Wydawnictwa / Biblioteka Pana Cogito / Znalazłem ciszę… Tadeusz Różewicz w szkole Cypriana Norwida
- Wykaz stosowanych skrótów
- Wprowadzenie
- U źródeł „pamiętników artysty”
- Rekonwalescencja poety i rekonstrukcja człowieka
- Świadomość „braku” i granice poetyckiego słowa
- Norwid w lekturze Różewicza, czyli „co zostało z nienapisanej książki o Norwidzie”
-
Spotkania w słowie – od Płaskorzeźby do Uśmiechów
- Płaskorzeźba
- nożyk profesora i finał recyclingu w tle
- szara strefa i Wyjście, czyli kontynuacja rozmowy
- Mistrz, który odpycha? Uśmiechy
- Kilka konkluzji
- Bibliografia
- Streszczenie
- Summary
- Nota o autorce
- Note About the Author
- Indeks osobowy
- Indeks utworów Cypriana Norwida
- Indeks utworów Tadeusza Różewicza
Książka Znalazłem ciszę… Tadeusz Różewicz w szkole Cypriana Norwida to przykład pracy utrzymanej w „polonistycznym” duchu i tradycyjnej literaturoznawczej metodologii, wyrosłej z założeń strukturalizmu, choć w pewnym sensie zreformowanego, jeśli za reformę strukturalizmu przyjąć analizę intertekstualną. Sama Autorka przyznaje się zresztą do strukturalistycznego kierunku badań, wskazując na interesujące ją ujęcia synchroniczne i diachroniczne. Ciekawe jest jednak to, że w książce zaproponowane zostaje poszerzenie tej perspektywy – pomimo dominującego badania analitycznego, poetologicznego, pojawia się również bardzo wyraźnie ujęcie historycznoliterackie, a tam, gdzie potrzeba – także biograficzne. Dzięki temu książka jest z pewnością ciekawsza, bo pokazuje, że sama analiza immanentna (znakomitej zresztą próby) okazuje się niewystarczająca dla zrozumienia fenomenu relacji nie tylko pomiędzy twórczością Różewicza i Norwida, ale i pomiędzy samymi: Różewiczem i Norwidem.
Celem książki jest przyjrzenie się międzypokoleniowemu dialogowi poetyckiemu, dialogowi współczesności z tradycją literacką i zbadanie charakteryzującego go napięcia pomiędzy kontynuacją a polemiką literacką. Dla realizacji celu swoich badań Autorka obiera dwie drogi: jedną, którą nazywa „poszlakową”, w ramach której wyinterpretowuje w twórczości Różewicza norwidowskie wątki nieoczywiste; i drugą, podążającą za eksplicytnie wyodrębnionymi w twórczości autora Kartoteki tematami i problemami norwidowskimi.
– prof. dr hab. Michał Januszkiewicz
Wprowadzenie [fragment]
Na wstępie warto wskazać powody, dla których powstała ta książka. Najważniejszy z nich wynika z obecności licznych śladów twórczości Cypriana Norwida w pisarstwie Tadeusza Różewicza, tropów rozsianych w wierszach pod postacią cytatów, parafraz, aluzji, nawiązań bezpośrednio wskazywanych w wywiadach i pamiętnikarskich zapiskach, refleksji odnotowanych w esejach. Autor Niepokoju wielokrotnie wspominał o podpatrywaniu (i „podsłuchiwaniu”) poetyckiej dykcji Norwida, o swojej fascynacji jego koncepcją milczenia i umiejętnością wykorzystania bezgłosu jako środka lirycznej ekspresji. Nawiązania świadczą o uważnej i wielokrotnie ponawianej lekturze Norwidowskich utworów, i to nie tylko tych najpopularniejszych, ale także zapomnianych, takich, które trzeba było najpierw odnaleźć w gąszczu tekstów zawartych w jedenastotomowej edycji Pism wszystkich (PW) dziewiętnastowiecznego artysty.
