Babka Marylka
Moja babka Marylka przez dwa lata
uciekała chłopską furką z BrzeżanBrzeżany – dziś Bereżany na Ukrainie. [1]
i bała się że zatoczywszy koło
stanie na progu spalonego domu
oko w oko
z bolszewikiem w budionnowskiej czapce
Tak krążyła po Europie
tuląc do piersi białe puzderko
a w nim matczyny medalik
i pewien
bardzo egzotyczny zapach
Nocą w ognisku
w gorącym popiele
piekła kradzione po drodze kury
aż nabawiła się wstrętu do drobiu
i widząc kurnik odwracała wzrok
I wtedy padły Austro-Węgry
a Wiedeń
cesarski Wiedeń zamienił się w chlew
Każdy skądś wracał
i dokądś uciekał
drogami pełnymi tobołków i much
Moja babka Marylka dotarła gdzieś
na Morawy
na roztańczoną wieś
pełną wina i czeskich kluseczek
Tam nauczyła się piec buchty
pulchne jak wielkanocne baby
i niczym modlitwą doprawiała je
ocalonym w ucieczce zapachem
Po latach w Warszawie
moja babka Marylka prosiła:
nie marnuj dziecko wanilii
nie rozsypuj
w końcu EmHaDe nie sprowadza jej dla byle kogo
bez niej już żaden placek nie zapachnie tak
jak w Brzeżanach
Z tomiku Za kurtyną z koralu