nie mogła się zamanifestować, w przeciwieństwie do wielu innych „nowych” krajów Europy Środkowo-Wschodniej, bowiem ziemie ukraińskie znalazły się w granicach II RP, Czechosłowacji i ZSRR. Wreszcie ogromny wpływ na kształt współczesnej Ukrainy wywarły dwudziestowieczne katastrofy demograficzne i ekonomiczne: Hołodomor i druga wojna światowa.

Książka Hrycaka ma wiele zalet, chciałbym więc skupić się na dwóch, moim zdaniem najważniejszych. Przede wszystkim polski czytelnik otrzymuje próbę opisania kompleksowej historii Ukrainy z jej własnej perspektywy. Wiele opracowań historycznych powstałych w Polsce opowiadało o ziemiach ukraińskich w sposób polonocentryczny, skupiając się na konfliktach polsko-rosyjskich, w których Ukraina była swego rodzaju tłem. Polskie spojrzenie na Ukrainę często bywało „sienkiewiczowsko-romantyczne” i ograniczało się do kilku postaci, wydarzeń, słów kluczy czy pojęć wywleczonych z kresowego imaginarium. Lektura omawianej książki pozwala zrozumieć odmienność ukraińskiej perspektywy, nie ma tu protekcjonalizmu ani traktowania Ukrainy jako peryferii czy odległego sąsiada – jest ona głównym bohaterem opowieści. Hrycak oczywiście pisze o Polsce i o skomplikowanych stosunkach polsko-ukraińskich (wspomina także o rzezi wołyńskiej, co w przypadku ukraińskich historyków wcale nie jest takie oczywiste), ale Polska pełni w tej narracji tak naprawdę drugo- lub nawet trzecioplanową rolę. W ten sposób Ukraina. Wyrwać się z przeszłości dobitnie realizuje cel, który bardzo w książkach historycznych cenię, mianowicie uświadamia, że narracje historyczne nie są czymś obiektywnym, zwłaszcza gdy dotyczą bolesnych, kontrowersyjnych i stosunkowo niedawnych wydarzeń. Nie możemy także oczekiwać, że polska „polityka historyczna” czy też „polityka pamięci” będzie obowiązywać w krajach ościennych. Dziejowy punkt widzenia naprawdę zależy od punktu siedzenia: gdyby polski czytelnik zapoznał się, przykładowo, z najnowszą historią Polski napisaną z perspektywy Czech, to mógłby doznać niejednego szoku poznawczego (inna sprawa, że taka książka prawdopodobnie nie powstanie, ponieważ Czesi, poza wąskimi kręgami, za bardzo Polski nie znają i się nią nie interesują, w przeciwieństwie do Ukraińców).

Drugą z ogromnych zalet Ukrainy jest jej wartość merytoryczna. Polski czytelnik ma dzięki niej okazję poznać nie tylko znane mu w mniejszym bądź większym stopniu nowożytne dzieje wschodniego sąsiada, ale także historię najnowszą: mam tu na myśli przede wszystkim dzieje sowieckiej Ukrainy po obu wojnach światowych oraz niepodległego państwa ukraińskiego po 1991 roku. Po lekturze rozdziałów poświęconych temu okresowi odczuwałem wręcz niedosyt i sądzę, że powinny być one o wiele dłuższe. Trudno jednak poczytywać to za wadę, lepiej odebrać to jako zaproszenie do kontynuowania historycznych poszukiwań na własną rękę.

Wspomniane pragnienie nowoczesności jest jednym z czynników, który odróżnia Ukrainę od Rosji. Hrycak pisze o Rosji sporo, zazwyczaj bardzo emocjonalnie i negatywnie, co może budzić sprzeciw zwolenników tradycyjnego podejścia do nauk historycznych. Jednak, jak wspomniałem, obiektywne narracje przynależą do sfery utopii, a biorąc pod uwagę fakt, że ojczyzna autora od niemal dekady znajduje się w stanie wojny z Rosją, to taka perspektywa nie powinna nikogo dziwić. Dziewiętnastowieczne projekty budowania ukraińskiej tożsamości (fenomen „odrodzenia narodowego” był czymś normalnym w wielu rejonach ówczesnej Europy) opierały się zasadniczo na dwóch rozwiązaniach: rusofilskim (konserwatywnym) i ukrainofilskim (modernizacyjnym). Według Hrycaka ta druga tożsamość bazowała na formule „Ruś + Postęp = Ukraina”. Problem polegał jednak na tym, że nowoczesność i postęp najczęściej przychodziły na ukraińskie ziemie z zewnątrz, a nowoczesna ukraińskość odnosiła największe sukcesy na polu języka, literatury, sztuki i kultury, zaś na polu gospodarczym i politycznym borykała się z wieloma problemami.

