Wydawnictwa / Biblioteka Pana Cogito / Kolce Grünewalda. Nie tylko o ekfrazach

Spis treści:
  • Wstęp. Ekfraza, interpretacja i nowoczesność
  • „Ależ to o nas mówi malowidło!”
    • O patrzeniu (na dzieła sztuki) (Józef Wittlin, „Chartres”
    • Kolce Grünewalda (Tadeusz Różewicz, „Róża”)
    • „Jedno po drugim oglądamy”. Doświadczenie spotkania z obrazem religijnym w wierszach Jakuba Ekiera
    • „Ależ to o nas mówi malowidło!”. Czesława Miłosza praktyka i teoria interpretacji obrazów (Cykl wierszy „O!”)
    • „My także nie wiemy” (Zbigniew Herbert, „Czarnofigurowe dzieło Eksekiasa”)
    • „Obraz i podobieństwo” (Jan Paweł II, „Medytacje nad «Księgą Rodzaju» na progu Kaplicy Sykstyńskiej”)
    • Różnica (Tadeusz Dąbrowski, „Czarny kwadrat”)
    • „Portret Doriana Graya – da capo al fine” (Jarosław Marek Rymkiewicz. „Baudelaire według Courbeta”)
  • Sąsiedztwa
  • Każdy jest odmieńcem (Bolesław Leśmian, „Ręka”)
  • „Nie będzie Niemiec Polakowi bratem”? (Olwid, „Płomień w garści”)
  • Dwóch tragarzy (Julian Tuwim, „Ciemna noc”)
  • Madonna z Darwinem (Maria Pawlikowska-Jasnorzewska, „Najbiedniejsza z matek ”)
  • Jakub i Ezaw (Zbigniew Herbert, „Naprzód pies”)
Opis:

Wstęp
Ekfraza, interpretacja i nowoczesność

Zjawisko niezwykłej ekspansji ekfrazy w literaturze modernistycznej bywało już przedmiotem zainteresowania badaczy i słusznie zwracano uwagę na nieoczywistość, a nawet zaskakujący charakter tego fenomenu. Oto bowiem w okresie, gdy literatura odchodzi coraz dalej od swych mimetycznych zobowiązań[1], akcentując i eksplorując swą zdolność już nie naśladownictwa, ale kreacji i konstruowania, coraz częściej w jej obrębie pojawiają się dzieła, w które element naśladownictwa, (przez słowo) wzorca (malarskiego, rzeźbiarskiego i tym podobne) wpisany jest w sposób nieredukowalny. Zastanawiając się nad tym paradoksem, Tomasz Tomasik wskazuje, że utrzymanie go możliwe było wyłącznie za cenę zmiany w obrębie samego gatunku przez odmienne rozłożenie akcentów: „Deskrypcja dzieła sztuki, niegdyś podporządkowana zasadom poetyki i retoryki, przeobraża się w inskrypcję, czyli tekst wpisany w dzieło sztuki, skonfrontowany z jego «innością» i sprowokowany do wypowiedzi o problematyce estetycznej, filozoficznej, moralnej, egzystencjalnej”[2]. w rezultacie tym, co naśladowane w modernistycznych ekfrazach, jest dzieło sztuki, traktowane jednak – jak pisze dalej badacz – „nie jako eidōlon (widzialne przesłaniające niewidzialne), tylko bardziej jako eikōn (widzialne odsłaniające niewidzialne)”[3]. Można zatem przyjąć, że moment „naśladownictwa” w te ekfrazy wpisany zasadniczo nie polega na próbie oddania słowem malarskich (rzeźbiarskich, graficznych…) walorów oryginału (choć i takie próby bywają podejmowane), lecz koncentruje się na sferze idei, wartości i poglądów, które w dziele plastycznym znalazły swój wyraz[4] (a które, dodajmy, odnosząc się do egzystencji każdego człowieka, stanowią dogodny punkt wyjścia dla literackich wypowiedzi, będących świadectwem oglądu dzieła z pewnego czasowego oddalenia, które narzuca konieczność zapytywania o owych wartości ponadczasowość i uniwersalność).

