JESTEM
Gdzie cię znaleźć? – pytasz,
choć wiesz, że bywam
nadpalonym fragmentem
nieudolnego wiersza,
nieważnym problemem,
zaledwie cieniem, który podąża
za konturem (nie)doskonałej istoty.
Czasem mówią, że słychać mnie
w pieśniach mgły, opowieściach
zamkniętych w podaniach.
Jestem pierwszym drgnięciem
kołyski, dotykiem dębowej kory,
jesiennym zapachem buczyn,
nadzieją błędnego ognia.
Rzucam mąkę na wiatr,
by dobrym sprzyjały obłoki,
złych prowadzę do kraju
bagiennych dziwożon.
Czasami bywam i tam,
gdzie tamaryszki oraz krzewy
oliwne składają pokłony
bezkresowi, lecz drzewem
niebios jest bożodrzew -
moje axis mundi.
Jam początek i ostatni oddech.
Kiedy lelki wracają do gniazd,
buduję kolejne domy dusz.
Za nimi stawiam ule,
pszczelim pyłem i pierzgą
obsiewam podniebne pola.
Siódmego dnia odpoczywam.