31.03.2021

Écriture

na początku była listewka

długa prosta

lekka jak oddech

dzieliliśmy ją

na dwie nierówne części

które sklejało się

białą kropką wikolu

schnącą na przezroczystość

do ramion krzyżyka

przytwierdzało się dratwę

musiała być maksymalnie naprężona

od razu było widać czy szkielet w kształcie rombu

jest dobry

tak mijało popołudnie i wieczór

dzień pierwszy

 

arkusze niemarszczonej bibuły

rozpostarte na stole

przycinało się nożyczkami

o zaokrąglonych końcówkach

a następnie mocowało do stelaża

jeśli zrobiłeś to dokładnie

nie dało się odróżnić

strony lewej od prawej

góry od dołu

 

potem papier na ogon

średnio długie paski

bibuła marszczona

cięta bez rozwijania rolek

szary sznurek pocztowy

i klej do łączenia

ogon należało przywiązać z tyłu

linkę do sterowania

z przodu

 

kiedy wszystko było gotowe

czekaliśmy

aż ojciec wróci z pracy

i szliśmy na górki

szukać wiatru w polu

ale wiatr się ukrywał

chodził górą

 

czasem pojedynczy podmuch

ciskał latawcem w drzewo

wtedy wspinaliśmy się

na sam czubek

ocierając sobie kolana łokcie

wyłuskiwaliśmy ogon z plątaniny

gałązek i liści

 

w wietrzne dni tańczył na niebie

ojciec rozwijał linkę

furkotała mu w rękach

wołaliśmy tato tato

zaciskaliśmy dłonie na jego dłoni

ale wszystko nam się wymykało

wiało coraz mocniej

 

wracaliśmy po zmroku

potykając się

o kamienia badyle

własne nogi

Jeśli kopiujesz fragment, wklej poniższy tekst:
Źródło tekstu: Przemysław Dakowicz, Écriture, Czytelnia, nowynapis.eu, 2021

Przypisy

    Powiązane artykuły

    Loading...