Do proponowanego przez badaczy opisu modernistycznej ekfrazy chciałabym dodać pewne spostrzeżenia wynikłe z próby zaaplikowania do komentowanej problematyki koncepcji „miejsc niedookreślenia” sformułowanej przez Wolfganga Isera[5]. Badacz ten zauważył, że niedookreślenie tekstów literackich (pojmowane jako zmuszanie czytelnika przez rozmaite zabiegi kompozycyjne, by ów sam, nieustannie konfrontowany z mnogością zmiennych i wykluczających się wzajem możliwości oglądu, rozstrzygał o faktycznych sensach i znaczeniach prezentowanych w utworach zdarzeń) od XVIII wieku nieustannie narasta. Wydaje mi się, że w samą modernistyczną koncepcję ekfrazy, przedkładającej (jak zaznacza Tomasik) „inskrypcję” nad „deskrypcję”, wpisany jest analogiczny (z punktu widzenia antropologii literatury) moment.

Autor modernistycznej ekfrazy, mimo „konkretnego” punktu odniesienia, do jakiego odsyła, nie chce wszak (jak, być może, było to niekiedy udziałem autorów ekfraz w literaturze przedmodernistycznej) formułować „prawdziwych” czy „adekwatnych” (czyli mimetycznie doskonałych i weryfikowalnych w akcie porównania z dziełem plastycznym) zdań na jej temat, interesują go bowiem, jak była o tym mowa, imponderabilia, które ukryte są w dziele (i o które, dodajmy, w warunkach nowoczesności zawsze można się spierać). w tej sytuacji przyjęcie za podstawę czegoś niezwykle konkretnego w swych fizycznych wymiarach – dzieła sztuki – nie sprawia zatem, paradoksalnie, że zaprasza się czytelnika w przestrzeń pewności czerpanej z kojącego obcowania z przemawiającymi unisono dziełami: plastycznym i literackim. Przeciwnie, przywołanie dzieła sztuki jako niosącego w sobie jakąś prawdę antropologiczną, jako pewien światopogląd, określone wartości (lub antywartości) i dialogiczne odniesienie się do niego właśnie jako do proponującego odbiorcy jakąś prawdę egzystencjalną zaprasza czytelnika do samookreślenia, do wypracowania własnego stanowiska wobec stawianych przez artystę i pisarza problemów[6]. Niezwykle jasno mówi się tutaj: istnieje podstawa oglądowa, którą znasz, czytelniku (jej dostępność jest przecież „w dobie reprodukcji technicznej”[7] znaczna), a którą ja rozumiem w taki sposób – zgódźmy się zatem, że patrzymy na jeden i ten sam obiekt, i sprawdźmy, jak różnimy się w akcie interpretacji.

Okazuje się wówczas, po pierwsze, że tekst literacki – nawet wtedy, gdy jest jedynym głosem na temat danego dzieła – ustanawia się sam jednym z wielu na ten sam temat: w sposób nieredukowalny jest zawsze elementem (istniejącej faktycznie lub potencjalnie) serii. Można rzec, że tak samo byłoby w przypadku mówienia o jakimś obiekcie fizycznym innego rodzaju (możliwym do bezpośredniego doświadczenia, a nie tylko za pośrednictwem czyjejś narracji): drzewie, wodospadzie, wzgórzu. Te ostatnie jednak nie podlegają zasadom interpretacji w taki sposób jak dzieła i możliwość spierania się o ich znaczenia jest nieporównywalnie bardziej ograniczona (intencjonalnie nie wpisano w nie znaczeń, w obraz zaś znaczenie wpisał jego twórca). Po drugie, odniesienie do konkretnego (każdy może go zobaczyć), a niejednoznacznego ze swej natury tekstu ustanawia dialogiczność, prowokuje do czytelniczej odpowiedzi, gdyż wobec dzieła plastycznego wszyscy oglądający je ludzie, w ich liczbie zarówno podmiot liryczny, jak i czytelnik, istnieją na równych prawach. Tekst rezygnuje więc z własnego autorytatywnego charakteru, szukając w zamian możliwości dialogu. Na gruncie dialogicznych odniesień do dzieła plastycznego tworzona jest przestrzeń dialogu z czytelnikiem, sytuowanym na pozycji samodzielnego i podmiotowego odbiorcy dzieła sztuki, który jest zachęcany i prowokowany do namysłu nie tylko nad trafnością wierszowej interpretacji, ale także nad wchodzącymi w dialog systemami aksjologicznymi, obecnymi w horyzoncie dzieł: plastycznego i literackiego[8].

