16.02.2021

Do lipy w Krasiczynie

Wiersz ze zbioru Z Księgi Przejścia.

Ktoś był tu przede mną, modlił się w cieniu

twoich liści, zostawił ślad myśli na korze.

Ktoś śmiał się, dyrygując chórem twych gałęzi,

upijał się winem nieba nad głową.

 

Ktoś, tak jak ja, wielbił ten zielony bezmiar,

chichot słońca w chmurze, trzmiela, co ucichł w trawie.

Ktoś z całych sił wierzył, że świat, jak latawiec,

wraz z nim szybuje przez rozumne: jestem.

 

Stoję tu, lipo, w pełnym blasku dnia

i liczę lata wstecz, ku narodzinom świata.

Nad stawem przelatuje bocian, kępa drzew

migocze na wyspie jak oczy umarłych.

 

Oni tylko na chwilę odeszli cienistą aleją,

ażeby zamieszkać w twoich czułych szeptach.

Widzę ich: są teraz na kładce ze światła

i ślą mi pocałunki przez okno powietrza.

 

Jestem tu, w twych objęciach, kochanką istnienia,

jestem dłonią przestworzy, policzkiem wieczności,

ustami wszelkiego zachwytu. Jestem tak wolna,

że tylko Bóg może mnie rozpoznać.

Jeśli kopiujesz fragment, wklej poniższy tekst:
Źródło tekstu: Adriana Szymańska, Do lipy w Krasiczynie, Czytelnia, nowynapis.eu, 2021

Przypisy

    Powiązane artykuły

    Loading...