List do bezimiennego artysty z jaskini Chauvet sprzed 32 tysięcy lat
dla Wojciecha Kassa
drogi przyjacielu nie wiem co byś
powiedział gdybyśmy mogli usiąść
razem napić się się pogadać jak byś
mnie powitał ale cieszę się że nasze
dłonie spotykają się po latach
moje dłonie z czerwonymi śladami
twoich dłoni że mogę czytać twoje linie
papilarne jak list od ciebie że chciałeś
pokazać mi swoje piękne konie i dwa groźne
jaskiniowe lwy nosorożce i żubry w pełnym biegu
szare mamuty nie wiem w jakim języku mówiłeś
jakie nosiłeś imię w jakiego boga wierzyłeś
ale mógłbym się od ciebie uczyć w śniegu
i lodzie pełnego miłości spojrzenia długiej
precyzyjnej kreski ciągniętej przez całą ścianę
w ciemnościach w bladym świetle pochodni
czci z jaką kładłeś czaszkę niedźwiedzia
na półce skalnej który przyszedł oglądać
twoje prace cierpliwości z jaką pokryłeś
kalcytem kości orła przyniesionego przez
wodę zazdroszczę ci przyjacielu zapewne
nie było wtedy pojęcia Europy ani telewizji
mogłeś wędrować śladami zwierząt nie bacząc
na granice nie licząc się z modą krytyką
i rynkiem co ci druhu przyświecało?
dusze zmarłych zwierząt? chciałeś zostawić
coś potomnym? zachować obraz zimnego
a jednak pięknego świata w którym żyłeś?
dla kogo? dla mnie skąd wiedziałeś że
trzydzieści tysięcy lat później będę podziwiał
co stworzyłeś? jak sobie mnie wyobrażałeś?
wysoki jak ty z elektroniczną włócznią artysta
jak mam ci odpisać? jak sprawić by odpowiedź
dotarła do ciebie trzydzieści tysięcy lat wstecz?
w przód? dlaczego spóźniłem się na spotkanie
twój wernisaż? kto na nim był? twoja kobieta
którą uwieczniłeś taką jaką ją posiadłeś?
zwierzęta których kości leżą teraz pod szkłem
kalcytu? kto jeszcze czyje dusze tu mieszkają?
czyje oddechy osiadły na ścianach?