23.06.2021
Kraina
We wrześniu, tuż po wschodzie słońca,
Zobaczyłem ją nagle w lusterku samochodu.
W porannym morzu mgły i blasku
Stała wyspa Ślęży,
A za nią błękitne pasma gór
Ciągnące się w dal, po horyzont.
Przecięte rzeką bielało w dole miasto,
Jej niepewne, bijące wciąż w ukryciu serce.
Wyraźna, widoczna przez chwilę jak na dłoni,
Oddalała się i znikała za nami.
Była jak płaskie wnętrze wielkiej czary
Z grudkami lat zakrzepłych na dnie.
2004
Tekst został zakupiony w ramach programu Tarcza dla Literatów.
Jeśli kopiujesz fragment, wklej poniższy tekst:
Źródło tekstu: Michał Czorycki, Kraina, Czytelnia, nowynapis.eu, 2021