Kiedy spojrzymy na historię Ukrainy ostatnich kilkuset lat, możemy odnieść wrażenie, że nad tym kawałkiem Europy ciąży jakieś fatum, które wciąż boleśnie doświadcza jego mieszkańców (nieprzypadkowo Timothy Snyder ukuł termin „skrwawione ziemie”). Jarosław Hrycak jest jednak poważnym naukowcem, który nie wierzy w przeznaczenie – jego interpretacja ukraińskich dziejów to solidna, podparta danymi i wieloma kontekstami analiza przyczyn i skutków takiego stanu rzeczy. Gdy zastanowić się nad tym głębiej, to można dojść do wniosku, że losy Ukrainy są jednak swoistą success story. Mowa tu o kraju, który przetrwał niezliczone kryzysy, stał się ofiarą kilku ludobójstw, a jego polityczna niezależność przez wiele stuleci pozostawała w sferze marzeń. Nic dziwnego, że pierwsze słowa ukraińskiego hymnu są bliźniaczo podobne do Mazurka Dąbrowskiego. Ostatecznym potwierdzeniem dążeń Ukrainy do nowoczesności i europejskości były dwie rewolucje na kijowskim Placu Niepodległości: w 2004 i 2013 roku. Najnowsza rosyjska inwazja przyniosła natomiast skutek odwrotny do zamierzonego: zjednoczyła ukraińskie społeczeństwo i jeszcze bardziej przyspieszyła powstawanie nowoczesnego, świadomego ukraińskiego narodu. Hrycak przestrzega przed nacjonalistyczno-historyczną retoryką autorytarnych władców i dodaje:

Ukraińska strategia jest inna. W przeszłości kraj ten ani nie był imperialną potęgą, ani nie miał innych złotych okresów. Nie ma dokąd zawracać. Jego strategią jest wyrwanie się z przeszłości i w znacznym stopniu mu się to udało. Przez trzydzieści lat Ukraina stała się tym, czym Rosja nie jest – demokratycznym państwem, gdzie regularnie zmienia się władza, funkcjonuje społeczeństwo obywatelskie, przeprowadzane są reformy systemowe.

Książka Jarosława Hrycaka przypomina polskiemu czytelnikowi, że Ukraina to nie tylko Bohun, Chmielnicki, Kozacy, UPA, Czarnobyl, Wielki Głód oraz Hej, Sokoły. To także, a może przede wszystkim, grupy literackie Bu-Ba-Bu i Łu-Ho-Sad, fenomenalne kino poetyckie, Teatr 19, Ruska Trójca, wybitna twórczość Wasyla Stusa i pozostałych „sześćdziesiątników”, bogaty folklor, mozaika językowa i kulturowa oraz skomplikowana i fascynująca historia, będąca wypadkową globalnych procesów. Gdyby teksty ukraińskiego historyka czytali zachodni politycy, to być może nie musielibyśmy już więcej czytać takich wypowiedzi, jak ta Baracka Obamy, który stwierdził, iż na bezprawną aneksję Krymu w 2014 roku Zachód zareagował „w taki sposób, jaki był wówczas możliwy” i że tamta Ukraina „nie była tą Ukrainą, o której mówimy dzisiaj”. Ukraina pozbawiona Krymu i Donbasu rzeczywiście nie jest tą samą Ukrainą, co przed dziesięcioma laty. Należy mieć natomiast nadzieję, że przemiana tego kraju dokona się także w sferze systemowo-symbolicznej i że wyrwie się on ze swojej strasznej przeszłości – ponieważ na to zasługuje.

Jarosław Hrycak, Ukraina. Wyrwać się z przeszłości, tłum. K. Kotyńska, J. Majewska-Grabowska, Międzynarodowe Centrum Kultury, Kraków 2023.

Jeśli kopiujesz fragment, wklej poniższy tekst:
Źródło tekstu: Błażej Szymankiewicz, Przeszłość, która odejdzie, „Nowy Napis Co Tydzień”, 2024, nr 241

Przypisy

    Powiązane artykuły

    Loading...