Ta intertekstualna linia wpisuje się w szerszy kontekst twórczości Różewicza, który wielokrotnie wyrażał opinię, że „nie ma sztuki znikąd”, że jego poezja także stanowi kolejne ogniwo polskiej literatury. Wskazywał, że nie tylko terminował u Józefa Czechowicza, późnego Leopolda Staffa i Juliana Przybosia, ale także sięgał do dalszej i głębszej tradycji rodzimej liryki. W wywiadzie udzielonym Beacie Sowińskiej w 1974 roku mówił: „Swoje pierwsze poetyckie lata spędziłem w kręgu poezji Czechowicza i Przybosia. Ale terminowałem u Kochanowskiego, Mickiewicza, Norwida…” (O poezji, teatrze i krytyce z Tadeuszem Różewiczem, WS 88). Co więcej, zdarzało mu się podkreślać, że Norwid może być bliższy poecie rzuconemu w świat drugiej połowy XX wieku niż przedstawiciele awangardy z początku stulecia. W 1990 roku w rozmowie z Urszulą Biełous autor Kartoteki stwierdził na przykład: „Jeszcze powrócę do Norwida, który jest szalenie współczesnym poetą, nie tylko w sposobie myślenia, ale i w technice wiersza. Dla mnie osobiście jest bardziej współczesny niż Tadeusz Peiper czy awangarda warszawska, przedwojenna, czy lubelska, czy wileńska” (Jestem tu, pod ręką, WS 177). Podobną opinię powtarzał wielokrotnie, zwłaszcza w ostatnim ćwierćwieczu swojej twórczości. W wierszach zawartych w Płaskorzeźbie (1991) i w kolejnych tomikach: nożyku profesora (2001), szarej strefie (2002) czy w Wyjściu (2004) raz po raz, częściej niż we wcześniejszych utworach, pojawiają się cytaty, parafrazy, wędrowne motywy zaczerpnięte z Norwidowskiego skarbca. W 2002 roku Różewicz opublikował w „Kwartalniku Artystycznym” To, co zostało z nienapisanej książki o Norwidzie (PR III 114–134). Wzmianki o pracy nad tymi fragmentami trafiały do periodyków literackich już od połowy lat 90., podobnie jak informacje o tym, że poeta przygotowuje wybór wierszy Norwida dla serii „Lekcja Literatury” Wydawnictwa Literackiego. Nasuwa się zatem pytanie: z czego wynikała intensyfikacja obecności Norwida w późnej twórczości Różewicza i czy było to w jej obrębie zjawisko nowe, czy też może kontynuacja wątku, który we wcześniejszej twórczości był jedynie mniej widoczny? Na podobne pytanie, postawione przez Krzysztofa Lisowskiego, pisarz odpowiedział tak: „Skąd Norwid? Też stąd, że jest wciąż niedoczytany. […] Jeśli znało się wiersze, to nie znało się jego rozpraw teoretycznych o sztuce, o roli milczenia w poezji. Jeśli znało się rozprawy, to nie znało się jego czasem bardzo zjadliwych, ale bardzo płodnych krytycznych «myśli»” (Z Tadeuszem Różewiczem nie tylko o Norwidzie, WS 344). I właśnie formuła „niedoczytania” okazała się także inspiracją tej książki. W gąszczu intertekstualnych kontekstów ważnych dla interpretatorów poezji Różewicza wątek norwidowski bywa podejmowany, ale wciąż pozostaje otwarty na nowe pytania, a niekiedy skłania do podjęcia i uzupełnienia sugestii interpretacyjnych, które już sformułowano. Dosyć nikłe są na przykład jego ślady w najnowszych ważnych pracach poświęconych autorowi Płaskorzeźby. We wstępie do Wyboru poezji wydanego w serii „Biblioteka Narodowa” Andrzej Skrendo wskazuje na doniosłość polskiej tradycji romantycznej w pisarstwie i autokreacji Różewicza, ale pomija Norwida, chociaż jego uwzględnienie pomogłoby w interpretacji paradoksu, z którym zmaga się badacz: jak pogodzić kult Adama Mickiewicza, wielokrotnie poświadczany i w wierszach, i w dyskursywnych wypowiedziach autora Spadania…, z ironicznymi, a czasami szyderczymi wzmiankami o tradycji romantycznej i wieszczej postawie? Konkludując ten wątek, Skrendo uznaje, że „egzorcyzmowanie” romantyzmu potwierdza jego siłę oddziaływania na egzorcystę. Ta efektowna metafora nie rozjaśnia jednak dostrzeżonej przez badacza antynomii. A może Różewicz patrzył na romantyzm z perspektywy Norwida, który już w XIX wieku sprawdzał jego siłę i wskazywał jednostronności, nie unikając ironii? Trochę więc szkoda, że w tej starannie opracowanej książce Norwid znalazł się w roli „nad-kompletowego aktora” (*** [Pierwszy list, co mnie doszedł z Europy…], PW I 218), wspominanego jedynie w przypisach.