Rezygnacja z nadawczej pozycji autorytetu podmiotu ekfrazy i uczynienie jej podstawą dialogu ma bowiem potencjalnie szansę przejawiać się także w czym innym. Zwracając się ku dziełom sztuki – tej dawnej, choć nie tylko tej – podmiot tekstu podejmuje decyzję o radykalnej próbie odkrycia dla siebie (i dla wpisanego w tekst czytelnika) cudzej perspektywy, cudzego spojrzenia i widzenia; jeśli nawet istotą ekfrazy jest polemika z malarskim ujęciem spraw świata i człowieka (przykładem znany wiersz Wisławy Szymborskiej Miniatura średniowieczna), to przecież tamto ujęcie w mniejszym lub większym stopniu zawsze dochodzi w niej do głosu. Znaleźć można wszelako i takie utwory – są dla mnie najciekawsze, stąd ich najliczniejsza obecność w tej książce – w których sednem ekfrazy bywa intensywne wsłuchanie się w głos dawnego świata, wybrzmiewający milcząco w obrazach czy architekturze. Spotkanie takie staje się wówczas podstawą do podjęcia namysłu nie tylko nad konkretnym zagadnieniem tematyzowanym czy sygnalizowanym w dziele sztuki, lecz także nad odkrywaną podczas hermeneutycznego wysiłku rozumienia zmiennością i niestałością światopoglądów, wartości i postaw. z tej hermeneutycznej próby wychodzi się zawsze zmienionym. Czasami dzieło i oglądający/piszący podmiot są w stanie spotkać się w interpretacyjnym wysiłku, „zjednoczyć horyzonty” w choćby chwilowym przeczuciu egzystencjalnej równości wszystkich generacji patrzących na dzieło, trwałe w swym malarskim czy rzeźbiarskim kształcie. Czasem odmienność perspektywy przynależnej pierwotnemu kontekstowi, w jakim dzieło funkcjonowało, oraz spojrzenia współczesnego podmiotu okazują się nie do pogodzenia. Także i wówczas nagrodą za hermeneutyczny wysiłek jest pogłębiona samoświadomość, wskazująca jednak tym razem na różnice ludzkich doświadczeń na przestrzeni wieków.

Dziełem, które we współczesnej poezji polskiej stało się tematem wspaniałych wierszy, a zarazem przedmiotem hermeneutycznych zabiegów poetyckich kierujących namysł na te właśnie interpretacyjne i egzystencjalne zagadnienia, jest ołtarz z Isenheim. z tego właśnie powodu książce niniejszej patronuje Matthias Grünewald. Dialog z jego dziełem, podjęty przez Tadeusza Różewicza i Jakuba Ekiera, wskazuje, że dzieło sztuki, prowokując do refleksji nad tym, co stanowi jego tematykę, jest zarazem zwierciadłem, w którym odbijają się ludzie mierzący się z zadaniem oglądu i rozumienia. Tak właśnie rozumieć chciałabym słowa Czesława Miłosza, których uniwersalny wymiar dorównuje ich lakoniczności: „Ależ to o nas mówi malowidło!”[9]. Fraza ta, stanowiąca tytuł pierwszej części książki, sygnalizuje, że dzieło sztuki, będąc miejscem przejawiania się prawdy antropologicznej, w swoim najgłębszym wymiarze mówi zawsze o nas – dziś i tutaj. Prawdą jest wszak, że – jak pisał Zbigniew Herbert – „Duccio van Eyck Bellini malowali także dla mnie”[10]. Bywa, że jest to powodem do dumy (jak w zacytowanej tutaj Herbertowskiej Modlitwie Pana Cogito – podróżnika); bywa, że przyczyną zawstydzenia (jak w Wittlinowskim Chartres).

