Nowy Napis Co Tydzień #025 / Hillary
ojciec chwytał się wielu zajęć,
ale odkąd zgłosił się do wojska
(rana pod Gallipoli, przestrzelony nos)
otrzymał stopień sierżanta i ciężką rękę.
bicie pasem to była norma i karne seanse
w drewutni.
w szkole też nielekko. dziesięcioletni
Hillary, przyszły Sir Edmund
zdobywca Czomolungmy oraz bieguna,
nie wie, gdzie leży Azja.
jego niepewny uśmiech ze względu
na wydatną szczękę
odbierany jest jako wyraz szpetnej głupoty.
do tego te wystające żebra! sylwetka,
pożal się Boże, skrzywienie kręgosłupa.
wyzwolenie niosły książki, w przeciągach
pociągów, biegi na stację,
ale późniejsze studia - matematyka,
nauki przyrodnicze – to była katastrofa.
oblane egzaminy, żadnych przyjaciół.
nie szukaj drogi znajdziesz ją w sercu,
dzikim mięśniu, co bije w ranie,
nieodpartej ranie,
co jest baśnią o nieopierzonych łabędziach.
bo byłeś zawsze tym, kim jesteś
z drogi powstałeś, z drogi się obrócisz
w siebie.
szczyt najpierw okazuje się pustką;
huk wiatru, który Tenzing nazwał
rykiem tysiąca tygrysów.
dopiero potem spojrzenie w dół,
na północne zbocze góry niewidzialne
jak druga strona księżyca.
radość, zdjęcia, uściski.
Tenzing zostawił czekoladę w ofierze,
ja krzyżyk, który dał mi John Hunt.
możliwe, że kłęby myśli, ale najpierw
pełne pęcherze. w nocy nie chcąc się odwodnić
wlewaliśmy w siebie gorącą lemoniadę.
oddawszy należny szacunek najwyższej górze świata,
nie miałem innego wyjścia jak na nią nasikać.
Z tomu Kutabuk