Obecność norwidowskiego kontekstu byłaby także przydatna w książce Józefa Marii Ruszara Mane, tekel, fares, w której autor podjął bardzo ważny dla zrozumienia aksjologii Różewicza temat literackich obrazów Boga. Autora rozprawy interesowały przede wszystkim konteksty filozoficzne, na dalszym planie – teologiczne, literackie oraz związane z korespondencją literatury i malarstwa. W każdym z tych aspektów (może najmniej w filozoficznym) norwidowski wątek mógłby dopełniać niektóre interpretacje. Ruszar, podobnie jak Skrendo, podkreśla na przykład obecność w poezji Różewicza antyromantycznego tonu przy jednoczesnym dążeniu do wydarcia dawnym poetom tajemnicy „wielkich słów”. W związku z tym przywołuje kontekst mickiewiczowski, ale i norwidowski byłby tutaj istotny, ponieważ pytanie o siłę słowa wiąże się u Różewicza bardzo często z kwestią milczenia – a to jest już specjalność autora Vade-mecum. Kategoryczność sądów dobitnie formułowanych w Różewiczowskiej liryce ma też wiele wspólnego z poetycką dykcją Norwida i z przekonaniem o nadrzędności dobra nad pięknem, etyki słowa nad jego estetyką. Tyle tylko, że tę paralelę trudniej dostrzec, bo aż do lat 90. ten aksjologiczny wymiar jest u Różewicza związany z innym celem niż u Norwida: u autora Niepokoju – z buntem podważającym chrześcijańską aksjologię, u autora Vade-mecum – z dążeniem do odnowienia chrześcijańskiej mowy.
Mimo powyższych uwag warto podkreślić, że temat Różewiczowskiej lektury Norwida znalazł jednak w ostatnim czasie swoich autorów, i to wśród interpretatorów poezji zarówno dziewiętnastowiecznej, jak i współczesnej. Niemniej w jego obszarze pozostaje wiele nieodkrytych miejsc. Ta praca jest próbą dotarcia do kilku z nich.