W prezentowanych w książce analizach i interpretacjach interesuje mnie zatem egzystencjalny (także etyczny) wymiar opisanych w wierszach spotkań z dziełami plastycznymi, będącymi tematem ekfraz. Kwestie przekładu intersemiotycznego interesują mnie jedynie marginalnie, także dlatego, że zagadnienia te doczekały się już na gruncie polskim wielu kompetentnych omówień[11]. Pisząc o „wierszach o obrazach”, zajmować się będę więc przede wszystkim literaturą jako przestrzenią spotkania różnych podmiotów, połączonych za sprawą podejmowanego wysiłku interpretacyjnego, pojmowanego – zgodnie z duchem nowoczesności – jako stale się urzeczywistniający i konieczny[12]. Zapewne to właśnie okoliczność, że w nowoczesności „stanem normalnym jest nie rozumienie, ale nierozumienie[13], pociągająca za sobą konieczność nieustannego interpretowania, sprawia, że pisane w dobie nowoczesności „wiersze o obrazach” dowodzą skupienia autorów tyleż na dziełach malarskich, ile na hermeneutycznym wysiłku poszukiwania sensu. Bez większej przesady rzec można, że to właśnie ów wysiłek, jego nieodzowność, ale i wszelkie trudności z nim związane, są kluczowym tematem wielu utworów „o dziełach” analizowanych przeze mnie w tej książce.

Druga część książki składa się ze szkiców poświęconych twórczości kilkorga dwudziestowiecznych poetów: Bolesława Leśmiana, Juliana Tuwima, Marii Pawlikowskiej-Jasnorzewskiej, Witolda Hulewicza oraz Zbigniewa Herberta. Interpretacji tych nie łączy żaden klucz równie wyrazisty, co zagadnienia związków między sztukami pięknymi a literaturą, organizujące pierwszą część tomu. Wszystkie interpretowane przeze mnie wiersze (lub tomy wierszy) mają wszelako wspólny mianownik w czymś, co nazwałabym etyczno-egzystencjalnym nastawieniem podmiotu lirycznego. Wszystkie wiersze wychodzą od pewnej sytuacji życiowej czy wręcz diagnozy społecznej (ubóstwo żebraka, problem świadomego macierzyństwa, wojna, ciężka praca fizyczna, ewoluująca w dziejach relacja ludzi do zwierząt), by pokierować refleksję czytelnika w całkiem inne rejony – mówienia o doświadczeniu człowieczeństwa w egzystencjalnym, a niekiedy także metafizycznym wymiarze[14]. Człowiek (bohater wiersza, podmiot liryczny, także czytelnik) przegląda się tu w zwierciadłach: twarzy drugiego człowieka (wiersze Tuwima i Leśmiana), obcej kulturze (tom Olwida), oczach zwierzęcia (utwory Pawlikowskiej-Jasnorzewskiej i Herberta) – i właśnie tak poszukuje sposobów zdefiniowania siebie w dialogu i relacji z innymi.


[1] Por. Z. Mitosek, Mimesis: zjawisko i problem, Warszawa 1997, s. 151 i nast.

[2] T. Tomasik, Ekphrasis w dobie kryzysu mimesis [w:] Literatura a malarstwo, red. J. Godlewicz-Adamiec, P. Kociumbas, T. Szybisty, Kraków–Warszawa 2017, s. 139. Obserwacje Tomasika, zwracającego uwagę na odejście ekfrazy od zasad „poetyki i retoryki” na rzecz wpisanej w nią subiektywnej reakcji na dzieło, zgodne są w istocie ze spostrzeżeniami Pawła Goglera, wskazującego na modernistyczne przemiany ekfrazy, która w tej epoce przybiera postać „wyznacznika tematycznego” w miejsce dawnego statusu odrębnego gatunku literackiego – por. P. Gogler, Kłopoty z ekfrazą, „Przestrzenie Teorii” 2004, nr 3/4, s. 137–152.

[3]T. Tomasik, Ekphrasis…, dz. cyt., s. 144.

[4] Utwory te „respektują zasadę mimesis, ale rozumianą nie w kategoriach epistemologicznego adaequatio (zgodności) tylko ontologiczno-egzystencjalnej aletheia” – por. tamże, s. 144.

