13.04.2021

detox poetica  

nawierzchnia wstrząsa autem. męczy je rezonans chroniczny jak nałóg.
linie przerywane zlewają się w igłę. przebudzony silnik wprawia w drgania szyby.
mechanicznie mruczy
wyliczankę: kompas, komponent, kontrolka.
kto jedzie za mną, niech chwyta przyczepność.
znaki zabraniają nawrotu. możliwa jest utrata panowania nad retoryką, nad dykcją.
miejsca tarcia jaśnieją od iskier. metale stają się lekkie jak pióra. wnętrze oka nasiąka
zapachem white
spirit. obrót zębatki. przede mną rozkładają się pointy wysypisk, uciekam
z nich do liter, drogowskazów i rozdzielczych tablic.
innym razem pogoda ducha w kratkę – jak kartka. mam podwyższoną temperaturę.
ciepłe mięso schnie na przęsłach żeber niczym smar. żre mnie rdza. rośnie broda
szorstka jak kora. nocami pozostaje picie wody z kranu. jestem kornikiem
i chcę się zestarzeć, drążąc w próchnie. ginąć z głodu wpatrzony w dno słoja.
mężczyzna, który przy starych kapliczkach próbuje posklejać confetti, to ja.
podtrzymuję się rękoma oparty na stelażach białych ścian jak na sztalugach –

na obraz.

Jeśli kopiujesz fragment, wklej poniższy tekst:
Źródło tekstu: Kacper Płusa, detox poetica  , Czytelnia, nowynapis.eu, 2021

Przypisy

    Powiązane artykuły

    Loading...