Streszczenie
W opublikowanym w 2002 roku szkicu zatytułowanym To, co zostało z nienapisanej książki o Norwidzie Tadeusz Różewicz wyznał, że czyta autora Vade-mecum od wczesnej młodości, a więc od przeszło sześćdziesięciu lat. Ślady tej lektury są szczególnie widoczne w jego późnej liryce – od czasu ukazania się w 1991 roku zbioru Płaskorzeźba. Autorkę interesuje jednak ich obecność od poetyckiego debiutu: partyzanckich Ech leśnych i Niepokoju aż po ostatnie wiersze Różewicza. W pierwszej części studium rekonstrukcja inspiracji Norwidem ma charakter pośredni; interpretacje odsłaniają podobieństwo motywów, współbrzmienia dykcji poetyckiej wynikające z poszukiwania ascetycznej formy wyrazu i aksjologiczny niepokój związany z przenikliwym postrzeganiem wartości zagrożonych w czasach współczesnych każdemu z poetów. W drugiej części, dotyczącej ostatniego ćwierćwiecza twórczości Różewicza, perspektywa jest nieco inna ze względu na to, że Norwid stał się wówczas jednym z bohaterów lirycznych wierszy oraz autotematycznych rozważań młodszego poety. W kolejnych tomikach: nożyku profesora, szarej strefie, Wyjściu pojawiły się liczne nawiązania do twórczości Norwida – także w formie cytatów i parafraz. Interpretatorka skupia więc uwagę nie tyle na ich odkrywaniu, ile na rekonstruowaniu poetyckiego dialogu Różewicza z poprzednikiem i deklarowanych lub sugerowanych celach tej rozmowy. Ważnym kontekstem stają się aspekty biograficzne i historyczne. Konkluzje wskazują przesłanki prowadzące do odpowiedzi na pytania, dlaczego projektowana przez Różewicza książka o Norwidzie nie powstała oraz jakie artystyczne i egzystencjalne pożytki wyniknęły z nieukończonej nad nią pracy
Summary
In an essay published in 2002 entitled To, co zostało z nienapisanej książki o Norwidzie [What is left of an unwritten book about Norwid], Tadeusz Różewicz confessed that he had been reading the author of Vade-mecum from his early youth, that is for over sixty years. Traces of this reading are particularly visible in his late poetry – since his 1991 volume of poems entitled Płaskorzeźba [Bas-relief]. However, the author is interested in the whole extent of Norwid’s presence – from the poetic debut of Różewicz, the partisan volume Echa leśne [Echoes of the forest] and the volume Niepokój [Anxiety], to his final poems. In the first part of the study, the reconstruction of these inspirations is indirect; the interpretations reveal the use of similar motifs, consonance of poetic diction stemming from the search for an ascetic form of expression, and a shared sense of axiological anxiety related to the acute perception of the crises of values that took place during the lifetimes of both poets. In the second part, concerning the last twenty five years of Różewicz’s work, the angle is slightly different due to the fact that Norwid became one of the heroes of the lyrical works and self-referential considerations of the younger poet. In the volumes nożyk profesora [the professor’s knife], szara strefa [grey zone], and Wyjście [Exit], numerous references to Norwid’s work appeared, also in the form of quotations and paraphrases. The author therefore focuses not so much on discovering them, as on reconstructing Różewicz’s poetic dialogue with his predecessor and on the declared or suggested goals of this conversation. Biographical and historical aspects are treated as an important context. The conclusions suggest answers to questions related to the Różewicz’s planned book about Norwid, namely: why it was never completed and what artistic and existential benefits resulted from this unfinished work.
Nota o autorce
Prof. dr hab. Grażyna Halkiewicz-Sojak (Uniwersytet Mikołaja Kopernika w Toruniu) – badaczka i interpretatorka poezji XIX i XX wieku. W centrum jej zainteresowania znajduje się twórczość Cypriana Norwida, której poświęciła liczne artykuły i trzy książki autorskie: Byron w twórczości Norwida (Toruń 1994), Wobec tajemnicy i prawdy. O Norwidowskich obrazach „całości” (Toruń 1998), Nawiązane ogniwo. Studia o poezji Cypriana Norwida i jej kontekstach (Toruń 2010). Pisała także o twórczości Zygmunta Krasińskiego, Juliusza Słowackiego, Adama Mickiewicza i dwudziestowiecznej recepcji literackiej poezji polskiego romantyzmu oraz o dziełach Norwida w twórczości między innymi: Zbigniewa Herberta, Karola Wojtyły, Stanisława Balińskiego i Tadeusza Różewicza. Autorka współredaguje rocznik „Studia Norwidiana”, uczestniczy w pracach nad wydaniem krytycznym Dzieł wszystkich Norwida. Zawodowo związana z polonistyką Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu, jest członkinią zarządu Toruńskiego Towarzystwa Naukowego.
***
Wydawca: Instytut Literatury
Miejsce i rok wydania: Kraków 2021
Redakcja językowa: Paweł Cieślarek
Korekta i adiustacja: Pracownia Mole, Adrian Kyć
Skład i łamanie: Estera Sendecka
ISBN 978-83-66765-59-7