[5] W. Iser, Apelatywna struktura tekstów, tłum. M. Kłańska [w:] Współczesna teoria badań literackich za granicą. Antologia, oprac. H. Markiewicz, t. 2, cz. 1, Kraków 1996, s. 100–127. Iserowskie pojmowanie „miejsc niedookreślenia” różni się od rozumienia tego terminu przez Romana Ingardena, który koncentruje swoją uwagę wyłącznie na utworach epickich (John Fielding, William M. Thackeray, James Joyce) i podawane przezeń przykłady niedookreślenia pochodzą właśnie z tej dziedziny; choćby dlatego należy być ostrożnym przy aplikowaniu jego spostrzeżeń o charakterze historycznoliterackim na grunt liryki. Zarazem przecież antropologiczny wymiar niedookreślenia (który Iser jedynie sygnalizuje) sprawia, że koncepcja niemieckiego badacza wydaje się daleko bardziej uniwersalna i nieograniczona do jednego tylko rodzaju literackiego – por. tamże, s. 108–109.

[6] Zob. A. E. Mrozewicz, Śladami ekfrazy. Duńscy pisarze współcześni wobec sztuk wizualnych, Poznań 2010, s. 67.

[7] Choć zarazem ceną owej wysokiej dostępności jest utrata „aury” dzieła – zob. W. Benjamin, Dzieło sztuki w dobie reprodukcji technicznej [w:] tegoż, Anioł historii. Eseje, szkice, fragmenty, tłum. H. Orłowski, Poznań 1996, s. 206 i nast.

[8] Na temat aksjologii dialogu por. na przykład E. Kasperski, Dialog i dialogizm: idee, formy, tradycje, Warszawa 1994, s. 38.

[9] C. Miłosz, O milczeniu [w:] tegoż, Przygody młodego umysłu. Publicystyka i proza 1931–1939, oprac. A. Stawiarska, Kraków 2003, s. 200.

[10] Z. Herbert, Raport z oblężonego Miasta, Kraków 1983, s. 455.

[11] Zob. A. Dziadek, Obrazy i wiersze. Z zagadnień interferencji sztuk w polskiej poezji współczesnej, Katowice 2004; Ut pictura poesis, red. M. Skwara, S. Wysłouch, Gdańsk 2006; Literatura a malarstwo, red. J. Godlewicz-Adamiec i in., (art. W. Bałusa, T. Tomasika i M. Haakego) – z polskojęzycznej literatury przedmiotu proponującej ujęcie teoretyczne problemu ekfrazy i odnoszącej się do kwestii przekładu intersemiotycznego. Por. też W. Okoń, Sztuki siostrzane, Wrocław 1992; A. Grodecka, Wiersze o obrazach. Studium z dziejów ekfrazy, Poznań 2009; A. Pilch, Formy wyobraźni. Poeci współcześni przed obrazami wielkich mistrzów, Kraków 2010; W. Bałus, Efekt widzialności. O swoistości widzenia obrazów, granicach ich odczytywania i antropologicznych aspektach sztuki, Kraków 2013; Literatura a malarstwo – malarstwo a literatura, red. G. Królikiewicz, O. Płaszczewska, I. Puchalska, M. Siwiec, Kraków 2009.

[12] Por. M. Januszkiewicz, O interpretacji [w:] tegoż, Być i rozmieć. Rozprawy i szkice z humanistyki hermeneutycznej, Kraków 2017, s. 83.

[13] Tamże.

[14] O trzech kategoryzacjach świata (psychospołecznej, egzystencjalnej i metafizycznej) pisał Michał Głowiński, omawiając rzecz na materiale poezji Bolesława Leśmiana – zob. tenże, „Spotykam go codziennie…” Bolesława Leśmiana – trzy kategoryzacje świata [w:] tegoż, Zaświat przedstawiony. Szkice o poezji Bolesława Leśmiana, Kraków 1998, s. 181–197.

