Nowy Napis Co Tydzień #256 / List. Jadwiga Zamoyska
Bo mam z tym wszystkim trudność taką,
Że nie wiem ciągle miarą jaką
Mam mierzyć swoją wartość dla nas.
Bo Polski nie ma wciąż! Chciałam
Wieść życie ciche, na uboczu
A stałam tuż przy męża boku
I zamiast żyć na chwałę nieba
Przez lata byłam obok niego:
Paryż, Istambuł, emigracja
Wielka i mała, ta codzienna,
Dzieci, rodzina, w pocie czoła
Praca. Każdy nam dzień upływał
W znoju, nie da się tutaj żyć w spokoju.
Bo musisz wiedzieć, że wysiłek
Jest tym, co czyni z nas człowieka,
Jak byśmy zawsze znaczyć mieli
Przez to, jakich się podejmiemy
Działań. Bo człowiek wtedy
Wiele znaczy, gdy doskonali się
W swej pracy jakabykolwiek ona była –
A praca przecież jest to siła,
Która kieruje nas do nieba.
Inaczej tu się działać nie da.
By nie wydłużać opowieści:
życie się liczy tym, ile się zmieścić
uda w nim pomocy innym. Ja
wybierałam taką ścieżkę. Okaże się
czy taka droga prowadzi
prosto z progu chaty, pałacu, dworku – tam
gdzie wiecznej zapłaty
zbiera się żniwo. Bądź zdrowa
już na dzisiaj kończę.
Niech żyje Polska.
Podpisano
Jadwiga Zamoyska
Tekst pochodzi z musicalu „Serce i Oko – jak Zamoyscy Tatry dla Polski zdobyli”.