15.06.2021

Dyfuzja

Czego od nas chcą, babciu, kiedy nie mają nic

więcej do powiedzenia, prócz tego, że krok w krok

idąc za nami, szepczą między sobą: warkocz,

kufer, papier, kałamarz, a skoro nic z tego

 

się nie składa, dodają pod nosem po polsku,

trochę w jidysz, gdzieniegdzie zaciągają w języku

ze wschodu, którego nie ma, że furta, ogród,

dom stoją w ogniu i nie są, na pewno nie teraz,

 

tym, czym są w ich pamięci. Kropla goni kroplę

na lustrze, nie dziwi się, że ktoś dosięga ją

szmatą i zbiera z czułością, bez ociągania

to, czym jest, choć jej postać zmienia się od chwili,

 

gdy podchodzi ją żar od palnika, a szmatę,

starannie wyżętą, stać na to, aby wisieć

bez słowa i szukać nie bez trudu w pamięci,

że widziała już ogień z bliska, z bardzo bliska.

Jeśli kopiujesz fragment, wklej poniższy tekst:
Źródło tekstu: Adrian Sinkowski, Dyfuzja, Czytelnia, nowynapis.eu, 2021

Przypisy

    Powiązane artykuły

    Loading...