Streszczenie

Na prezentowaną książkę składają się szkice o polskiej poezji XX i XXI wieku – o obecnych w niej wątkach ekfrastycznych oraz etyczno-egzystencjalnych. Prawie połowa analizowanych utworów została napisana w dwudziestoleciu międzywojennym (dzieła Bolesława Leśmiana, Juliana Tuwima, Józefa Wittlina, Olwida, Marii Pawlikowskiej-- Jasnorzewskiej), część (wiersze Czesława Miłosza, Zbigniewa Herberta, Tadeusza Różewicza, Jana Pawła II) w okresie powojennym, niektóre zaś (poezje Tadeusza Dąbrowskiego, Jakuba Ekiera, Jarosława Marka Rymkiewicza) – całkiem niedawno, gdyż w ostatnim dziesięcioleciu.

Przedstawione w książce interpretacje koncentrują się na zagadnieniach etyki literatury. Podjęta została analiza zarówno treści składających się na etyczny namysł pisarski, jak i sposobów komponowania dzieł tak, by wciągały czytelnika w dialog z przywoływanymi zagadnieniami, a także, za pośrednictwem utworów o charakterze ekfrastycznym, podjęto refleksję na temat etyki interpretacji. W pomieszczonych tu szkicach utwory literackie jawią się jako przestrzeń intensywnego dialogu z innym: dawnym artystą, drugim człowiekiem, odbiorcą. Wysiłek podjęcia i podtrzymania tej konwersacji, podjęty przez pisarzy, staje się – za sprawą zabiegów formalnych – udziałem czytelnika, wciąganego przez etycznie nastawionych autorów w grę nieustannego reflektowania nad własnym stanowiskiem i zmuszanego do interpretacyjnych decyzji, których rozstrzygnięcie decyduje tyleż o rozumieniu sensu wiersza, ile o pogłębionym samorozumieniu jako interpretującej i odpowiadającej za swe wybory jednostki.

W pierwszej części książki umieszczono omówienia dzieł o charakterze ekfrastycznym. Utwory poetów (w jednym przypadku – eseisty) poświęcone dziełom plastycznym są tu ujmowane jako świadectwa spotkania dwóch odmiennych horyzontów poznawczych, dwóch wrażliwości, których zetknięcie w akcie interpretacji zaświadcza z jednej strony o nieuchronnym rozejściu się odległych czasowo i przestrzennie perspektyw, z drugiej zaś – o stopieniu się horyzontów dawności i teraźniejszości, dokonującym się za sprawą dzieła w hermeneutycznym wysiłku rozumienia tego, co inne. Analizowane teksty wskazują na głębokie rozeznanie pisarzy w tym właśnie zagadnieniu. Patrzącym na dzieło sztuki towarzyszy w wierszach przeświadczenie, że ich własny sposób rozumienia świata, często radykalnie odróżniający się od światopoglądów wpisanych w oglądane dzieło, choć niekiedy niewystarczający do zinterpretowania tego ostatniego, jest podstawą autentycznego z nim kontaktu: inspiracja płynąca z dzieła, choć natrafia współcześnie na inną wrażliwość niż w czasach jego powstania, pozostaje – dzięki sile dzieła sztuki i za sprawą trudu interpretacji – żywa, skłaniając zarówno do przyjrzenia się obrazowi, jak i do autorefleksji. Taki sens ma tytuł pierwszej części książki, zaczerpnięty z wiersza Czesława Miłosza: „Ależ to o nas mówi malowidło!”. Obraz – wedle tej koncepcji – istniejąc zawsze w czyjejś lekturze, jest jednocześnie miejscem przejawiania się prawdy antropologicznej – mówi zawsze „o nas”, istniejących tu i teraz, podobnych dziesiątkom wcześniejszych generacji, patrzących na dzieła i zarazem od nich nieskończenie odmiennych.

Dziełem, które we współczesnej poezji polskiej stało się tematem wspaniałych wierszy, a zarazem przedmiotem hermeneutycznych zabiegów poetyckich, kierujących namysł na te właśnie interpretacyjne i egzystencjalne zagadnienia, jest Ołtarz z Isenheim. Z tego właśnie powodu książce niniejszej patronuje Matthias Grünewald. Dialog z jego dziełem, podjęty przez Tadeusza Różewicza i Jakuba Ekiera, wskazuje, że dzieło sztuki, prowokując do refleksji nad tym, co stanowi jego tematykę, jest zarazem zwierciadłem, w którym odbijają się ludzie, mierzący się z zadaniem oglądu i rozumienia.

