20.11.2019
Małe Negocjacje
Teraz śpij, bo przez sen się rośnie. Nocami
porywa nas prąd, mocniej pcha w dół rzeki.
Woda była ciemna, była mętna. Od brzegu do brzegu
leżał mokry pień drzewa; to mógł być znak, żeby wracać.
Pamiętam zmrok i śliskie dno kajaka, miękką drewnianą wilgoć.
Piliśmy odbicia kormoranów, na tafli jeziora
komary piły nas. Śpij, we śnie się uczysz: szum
to źródło w jego dłoniach, gdziekolwiek ono było –
zimna świerkowa woda, prześwietlony strumień
rozbity o kamienie, graniczne słupki.
Chciałabym być bobrem. Ty jesteś ponad wszelką wątpliwość
ssakiem, wystarczy spojrzeć. Niedźwiedziem, rysiem, sarną
albo każdym innym zwierzątkiem, które mam na myśli.
Pora to wyśnić – będziemy Kanadą i Kamczatką,
nie wystygnie nam krew.
Jeśli kopiujesz fragment, wklej poniższy tekst:
Źródło tekstu: Agata Jabłońska, Małe Negocjacje, Czytelnia, nowynapis.eu, 2019