Inka
był trochę starszy ode mnie
ja miałam 17 lat a on nieco
ponad dwadzieścia i nosił
takie samo imię jak mój zmarły
tatuś Wacław pewnie podobałby
się mamie kiedy byłam już
zmęczona przesłuchaniem
i biciem oślepiona wstrętną
żarówką miałam spuchnięte
usta i oczy chciałam nawet
położyć głowę na jego ramieniu
jak na ramieniu ojca
ale on tego nie widział zadawał
pytania gdzie jest Piast Mścisław
Łupaszka Zagończyk żądał
nazwisk wykrzykiwał groźnie
brzmiące słowa których nie
rozumiałam jak SMIERSZ to
była chyba śmierć Związek Radziecki
władza ludowa urząd bezpieczeństwa
i pił kopał bił ubliżał i pił tak dzikich
oczu jeszcze nie widziałam
potem leżałam w celi i myślałam
o mamie czy ją też tak bili na Gestapo
zanim zastrzelili wspominałam jak
szykowała kanapki kiedy szłyśmy
z Irenką i Wiesią do szkoły w Narewce
nikogo nie wydała czy wszystkie musimy
tak zginąć czy Polska musi zginąć kim
są ci ludzie mówiący po polsku często gorsi
od Gestapo czego ode mnie chce ten chłopak
mojej śmierci i czy zachowałam się jak
trzeba kiedy jednemu z nich wyjęłam kulę
i czyściłam rany powieszą mnie czy zastrzelą
(Danutę „Inkę” Siedzikównę zastrzelono
w więzieniu w Gdańsku 28 sierpnia 1946 roku
razem z ppor. Feliksem Selmanowiczem –
ps. „Zagończyk”. Wyrok wykonał ppor. LWP
Franciszek Sawicki, który wówczas miał 21 lat)