W niektórych spośród analizowanych wierszy akcent położony został na uniwersalny, ponadczasowo istotny wymiar spotkania z dziełem plastycznym, które – jak wynika z utworów – przekazuje odbiorcom treści ważne w sposób niezależny od czasu i miejsca, w jakim się oni znajdują (taka diagnoza, choć zbudowana na różnych przesłankach, pojawia się w interpretowanych w książce wierszach Zbigniewa Herberta i Jana Pawła II). Z kolei dzieło sztuki plastycznej (malarstwa lub architektury), traktowane jako pretekst do dokonania diagnozy współczesnej wrażliwości przeciwstawionej dawnym horyzontom poznawczym, kieruje niektórych pisarzy w stronę rozważań na tematy etyczne (tak dzieje się w eseju Józefa Wittlina, wierszach Czesława Miłosza i – na marginesie głównych rozważań – także u innych spośród omawianych tu pisarzy). Na koniec, spotkanie z dziełem plastycznym dokonujące się w wierszu stanowi niekiedy asumpt do podjęcia namysłu nad etyką sztuki i literatury i do pogłębionej refleksji metaliterackiej (zwłaszcza, choć nie tylko, utwory Tadeusza Dąbrowskiego, Jarosława Marka Rymkiewicza).

Druga część książki zawiera szkice poświęcone wierszom (lub tomom wierszy) pięciorga dwudziestowiecznych poetów. Mają one wspólny mianownik w czymś, co nazwałabym etyczno-egzystencjalnym nastawieniem podmiotu lirycznego. Wszystkie wiersze wychodzą pewnej od sytuacji życiowej lub całkowitej diagnozy społecznej (u Bolesława Leśmiana jest nią ubóstwo żebraka, u Marii Pawlikowskiej-Jasnorzewskiej – problem świadomego macierzyństwa, u Olwida – wojna i wrogość między narodami, u Juliana Tuwima – ciężka praca fizyczna, u Zbigniewa Herberta – ewoluująca w dziejach relacja ludzi i zwierząt), by pokierować refleksję czytelnika w całkiem inne rejony: w stronę mówienia o doświadczeniu człowieczeństwa w egzystencjalnym, a niekiedy także – metafizycznym wymiarze.

Summary

The book consists of essays devoted to Polish poetry of the 20th and 21st century, focused on the ekphrastic and ethical-existential motives present therein. Works of such authors as Bolesław Leśmian, Julian Tuwim, Józef Wittlin, Olwid (Witold Hulewicz), Maria Pawlikowska-Jasnorzewska, Czesław Miłosz, Zbigniew Herbert, Tadeusz Różewicz, John Paul II, Tadeusz Dąbrowski, Jakub Ekier and Jarosław Marek Rymkiewicz are analyzed here.

The first part of the book contains discussions of certain works of ekphrastic nature. Writings of poets (in one case – of an essayist) devoted to works of art are treated here as testimonies of a meeting of two different cognitive horizons, two sensitivities whose contact in the act of interpretation attests, on the one hand, to the inevitable separation of perspectives distant in a temporal and spatial sense, and – on the other – to the melting of horizons of the past and the present, accomplished through the work of art in a hermeneutic effort to understand what is different. In some of the analyzed poems, the accent has been placed on a universal, timelessly relevant dimension of a meeting with an artwork, which communicates important content to the recipients in a manner independent of the time and space in which they exist. On the other hand, a work of art (painting or architecture), treated as a pretext for making a diagnosis of contemporary sensitivity contrasted with the cognitive horizons of the past, directs some writers towards ethical considerations. Finally, a meeting with a work of art which takes place in a poem sometimes serves as an encouragement for consideration of the ethics of art and literature, and for a deeper metaliterary reflection.

The second part of the book features essays about poems having a common denominator in the ethical-existential approach of the lyrical subject. The poems subject to interpretation are derived from a certain life situation, or even a social diagnosis, in order to direct the reader’s thoughts into a totally different area: a reflection on the experience of humanity in an existential – and sometimes also a metaphysical dimension.

Loading...