Nowy Napis Co Tydzień #009 / Wersyfikacja polska
Taka ładna metafora: pociąg czasu.
Zaaresztowali czas (wrota, żeliwne zasuwy)
i pędzą na złamanie karku.
Pociąg tyka, zegarowy niewybuch:
A jak to? A tak to.
Zegarki Lwowa, zegarki Nowogródka,
zegarki Wilna, zegarki Tarnopola
tykają, tykają, tykają.
Pociąg mknie przez suchy step,
dokąd pędzisz, Kozacze?
Na stypę, na bankiet, na kondukt, na raut.
Zegary z kukułką, zegary z pozytywką,
zegary wygrywające mazurki dąbrowskich,
sygnaturki, dzwonnice, wieże, bramy, stiuki.
Na stypę, na kondukt. Anielski orszak|
przyjmuje ich duszę. Święci zstępują
z ikon, przypinają sobie zegarki, po trzy
na lewym przedramieniu, po cztery
na prawym.
Zegarki Lwowa jadą do lwowskich dzieci
śpiących w ziemi. Zegarki Krzemieńca
witane są przez krzemienieckie wdowy
w katakumbach Azerbejdżanu. Pani Salomea
macha zgniłą ręką. List pisze do syna.
Pierwszy Bruno, z przestrzeloną głową,
przygarnia bezdomne kukułki Drohobycza.
Drugi Bruno, w Tadżykistanie, robi miejsce
dla kukułek wygłaszających samokrytykę.
A jak to? A tak to.
Zegarki zdarte z rąk.
Zegary uwolnione od ścian.
Tykają.
Utwór pochodzi z tomu „Teoria wiersza polskiego”, Towarzystwo Przyjaciół Sopotu, 2013.